-
Gdzie pójdziesz? – spytał James
-
Julka nie żyje.
-
Co? – zdziwił się
-
Też się dopiero dowiedziałam.
-
Coś jeszcze dopisać?
-
Nie. Wyślij mu to tak.
-
Dobrze kochanie. – złożył kopertę
Po
rozmowie z Jamesem wyszłam z pokoju, aby coś zjeść w kuchni i usłyszałam
rozmowę rodziców.
-
Kochanie jak myślisz kiedy powiemy to Karolinie?
-
Magda wie, że jest adoptowana, a Karolina jest już dorosła i boje się jej to
powiedzieć.
-
Ale musi wiedzieć, że jest adoptowana i, że tak naprawdę Madzia jest jej
siostrą.
- Co
takiego? – wyszłam zza ściany
-
Kochanie… - podeszła do mnie mama
-
Jestem adoptowana? – poczułam pod powiekami łzy
-
Kochanie chcieliśmy Ci to powiedzieć, ale jakoś nigdy nie mieliśmy odwagi.
-
Magda jest moją prawdziwą siostrą?
-
Tak. – odpowiedział tata, podchodząc do nas, a ja szybko pobiegłam do pokoju
-
Karola… - usłyszałam za drzwiami rodziców
-
Zostawcie mnie. Muszę to przemyśleć. – wzięłam portfel i wyskoczyłam przez
okno, po czym wyszłam przez ogród na miasto
Kupiłam
dwa znicze i poszłam do Julki na grób.
-
Hej Jula. – powiedziałam, gdy znalazłam się pod jej nagrobkiem
-
Gdybym tylko wiedziała byłabym już tu wcześniej… Dowiedziałam się od Łukasza w
liście. Mam nadzieję, że jest tam Ci dobrze... Ja właśnie się dowiedziałam, że
jestem adoptowana, a Madzia jest moją siostrą. Nie wiem co robić… – wylałam
powoli z siebie wszystkie uczucia, które zagościły w moim sercu
-
Zrozumieć to. Twoi rodzice Cię kochają jak byś była ich prawdziwą córką. –
kucnęła przy mnie Karolina
-
Jak by to było takie proste.
-
Wychowywali Cię jak własne dziecko. Nigdy nawet nie pomyślałaś, że mogłabyś nie
być ich córką. To o czymś świadczy.
-
Wiesz jak ja się czuje z tą myślą? To boli… - spuściłam głowę
Posiedziałyśmy
trochę przy Julce i wróciłyśmy do domów. Pogadałam z rodzicami i powiedziałam,
że nie zmienia to moich uczuć do nich. Opowiedzieli mi jak to było i skąd
wiedzą, że Madzia jest moją prawdziwą siostrą. Czas do wakacji minął szybko i
gdy otrzymałam świadectwo ruszyłam od razu do domu, brać walizki i jechać na
lotnisko. James chciał przylecieć po mnie, ale nie mógł, bo akurat mieli
dzisiaj koncert, tak jak i przez cały czas do wakacji nie mógł, bo ciągle
koncerty. Madzia wróciła chwile po mnie i tata odwiózł nas na lotnisko. Po
drodze zgarnęliśmy Karolinę i byliśmy na lotnisku. Wsiadłyśmy do samolotu i po
niecałych dziesięciu godzinach lotu byłyśmy w Stanach. Zaczęłyśmy szukać wzrokiem
chłopaków, gdy podszedł mnie ktoś od tyłu.
-
Cześć kotku. – szepnął mi do ucha i odwrócił do siebie
-
Witaj. – uśmiechnęłam się, a on pocałował mnie namiętnie
-
Chodźcie gołąbki. – powiedział Kendall, zabierając walizki moje i Karoliny, a
James podniósł mnie po czym ja obiegłam go w talii nogami i zauważyłam, że
Karolina też wskakuje na Carlosa
-
Madzia chodź. – zaśmiał się Kendall i poprowadził ją do samochodu, a James
ruszył ze mną na rękach
Wsiadł
ze mną do samochodu i usiedliśmy na siedzeniach z tyłu, Karolina z
Carlosem po środku, a Madzia z przodu z Kendallem. Nie miałam najmniejszej
ochoty oderwać się od Jamesa. Gdy zabrakło nam już tchu odsuwaliśmy się od
siebie i patrzyliśmy sobie w oczy uśmiechając się.
Pod
domem James wyszedł ze mną na rękach, otworzył drzwi i skierował się do góry.
- O
co kaman? – zaśmiał się Logan widząc za nami jak Carlos trzymał Karolinę w taki
sam sposób jak James mnie
-
Oni tak przez całą drogę. – odpowiedział mu Kendall, a James wspiął się po
schodach i wpadliśmy do jego sypialni
-
Kocham Cię najbardziej na świecie. – powiedział z uśmiechem
-
Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.- szepnęłam
Zaczął
ściągać ze mnie ciuchy, a ja odwdzięczyłam się mu tym samym...
-
Kocham Cię. – szepnął, gdy wtuliłam się w niego
- Kochałem,
kocham i będę kochał. – spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się
- Po
prostu kocham. – musnął moje usta
-
Stęskniłam się za Tobą. – pocałował mnie kolejny raz
Tego
dnia już nie wyszliśmy z sypialni Jamesa, a pojawiliśmy się w niej po południu.
Następnego
dnia niechętnie wyszłam z naszej sypialni, ale miałam widzenie z Łukaszem.
James nie był zadowolony, ale jadąc do studia odwieźli mnie pod więzienie i
pojechali. Skierowałam się do środka i po chwili widziałam się już Łukasza.
-
Hej młoda. – uśmiechnął się i mocno mnie przytulił
- Hej
staruchu. – powiedziałam z uśmiechem, a on się zaśmiał
-
Stare dobre czasy. – usiadł naprzeciwko mnie
-
Widzę, że podoba się w więzieniu? – puściłam mu oczko
-
Jeszcze pół roku, a dobrze się sprawuje to może i mniej. – poruszył brwiami, a
ja się zaśmiałam
-
Jesteś głupi, wiesz?
-
Zawsze mi to mówiłaś. – wyszczerzył się
- Bo
to prawda. – prychnęłam
-
Pff. – wystawił język i ujął moje dłonie w swoje
-
Zrobiłaś to o co Cię poprosiłem? – spytał smutno
-
Tak. Dowiedziałam się o tym dopiero z twojego listu.
Nie
minęło pół godziny, a kazali mi wychodzić. Wróciłam do domu, a Karola z Madzią
pichciły coś w kuchni. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam dopiero, że obie są
całe w mące.
- Ej
co wy tu robiłyście? – zaśmiałam się
-
Jeszcze nic. – zaśmiały się obie
- A
co planujecie?
- Pierogi!
– odpowiedziały razem
- To
chyba na was. – spojrzały po sobie i wszystkie wybuchłyśmy śmiechem
-
Przyłączasz się do nas? – spytała Madzia
-
Pewnie. Tylko przebiorę się w coś co można pobrudzić mąką. – zaśmiały się, a ja
poszłam do pokoju mojego i Jamesa po czym szybko się przebrałam. Na powitanie,
gdy wróciłam do kuchni zostałam obsypana mąką.
- No
dzięki. – powiedziałam rozbawiona i strzepując z siebie trochę mąki
-
Chodź do roboty.
Zajęło
nam to sporo czasu, bo oczywiście każda z nas dokuczała innej, więc gdy
druga porcja pierogów z garnka wpadła na talerz do domu wpadli chłopcy. Gdy
weszli do kuchni mieli lekkie zdziwko patrząc na nas.
- Co
wy tu odwaliłyście? – spytał któryś z chłopców i wszyscy się roześmiali
-
Robiłyśmy pierogi.
-
Eee? – zdziwili się wszyscy
-
Danie polskie. – przekręciłyśmy wszystkie oczami
-
Kurde Carlos mamy dziewczyny Polki, a nic nie wiemy o tej Polsce praktycznie. –
powiedział mój boyfriend
- Ej
faktycznie. – spojrzeli po sobie
-
Trzeba się douczyć. – powiedzieli razem i wyszli z kuchni
- A
wy gdzie? – krzyknęłam za nimi
- Do
kompa. – powiedzieli razem
- To
potem, teraz tył zwrot i do kuchni na obiad.
-
Obiad nie zając. – powiedział James
-
Jeszcze coś dodasz? – spojrzałam na niego gniewnie
-
Dobra, dobra idę. – podszedł do mnie i musnął mnie w usta
- I
tak ma być. – wyszczerzyłam się
-
Pantoflarz. – powiedziała pozostała trójka
-
Carlos jeszcze coś dodasz? – Karolina założyła ręce i spojrzała na niego
gniewnie, tak jak ja przed chwilą na Jamesa
-
Przepraszam. – wyszczerzył się i podszedł ją pocałować, a po chwili jego dłonie
przejechały po jej talii
- Ej tu są nieletni. – zaśmiała się
Madzia, mówiąc po polsku, a Kara odsunęła się od Carlosa i wystawiła jej język
- Jeszcze masz dwójkę. Logan i Kendall. Bierz
się za któregoś. – powiedziała do niej
- Takie stare pryki? – spytała, a po
chwili we trzy zaczęłyśmy się śmiać
- Ej
co o nas mówiłaś? – spytał Logan
-
Nie, nic. – wyszczerzyła się i po chwili znów wybuchłyśmy śmiechem
-
Podporządkowywałyście sobie facetów i teraz są pantoflarzami. – stwierdził
Kendall
-
Właśnie. – przytaknął mu Logan
-
Jeszcze coś dodacie? – spytała Madzia, założyła ręce i spojrzała na nich
gniewnych wzrokiem
-
Nie. – zaśmiali się i podeszli pocałować ją w policzek
- Ej
ja tylko tak mogę. – zaśmiałam się i przytuliłam ją, a potem pocałowałam w
policzek
-
Pff… - odpowiedzieli razem i podeszli po talerze z pierogami, a po chwili ich
już tam nie było
- A
my to co? – oburzyli się nasi chłopcy
-
Poczekajcie chwilę, zaraz będą. – powiedziała Magda, podchodząc do garnka
- W
takim razie idziemy poczytać o Polsce. – powiedział James i szybko się ulotnili
z Carlosem
Gdy
chciałyśmy ich zawołać to byli tak zaczytani, że podałyśmy im jedzenie pod sam
nos, bo nie chciało im się ruszyć tyłka do kuchni, ani broń Boże odejść od
komputera. Kiedy dosiadłam się do nich, aby pooglądać telewizor, oboje wstali i
poszli do kuchni.
- Ej
co wy tam robicie, że nie chcecie abym zobaczyła?
-
Potem się dowiesz. – okrzyknął mi James z kuchni, a dziewczyny się do mnie
dosiadły
- Oni coś kombinują. – powiedziała
Karolina, a z kuchni było słychać jak chłopaki nad czym dyskutują , bo Logan i
Kendall zostali tam i ich nie wyrzucili
- Wyciągnę to potem z Jamesa, a Ty z
Carlosa jakby mi się nie udało.
- Spoko.
- Kurcze już bym się chciała dowiedzieć.
- To podsłuchujemy. –
powiedziała Karolina i wszystkie podeszłyśmy pod drzwi, ale zaczął dzwonić
telefon Magdy
- Kurcze sorki. – powiedziała i odeszła
- Ej
co podsłuchujecie? – wyszli nasi chłopcy, a my się wyszczerzyłyśmy
- Nie,
nie. – odsunęłyśmy się od drzwi
-
Jasne, jasne. Nie powiemy wam w takim razie. – powiedział James
- No
ej! – oburzyłam się z Karoliną
-
Było nie podsłuchiwać. – powiedział Carlos
-
Więc mamy focha. – powiedziała Karola
-
Właśnie. – założyłam ręce na piersiach
-
Nie masz. – wyszczerzył się James i chciał mnie pocałować, ale odstąpiłam krok
od niego
-
Kotku. – uśmiechnął się i chciał się znów zbliżyć, ale teraz oddaliłam się o
dwa kroki
-
Mam focha. – powiedziałam i wyszłam do Madzi na ogródek
-
Kto tam młoda dzwonił? – dosiadłam się do niej na hamaku
- A
ciocia. Pytała co tam u nas.
-
Pff… A ze mną to nie porozmawiała. – oburzyłam się
- Ja
jestem młodsza. – zaśmiałyśmy się obie
-
Wiesz cieszę się, że Twoi rodzice mnie zaadoptowali. – powiedziała lekko się
uśmiechając
-
Dobrze Ci w naszej rodzinie? – spytałam
-
Pewnie. Czuje jak byś była moją prawdziwą siostrę i wiem, że mogę Ci powiedzieć
wszystko.
-
Rzecz jasna. Wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-
Wiem.
-
Jak masz problem to wal do mnie. Zawsze pomogę.
-
Oczywiście. Nie chciałbym mieć z Tobą nigdy żadnych tajemnic.
-
Jakieś pytanie chodzi Ci po główce, że tak mówisz? – spytałam rozbawiona
-
Szczerze to tak. – uśmiechnęła się delikatnie
-
Pytaj. – już powinnam żałować, że się na to zgodziłam
-
Chciałabym wiedzieć co się działo kiedy…
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O cóż takiego może spytać Madziula? ;) Jakieś pomysły? :)
Czytam tego bloga od początku już chyba 5 raz. ;) Nigdy się nie znudzi. Jest zajebisty ! Uwielbiam Cie dziewczyno ! <3
OdpowiedzUsuń