-
Zostaw! – ścisnął mnie mocniej za nadgarstki
-
Nie radzę Ci się drzeć. – spojrzał na mnie wrednie
-
Zostaw mnie! – przełożył mnie sobie przez ramię i zaczął wnosić go lasu, a na
nieszczęście nikogo w pobliżu nie było
Szarpałam
się z nim, a gdy nie widziałam już drogi nad morze postawił mnie na ziemi i
przycisnął mnie do drzewa.
-
Nie krzycz to nie będzie bolało.
-
Zostaw mnie. – chciałam się wyszarpnąć, ale uderzył mnie w twarz
Zaczął
dobierać się do moich spodni i już zdążył włożyć tam swoją rękę. Moje krzyki
nic nie dały. Nikogo nie było widać. Odsunął się ode mnie, żeby ściągnąć mi
bluzkę, a ja w tym czasie kopnęłam go w jego męskość, podciągnęłam spodnie i
odbiegłam od niego, ale mnie dogonił i
już leżałam na ziemi, a on na mnie.
-
Nie warto. Pożałujesz teraz tego.
-
Chyba Ty. – usłyszałam Jamesa i zaraz ściągnął ze mnie tego faceta, a ja
usiadłam
-
Wszystko ok? – spojrzał na mnie zmartwiony
-
Tak.
-
Nie waż się pokazywać mi na oczy. – zaczął bić tego faceta, a ja szybko wstałam
-
Zostaw go proszę. – złapałam go za dłoń, a ten zatrzymał od razu swoją dłoń w
pobliży jego twarzy
-
Sukinsyn. – objął mnie w talii i wyprowadził z lasu
- Na
pewno wszystko w porządku? – posadził mnie na ławce i kucnął przede mną
-
Tak. Nie zdążył nic zrobić oprócz dotykania. – przymknęłam oczy
-
Przepraszam. – szepnął
-
Co? Za co? – zdziwiłam się
- Że
nie byłem przy Tobie.
-
Nie masz za co.
-
Nie miałem na co się wściekać. Byłaś pijana, a on to wykorzystał.
-
James to Ciebie kocham. – ujęłam jego twarz w dłonie
- I
dziękuje Ci, że uratowałeś mnie przed tym padalcem.
-
Jestem Twoim strażnikiem. – uśmiechnął się lekko, a ja delikatnie musnęłam jego
usta
-
Przepraszam Cię za to. Rozumiem jak musiałeś się czuć.
-
Nie ważne. Zapomnijmy o tym, ale nigdy więcej nie pozwolę Ci się upić.
- I
dobrze. Rano miałam zgona. Na szczęście jakieś tabletki mnie poratowały. –
zaśmiał się
-
Dzięki. – zmrużyłam oczy
- Oj
kotek. – uśmiechnął się i mnie pocałował
-
Wracamy do namiotu?
-
Ok.
-
Wskakuj mi na barana.
-
Co? – zaśmiałam się
- Wskakuj.
– wstał, a ja stanęłam na ławce i wskoczyłam mu na plecy
- Ty
jak coś wymyślisz. – zachichotałam
-
Ale i tak mnie kochasz?
-
Czy ja usłyszałam pytanie? Kocham Cię James. – musnęłam jego policzek
-
Bardzo się cieszę.
Weszliśmy
na podwórku i skierował się ze mną pod samochód.
-
Puścisz mnie? – zaśmiałam się
-
Siedź. – zerknął do bagażnika i zaczął przeszukiwać swój plecak
-
Cholera gdzie ja to mam? – zamknął i przejrzał kieszenie swoich spodni
-
Mam! – wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko
- Co
to? – spytałam zaciekawiona
-
Otwórz. – podał mi z uśmiechem, a ja otworzyłam nadal trzymając się go, żeby
nie spaść
- Co
to? – powtórzyłam się zdziwiona widząc śliczny pierścionek
-
Zaręczynowy. – z uśmiechem spojrzał na mnie, a ja jakoś puściłam go i spadłam
na ziemie
-
Kotek! – odwrócił się i klęknął pomiędzy moimi nogami
- Ty
serio? – spytałam patrząc na pierścionek
-
Tak. – spojrzałam mu w oczy
-
Ale tak serio, serio? – nie dowierzałam, że chce się ze mną zaręczyć
-
Zostaniesz moją żoną za jakiś czas? – uśmiechnął się
-
James… - spojrzałam mu w oczy
-
Nie chcesz? – od razu uśmiech zszedł z jego ust
-
Nie chcesz. – powiedział i wstał
-
James, a czy ja Ci odpowiedziałam? – pociągnęłam go za rękę z powrotem do siebie
- To
znaczy? – zdziwił się
-
Pewnie, że tak. – uśmiechnęłam się
- Ty
łajzo! – mocno mnie przytulił, ale po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem, a po
sekundzie wyjął pierścionek i założył na mój palec
-
Kocham Cię. – powiedzieliśmy razem i James teraz już mój narzeczony złożył na
moich ustach delikatny pocałunek
Poszliśmy
do namiotu i akurat robili kolację.
- A
to już, ok? – powiedział Logan z uśmiechem
-
Ok. – uśmiechnęliśmy się oboje
- No
i oto chodzi. Siadajcie. – powiedziała Karola, a James rzecz jasna wziął mnie
na swoje kolana
- I
Kendall nawet nie waż się jej następnym upić, bo robi głupoty. – musnęłam jego
policzek
- A
Ty to nie zrobiłeś dziś głupoty? – szepnęłam mu do ucha z uśmiechem
- To
znaczy? – zdziwił się, a ja zamachałam mu ręką przed nosem
-
Nie, nie. To na pewno nie głupota. – uśmiechnął się i musnął moje usta, a ja go
mocno przytuliłam
-
Macie. – Kend postawił nam talerz z kanapkami przed nami i gdy wyciągnęłam rękę
po kanapkę, Logan i Karolina zakrztusili się pijąc herbatę
- Co
wam? – zaśmialiśmy się resztą
- A
co wam? – spytali z uśmiechem oboje
- Że
co?
- Że
to? – James podniósł moją rękę
- No
to. – powiedzieli, a teraz Carlos i Kendall zachłysnęli się pijąc
- No
co? Tylko pierścionek. – uśmiechnęłam się
-
Zaręczynowy.
- No
i? – spytałam, a potem zaśmiałam się
- I
było się kłócić? – spytała Magda i pokręciła głową
-
Ej! – zaśmiałam się z Jamesem
Wszyscy
nam pogratulowali, wyściskali, a potem James poskarżył się, że prawie zawału
dostał i opowiedział o tym jak nie pozwolił mi dojść do słowa, a oni wszyscy
skomentowali to śmiechem.
- James
ja Ci współczuje. – powiedział Logan
-
Pyszczek. – powiedziałam i dostał ode mnie kopa
- No
ej! – zaczął rozmasować nogę
-
Nie radzę jej mówić niepodobających jej się rzeczy. – stwierdził Kend
- Na
Tobie się jeszcze zemszczę.
-
Niby jak? – zaśmiał się
- A
pamiętasz akcję pod drzewem? – wyszczerzyłam się
-
Nie zrobisz tego!
-
Zrobię. Pożałujesz.
- No
nie! – założył ręce
- Co
Ci zrobiła? – spytała Magda śmiejąc się
-
Nie ważne. – powiedzieliśmy razem
- A
po za tym niedługo się dowiecie. – uśmiechnęłam się
- W
takim razie nigdzie z Tobą nie wychodzę.
- To
przyśle tu Patusię. – zaśmiałam się
- W
takim razie będę Ci uciekał.
-
Tak na pewno.
-
James powiedz jej coś. – spiorunował mnie wzrokiem
-
James na to nie ma wpływu. Zemsta będzie słodka. – zatarłam ręce
- To
chłopaki chodzą z nami.
-
Nie ma problemu. – powiedziałam i po chwili oboje się zaśmialiśmy
-
Jak oni też będą mieli przerąbane to nie ma sprawy.
- A
no i uprzedzam Cię James, że niedługo będą w gazecie fotki moje i Kenda.
-
Jak robicie co?
- Jak
wtula się we mnie, gdy… A nie powiem.
- No
ej! – powiedział James
- No
yyhh… - zbliżyłam się do ucha Jamesa i szepnęłam – krzyknęłam coś tam Kendall
Schmidt i kilka dziewczynek zareagowało, a potem gdy wyszliśmy jakaś Patrysia
się na niego rzuciła. – wybuchł śmiechem
-
Dzięki. – zmrużył oczy Kendall
Zjedliśmy kolację i każdy miał dość dzisiejszego dnia. Wszyscy padliśmy, szybko
zasypiając. Kolejny dzień spędziliśmy na leniwie siedząc w namiocie. Nikomu nie
chciało się nigdzie ruszać tyłka, ale następnego dnia wybraliśmy
się nad morze. Po drodze stanęłam i wyszczerzyłam się.
------------------------------------------------------------------------------------------
Po pierwsze: nie przestaje pisać! :) Źle mnie zrozumiałyście :)
Po drugie: domyślacie się co zrobi Karola? ;)
Po trzecie: z okazji Walentynek notka na każdym blogu :)
I po czwarte: Są te Walentynki to musiałam ich pogodzić :D
i właśnie znalazłam :D http://besty.pl/641478
i właśnie znalazłam :D http://besty.pl/641478
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz