piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 9

- Karolina możemy pogadać? – odezwał się Carlos
- Ok. – odpowiedziała i wyszli
- Niezłe zagranie. – zaśmiał się Logan
- Ma się te pomysły. – poruszyłam brwiami
- A co z wami? – spytał Kendall, a ja spojrzałam na Jamesa
- A jak myślicie? – spytał James rozbawiony
- Jesteście razem? – spytał Logan
- Tak. – powiedział James, muskając mnie w usta
Karolina z Carlosem wrócili.
- I? – spytałam
- Jesteśmy ze sobą. – zaczęłam się śmiać
- Z czego się śmiejesz, głupia? – spytała rozbawiona
- Bo to jest zabawne.
- Ej o co chodzi? – spytali chłopaki
- Nie nic. – powiedziałam i przestałam się śmiać
- Pff… - powiedzieli wszyscy
Zadzwonił telefon Kendalla.
- Zbieramy się. – powiedział
- Widzimy się później. – James szybko mnie pocałował, a Carlos Karolę i wyszli
- Gdzie oni tak zawsze wychodzą? – spytałam sama siebie
- Nie mam zielonego pojęcia. – powiedziała i usiadła przy mnie
- Co robimy? – spytała, a ja kichnęłam
- Ty idziesz do łóżka.
- Co? Nie no ej. – pociągnęła mnie i zaprowadziła do pokoju Jamesa
- Marsz spać i to już. – położyłam się na łóżku i otuliła mnie kocem, a potem kołdrą
- A Ty co będziesz robić? – spytałam
- Zrobię Ci rosół. Szybciej wyzdrowiejesz.
- Ej no przestań. Nie musisz mi gotować.
- I tak się będę nudzić. Nie marudź.
- Karolina…
- No właśnie. Karolina. Śpij.
- Dzięki. – powiedziałam
- Nie ma za co. – uśmiechnęła się i wyszła
Nie wiem ile spałam, ale gdy wstałam czułam się o wiele lepiej. Spojrzałam na zegarek w pokoju i okazało się, że była 13. Zauważyłam, że w pokoju był plecak z moimi ciuchami. Wyjęłam jakąś koszulkę i spodnie po czym poszłam przebrać się do łazienki i zeszłam do dół.  Karola siedziała i oglądała jakiś film w tv.
- O już wstałaś? – uśmiechnęła się do mnie i wstała z sofy
- Czuję się o wiele lepiej. – uśmiechnęłam się
- No widzisz. – poszła do kuchni, a ja weszłam za nią
- Odgrzać Ci rosół?
- Tak. – nastawiła na gaz
- Wiesz… - podeszłam do niej
- Kocham Cię. – uśmiechnęłam się i przytuliłam ją
- Wiem, a ja Ciebie.
- Co to za romans? – usłyszałyśmy
- Że co? – odwróciłam się rozbawiona
- Jakieś miłości sobie tu wyznajecie. – powiedział James odciągając mnie od Karoliny i całując, zauważyłam, że dokładnie to samo zrobił Carlos
- Oni są nienormalni. – powiedziałam do Karoliny
- Prawda. – zaśmiała się
- Czy mi się zdaje, czy powiedziałaś, że jesteśmy nie normalni? – spytał James
- Nie. – powiedziałam kręcąc głową rozbawiona
- Jasne, jasne.
- Oj tam, oj tam. – uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam go mocno
- Przebaczone? – wspięłam się po chwili na palce i pocałowałam go
- Już tak. – uśmiechnął się
- Ej coś się przypala. – powiedział Logan wchodząc do kuchni, a Karolina szybko podbiegła do kuchenki
- Mamy trochę mniej rosołu. – powiedziała i zaczęła się śmiać
Podeszłam do niej i zobaczyłam, że jest tam tylko trochę na dnie.
- Ej no! – założyłam ręce
- Dla Ciebie starczy. – zaśmiała się
- Chyba tylko na pół kubka.
- Ciesz się, że chociaż to.  – wzięłam łyżkę i spróbowałam
- Przecież to jest cholernie słone. wzięła ode mnie łyżkę i sama spróbowała
- To nie zjesz rosołu. – powiedziała i wylała tą resztkę co została w garnku
- O czym wy mówicie w ogóle? – spytali chłopcy
- O tym jak wygotowała rosół. – powiedziałam
- Dobrze, że kupiliśmy coś po drodze. – powiedział wchodząc do kuchni Kendall i położył na stole 4 pizze
- Ciekawe kto to zje? – spytała Karolina
- C i J.
- Tak samo. – zgodziła się ze mną
- Carlos i James. – powiedział Logan, a my wybuchłyśmy śmiechem
- Żółwik. – zrobiłyśmy naszego żółwika
(w sensie taki jak często Kelly i Gustawo przybijają, a tu jest Jamesa ;) :) )
- Ej to mój żółw. – oburzył się James, a ja spojrzałam na niego zdziwiona
- Nigdy nie widziałam, żebyś w ogóle żółwika robił.
- Bo… - zaciął się
- Bo? – spytałam, podchodząc do niego
- Bo nie robię go często. – powiedział po chwili po czym objął mnie i pocałował
Chłopaki z Karoliną zaczęli wcinać pizzę, a James po chwili mnie puścił i też zabraliśmy się na konsumowanie. Po ,,obiedzie’’ szepnął mi na ucho:
- Chciałabyś może wybrać się do kina?
- Czemu nie. – uśmiechnęłam się
- No to chodź. – pociągnął mnie za sobą i poszliśmy do jego pokoju
Wziął jakieś ciuchy i powiedział:
- Mogę pierwszy? – spytał
- Pewnie. – poszedł do łazienki, a ja wybrałam się do łazienki na piętrze
Gdy wróciłam James był jeszcze w łazience, ale po chwili wyszedł i zaskoczył go mój widok.
- Już ubrana? – spytał
- Poszłam do łazienki na piętrze, a po za tym ja nie siedzę tam tak długo jak Ty.
- Oj Kotek. – zmrużył oczy
- No co?
- Muszę dbać o wygląd, żebym Ci się podobał. – poprawił sobie grzywkę uśmiechając się
- Głupi. Jak by to chodziło tylko o wygląd.
- No nie tylko. – uśmiechnął się i mnie pocałował
Zeszliśmy na dół i Logan spytał:
- Gdzie idziecie?
- Do kina. – odpowiedział James
- Nam się nie chce i wybraliśmy kino domowe. – powiedział Carlos, a wszyscy zaczęli się śmiać
- Dobra, my spadamy. – powiedział James i wyszliśmy
W kinie wybraliśmy jakąś komedię romantyczną z przymusu Jamesa. Gdy wyszliśmy z kina wyciągnął mnie na długi spacer po mieście. Wracając do domu zauważyliśmy, że wszystkie okna są zasłonięte.
- Co oni tam robią? – zdziwiliśmy się oboje
Weszliśmy do domu i okazało się, że zrobili sobie maraton z horrorami.
- Oglądacie z nami? Właśnie zaczynamy oglądać kolejny.
- O tak. Mam dość komedii romantycznych.
- Ej! To Ty nalegałeś. – powiedziałam
- No wiem, ale myślałem, że będzie lepiej.
- Pff… - powiedziałam
- Chodź. – pociągnął mnie na sofę i usadził sobie mnie na kolanach, ale zaczął dzwonić mój telefon
- Zaraz wracam. – powiedziałam i poszłam do kuchni, żeby spokojnie porozmawiać
- Hej mamuś. – odebrałam witając się od razu
- Hej córcia. Co tam u Ciebie?
- A wszystko ok. A co tam u was? – spytałam
- U nas dobrze. Chciałam Ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Nie długo w naszej rodzinie się nowa osóbka.
- Jesteś w ciąży? – powiedziałam z uśmiechem
- Nie w tym sensie. – zaśmiała się
- Więc co masz na myśli? – spytałam zdziwiona
- Mieliśmy to zrobić dopiero za jakiś czas, ale teraz wyjechałaś i przyśpieszyliśmy wszystko.
- Mamo co masz na myśli? – nie wiedziałam już o co chodzi
- No… Chcieliśmy zaadoptować pewną dziewczynę.
- To fajnie. Ile ma lat?
- 13.
- Przynajmniej będziecie mieli kogoś na pocieszenie jak mnie nie będzie. – zaśmiałam się
- Skoro tak miło to przyjęłaś to przylecisz się z nią przywitać?
- Co?! – powiedziałam zszokowana
- Córciu przylecisz.
- Mamo, no nie. Proszę. Spotkam się z nią później! – do kuchni weszła Karola
- Nawet nie chce słyszeć odmowy. W niedziele Cię widzę w Warszawie.
- Mamo! – wkurzyłam się
- Co jest? – spytała szeptem Karolina
- Mamo no proszę. – powiedziałam błagalnie
- Nie Karolina. W niedziele jesteś w Warszawie. Będziesz mogła potem wrócić, ale masz przyjechać chociaż na 3 dni.
- No mamo!
- Cztery dni.
- Ale mamo!
- Chcesz zostać 5 dni?
- Już dobrze. Postawiłaś na swoim jak zawsze.
- No to się cieszę. W niedziele się widzimy.
- Ok. – powiedziałam i rozłączyłam się
- Co się stało? – spytała Karolina
- Nic. – powiedziałam rzucając telefon i idąc szybko do pokoju Jamesa, zamykając się w łazience
- Karolina! – usłyszałam za sobą Jamesa i Karolinę
- Nie chce z nikim gadać. – krzyknęłam
- Poczekaj. – powiedziała do Jamesa i usłyszałam, że odszedł gdzieś
- Wpuść mnie. – powiedziała
- Nie.
- Karolina.
- Nie chce z nikim gadać.
- Nie zachowuj się jak dzieciak. – nie odzywałam się
- No wpuść mnie. – zaczęła walić w drzwi
- Nie! – krzyknęłam
- No czemu?
- Bo nie chce z nikim gadać!
- Co mówi? – spytał James
- Że nie chce z nikim gadać. – powiedziała mu
- Nawet ze mną? – spytał

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Właśnie o to przeczytaliście kolejny rozdział mojego opka i jak wam się podobało? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz