piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 2

to dodaje kolejny rozdział:) mam nadzieję, że komuś się spodoba mój blog:)
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Po chwili okazało się, że to horror. Od razu na pierwszej scenie się przeraziłam i wzięłam szybko pilota i zatrzymałam film.
- Ej! – krzyknęli wszyscy
- Nie mam zamiaru oglądać horrorów, bo ich nie cierpię.
- Nie mamy nic innego. – powiedział Logan
- Tylko horrory oglądacie?
- Pewnie.– powiedział Carlos
- Super. – Logan wziął ode mnie pilota i wcisnął play
- No wiesz. – spojrzałam na niego z wyrzutem
- Masz Jamesa obok.
- Ale mi pocieszenie. – gdy to powiedziałam, na ekranie pojawiło się coś obrzydliwego i wtuliłam w Jamesa
- A jednak. – zaśmiał się Kendall, a ja spiorunowałam go wzrokiem, od razu przestał się śmiać
Zadzwonił mój telefon.
- O tak. Wybawca. – wyjęłam telefon, dzwonił Łukasz. Zupełnie o nim zapomniałam.
- Yyy… Zaraz wrócę. – powiedziałam i poszłam szybko do kuchni
- Tak?– odebrałam
- Hej kotku. Gdzie jesteś?
- Na spacerze. – powiedziałam szybko
- Przyjdę do Ciebie.
- Wiesz chce pobyć trochę sama i pozwiedzać trochę.
- Stało się coś? – spytał
- Nie, nic. Po prostu chce sobie pobyć trochę sama.
- No dobrze kotku. Do zobaczenia.
- Na razie. – powiedziałam i rozłączyłam się
Wróciłam do chłopaków i jakoś przemęczyłam ten film przy okazji czasami wtulając się w Jamesa, a gdy wtulałam się w niego, chłopaki czasami mnie nabierali i oglądałam te straszne akcje, więc gdy powiedzieli:
- Hej, film się skończył. – powiedział Logan
- Na pewno? – nie chciałam im wierzyć
- Tak. – powiedział Kendall, odsłoniłam powoli oczy
- Nigdy więcej nie oglądam z wami horrorów. – wszyscy się zaśmiali, a ja spojrzałam na nich groźnie
- Mam ochotę na pizzę. – powiedział Carlos i wszyscy się zaśmialiśmy wraz z nim
- Ok, idę zamówić. – Carlos wstał i poszedł do kuchni
Po chwili zadzwonił mój telefon. Jakiś nieznany numer.
- Tak? – powiedziałam odbierając
- Chciałbym zamówić pizzę.
- Że co?
- Carlos. – poszłam do kuchni
- Skąd pani zna moje imię? – rozłączyłam się
- Zadzwoniłeś do mnie. – spojrzał na telefon
- Sorki. – chłopaki w salonie zaczęli się śmiać, a my po chwili z nimi
- A w ogóle skąd masz mój numer?
- Gdy podawałaś numer Jamesowi to napisał na moim telefonie, bo nie mógł żadnej kartki znaleźć i sobie zapisałem od razu.
- No spoko. – wyszłam z kuchni i zaczął znów dzwonić mój telefon
- Carlos! – odwróciłam się do niego, a chłopaki się zaśmiali
- No sory. Pizzeria jest kontakt dalej. – zaśmialiśmy się
Rozłączył się  i po chwili zadzwonił mój telefon.
- Nie mów, że to Ty. – stanęłam
- Teraz to na pewno nie ja. – spojrzałam na telefon Julia
- Masz szczęście.
- No co tam? – odebrałam i usiadłam na schodach
- Gdzie jesteś?
- Amm… Rozmawiałam z Łukaszem.
- Dawno to było.
- Wrócę niedługo.
- To pośpiesz się. Obiad jest gotowy.
- Jedzcie beze mnie.
- Na pewno?
- Tak. Jeszcze trochę sobie pochodzę.
- No dobra. – rozłączyłam się, a wszyscy patrzyli na mnie dziwnie
- Po jakiemu Ty mówiłaś? – spytał Kendall
- Po polsku.
- Myślałem, że jesteś amerykanką. – powiedział Logan
- Nie. – pokręciłam głową
- Ale nazywasz się Caroline. – wtrącił Carlos
- Nie. Powiedziałam swoje imię po angielsku, bo James miał problemy z jego wymówieniem.
- A jak masz na imię? – spytał Kendall
- Karolina.
Wszyscy powtórzyli moje imię z amerykańskim akcentem.
- Już wolę Caroline. – zaśmiałam się
- Naucz nas czegoś w tym języku. – przysiadł obok mnie Carlos
- A co chcesz umieć? – uśmiechnęłam się
- Na przykład fajna z Ciebie laska. – poruszył brwiami, a ja zachichotałam
- Fajna z Ciebie laska. powiedziałam po polsku       
- Fajna z Siebie laska.
- Jeszcze raz. Powiedziałeś fajna z siebie laska. – Kendall zaśmiał się
- Ej! – obruszył się Carlos
- Carlos nie przejmuj się. Zobaczymy jak mu pójdzie zaraz. Fajna z Ciebie laska.  powtórzyłam mu
- Fajna z Ciebie laska. – powtórzył prawie dobrze
- Jeszcze raz.
- Znaczy jeszcze raz. – powtórzyłam po angielsku
- Fajna z Ciebie laska.
- Super. – uśmiechnęłam się
- Nie jest tak źle. – odwzajemnił uśmiech
- No to teraz dawaj Kendallku. – powiedział mierząc go wzrokiem
- Wajna z szebie laska. – zaśmiałam się
- Coś Ci nie wyszło. – Carlos zrobił współczującą minę i zaśmiał się
- Fajna z szebie laska. – powtórzył
- Kendall ciebie nie szebie.
- Ciebie? – powiedział pytająco
- Tak. A teraz powtórz.
- Fajna z Ciebie laska.
- Od kiedy to ja jestem nauczycielką polskiego? – powiedziałam do siebie, a oni na mnie dziwnie spojrzeli
-Dobra nie ważne.
- Fajna z Ciebie laska. – powiedział perfekcyjnie Logan
- Wow. – powiedziałam zdumiona
- Ma się ten dar. – zaśmiał się Logan
- Jamuś teraz Ty. – odwrócił się do niego
- Ja tego nie powtórzę. – powiedział zmartwiony
- James dajesz. – wstałam i usiadłam obok niego
- Fajna z Ciebie laska. – powtórzyłam mu
- Fajna z szebie lasha? – powiedział niepewny
- Prawie. Ciebie powtórz.
- Ciebie?
- Jeszcze raz.
- Ciebie.
- Tak. Laska.
- Laska?
- Jeszcze raz.
- Laska.
- Właśnie. Fajna z Ciebie laska.
- Fajna z Ciebie laska.
- No widzisz. Tak trudno było?
- W miarę.
- Karolina. – powiedział Logan
- Hmm? – spojrzałam na niego
- Dobrze powiedziałem?
- Powiedzmy.
- Karolina.
- Dobrze, dobrze. – uśmiechnęłam się
- A jak powiedzieć cześć? – spytał Kendall
- Cześć.
- Cieść. – powtórzyli jednogłośnie
- Cześć. - powtórzyłam
- Cześć. – powiedzieli już prawie dobrze
- Może być. – uśmiechnęłam się
Po chwili przyjechała pizza i poczęstowali również mnie. Około szesnastej wróciłam do domu. Kłamałam, że byłam na spacerze. Gdy weszłam na górę z naszego pokoju, a w zasadzie mojego i Łukasza wychodziła Maja.
- O hej. Co tam robiłaś? – spytałam
- Aaa… Przyszłam spytać czy jesteś.
- Co chciałaś?
- Nie… Tak przyszłam, bo mi się nudziło. Dobra ja lecę. – odeszła ode mnie szybko
Weszłam do pokoju, a Łukasz zakładał koszulkę.
- Co Maja chciała? Zachowywała się jakoś dziwnie.
- Yyy… Przyszła zapytać czy już wróciłaś. A właśnie gdzie tak długo byłaś?
- Mówiłam Ci, że na spacerze.
- Tak długo?
- A co nie mogę? – usiadłam sobie na łóżku
- Możesz kotku. – podszedł do mnie i zaczął całować kładąc się na mnie, a po chwili jego ręce przejechały pod moją bluzkę i chciał ją zdjąć, ale go zastopowałam
- Łukasz przestań. – odciągnęłam jego ręce
- My nigdy tego nie zrobimy. – powiedział kładąc się obok mnie
- Łukasz… - przybliżyłam się do niego i spojrzałam mu w oczy
- Nie jestem na to gotowa. Aż tak Ci się śpieszy?
- Co Ci zależy? To tylko seks.
- Skoro to tylko seks, więc możesz zaczekać.
- Nie w tym sensie mówiłem.
- Sens jest ten sam.
- Kochanie no… - przekręcił nas
- Ponieś się chwili. – zaczął całować mnie po szyi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz