piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 24

- James? – podniosłam szybko głowę, ale to było Logan
- Jak to James? – spytał zdziwiony
- Czemu nie masz brzuszka? – spytał zdezorientowany
- Logan… - łzy zaczęły mi cieknąć po policzkach, a on mnie szybko przytulił
- Chodź do środka bo zmarzniesz. – weszliśmy do środka i w salonie znów się w niego wtuliłam
- Co jest?
- Gdy James tu przyjechał, pojechaliśmy do szpitala, bo strasznie bolał mnie brzuch. Okazało się, że poroniłam. Gdy wróciliśmy pogadaliśmy sobie i się pogodziliśmy.
- Co innego mówiłaś przez telefon.
- No wiem, przepraszam. Robiłam sobie żarty.
- Dobra nie ważne. Co dalej?
- Dzisiaj wpadł tu właściciel domu i powiedział, że mam się stąd wyprowadzić i James powiedział, że w takim razie zamieszkam z wami. Ja się nie zgodziłam i się pokłóciliśmy. Powiedział, że z Łukaszem bez problemu mieszkałam, a teraz robię problemy i że nie chce znów zamieszkać z wami.
- Dlaczego nie chcesz? Aż tak źle było?
- Logi nie o to chodzi. Nie chce, żeby się coś znów spieprzyło. – powiedziałam smutno
- Dobra James też przesadził z reakcją, ale i tak nie masz się gdzie podziać, więc musisz zamieszkać z nami.
- Łukasz zostawił mi pieniądze to coś wynajmę.
- Myślisz, że znajdziesz coś dzisiaj?
- Nie. – odpowiedziałam po chwili i spuściłam głowę
- Więc już. – pociągnął mnie na górę
- Pakujemy się. – wziął walizkę stojącą przy szafie i otworzył ją
Pomógł mi w pakowaniu, a potem zaniósł moje walizki do samochodu, a ja w tym czasie wyjęłam kopertę w której były pieniądze od Łukasza, schowałam je do ostatniej walizki i zniosłam ją na dół
- Ostatnia, tak?
- Yhym.
- To dawaj. – wziął ją ode mnie, choć się upierałam i zaniósł ją do samochodu
Położyłam klucze na stole i posprawdzałam czy zabrałam już wszystko. Wyszłam z domu, a Logan otworzył mi drzwi. Usiadł na miejscu kierowcy i ruszyliśmy w drogę. Po dłuższym czasie byliśmy na miejscu. Logan już był przy drzwiach, a ja bałam się tam wejść.
- No chodź. – odwrócił się do mnie
- Ja… Nie Logan.
- Chodź. – wstawił walizki do domu i przyszedł wziąć ostatnią, a mnie pociągnął za rękę
- Logan… - wciągnął mnie do domu
- Karola! – Carlos i Kendall przytulili mnie mocno
- Hej. – uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk
Po schodach zszedł James i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co Ty tu robisz?
- Ja porozmawiałem z nią na spokojnie i wytłumaczyłem, że i tak musi zamieszkać z nami, bo nie znajdzie nigdzie mieszkania w jeden dzień. – odpowiedział mu Logan
- Odczep się ode mnie, co? – powiedział z wyrzutem
- Nigdy nie umiesz porozmawiać z kimś na spokojnie.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić. – poszedł do kuchni
- Ześwirował. – powiedział Carlos
- Chyba raczej wyparowały mu ostatnie resztki mózgu. – dodał Kendall
- Ej chłopaki. – powiedziałam, a oni się tylko głupio wyszczerzyli, a ja się zaśmiałam cicho
- Nie przejmuj się. Pomyśli i zmądrzeje. – powiedział Logan i objął mnie ramieniem
- Zobaczymy.
Carlos i Kendall wzięli moje walizki i poszliśmy na górę. Carlos stanął przy pokoju Jamesa, a Kendall przy drzwiach do Logana.
- James? – spytał Carlos
- Czy Logan? – zapytał Kendall
- Idioci. – stwierdził Logan
- Ani to ani to. Ukrywany pokój gościnny. - powiedziałam
- Jak chcesz to jeszcze mój pokój jest do dyspozycji. – wyszczerzył się Kendall
- No u mnie też możesz. Jesteś przyjaciółką Karoliny to przejdzie. – powiedział Carlos, a wszyscy się zaśmialiśmy
- Chłopaki do pokoju gościnnego. – nakazał im Logan
Zanieśli walizki śmiejąc się i gdy weszli do pokoju usiedli na łóżku, a potem zaczęli się we mnie wpatrywać pytająco.
- O co chodzi? – spytałam zdziwiona, a oni poklepali miejsce przed sobą i powoli usiadłam naprzeciwko nich, a Logan obok mnie
- O co chodzi? – spytałam kolejny raz, a oni nie odpowiedzieli i spojrzałam na Logana
- Ja nie wiem o co im chodzi.
- No opowiadaj. – powiedzieli razem Kendall i Carlos
- Aha. Nie było od razu? – zaśmiałam się z Loganem
Opowiedziałam im wszystko i po mojej opowieści Carlos stwierdził:
- Że niby w tym Twoim płaskim brzuchu było dziecko? Nic nie widać po Tobie.
- No bo tego dziecka już nie ma.
- Ale to tak szybko spadł Ci brzuch? – odezwał się Kendall
- No tak.
- To nie będziemy wujkami. – powiedzieli razem i udali, że płaczą
- Kretyni. – pokręciłam głową
- Ej, a odezwałaś się do rodziców? – spytał Logan, a ja spojrzałam na niego zdziwiona
- Nie… - spuściłam głowę
- A zamierzasz? – spytałam cicho Kendall
- Chyba powinnam. – wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mamy, a po pierwszym sygnale odebrała
- Karola? – spytała niedowierzając
- Tak mamo. – powiedziałam, a chłopaki zeszli z łóżka, ale zatrzymałam Logana i usiadł obok mnie
- Gdzie Ty się podziewasz, co? Wiesz jak się martwiliśmy z ojcem?!                            
- Mamo nie krzycz - szepnęłam
- Mam nie krzyczeć? Dziewczyno nie masz osiemnastu lat, a tak po prostu po wakacjach nie wróciłaś do domu i się nie odzywałaś. Co Ty sobie myślisz dziecko?!
- Jutro już będę mieć 18 lat i mogę robić co chce.
- Masz wrócić do domu. – powiedziała oschle
- Nie, nie wrócę. Zostaje w Stanach.
- Nie pozwalam Ci.
- Zostaje. Od jutra mam prawo o sobie decydować.
- Gdzie Ty teraz mieszkasz?
- Nie ważne. Mam prawo o sobie decydować.
- Dobrze zostań sobie w Stanach, ale przylecę do Ciebie i sobie porozmawiamy. Masz mi wszystko wyjaśnić.
- Dobrze mamo, ale proszę nie gniewaj się na mnie.
- Baliśmy się z ojcem, że coś Ci się stało, a teraz mam nie być zła? Ciekawe co Ty byś zrobiła na naszym miejscu?
- Mamo ja wiem, że głupio postąpiłam i przepraszam. – łzy zaczęły płynąć mi po policzkach
- Jutro wsiadam w samolot i lecę do Stanów. Rano się odezwę.
- Dobrze mamuś. – rozłączyłam się i wtuliłam mocno w Logana
- Lżej Ci na duszy? – spytał Logi
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Tego dnia na każdym kroku James omijał mnie szerokim łukiem. Następnego dnia, gdy się obudziłam przede mną na biurku stały trzy prezenty. Uśmiechnęłam się i podeszłam do nich. W jednym z nich był iPod z piosenkami BTR;) Ucieszyłam się z tego prezentu bardzo :) W drugim była sukienka, w której zakochałam się w wakacje. Ciekawe, który wiedział?;) Tylko James był wtedy ze mną na zakupach. Trzeba się dowiedzieć;) A w trzeciej był śliczna bransoletka z napisem best friend, a z tyłu wygrawerowane było imię: Logan. Przebrałam się z piżamy, założyłam bransoletkę od Logana i zeszłam na dół. W kuchni byli wszyscy oprócz Jamesa.
- Dziękuje chłopcy. – pocałowałam każdego w policzek i przytuliłam
- Ale za co? – zdziwił się Kendall, gdy go przytulałam
- Za prezenty. – odpowiedziałam
- Masz dziś urodziny?
- No tak.
- Czemu mi nie powiedzieliście? – spojrzał z wyrzutem na Logana i Carlosa
- Nie wiedziałeś? – spytali
- Jak bym wiedział to bym jej coś kupił. Później coś mi dam. – wstał od stołu i zaczął
- Życzę Ci wszystkiego najlepszego, zdrówka, szczęścia pomyślności. Żeby pajacowi znowu wparował mózg do głowy i przemyślał wszystko. Żebyś nas znowu nie opuszczała bez słowa i bez żadnego pożegnania.
- Właśnie. – wtrącili się Logi i Carlos
- Żeby Ci się ułożyło w miłości i żebyś była wiecznie uśmiechnięta.
- To zmarszczek dostanie. – zaśmiał się Carlito
- Ej. – uderzyłam go w ramię i zachichotałam
- Co by tu jeszcze… - zamyślił się Kendall
- No dobra wszystkiego naj i wszystkiego czego zapragniesz. – uśmiechnął się
- Dzięki. – przytuliłam go i musnęłam w policzek
- Hej, a skoro tylko wy we dwójkę – wskazałam na Logana i Carlosa - daliście mi prezent to od kogo jest trzeci?
- Od Jamesa? – spytali wszyscy we trójkę
- Tak musi być od niego, bo tylko on o niej wiedział.
- O jakiej niej? – spytał inteligentnie Carlos
- O sukience, która spodobała mi się w wakacje.
- No to musiał być James. Miał ją Ci dać w dniu Twojego wyjazdu do Polski. – powiedział Logan
- Aha. – zmieszałam się
- A tak po za tym dziś cały dzień spędzamy razem. – powiedział Logan
- Nie musicie jechać do studia?
- Dziś wzięliśmy sobie wolne. Trzeba nadrobić stracony czas. – powiedział Carlos
- A to dlatego. – wtrącił Kendall
- Ten jak zwykle skapnięty. – walnął się w czoło Carlos
- Ej no. Nie wiedziałem nic. – oburzył się Kendall
Po kilku godzinach gdy oglądaliśmy jakiś film w salonie przyszedł James z jakąś dziewczyną.
- Chłopaki to moja koleżanka Jessica. Zamieszka z nami, bo musiała się wyprowadzić. Karolina nie będziesz się gniewać, że będzie z Tobą w pokoju? – próbował mnie wkurzyć
- Chce Cię wkurzyć. – szepnął Logan
- Ależ oczywiście, że nie. – odparłam z uśmiechem, a James się lekko zdziwił
- Chodź pokaże Ci pokój. – wstałam nadal uśmiechnięta i pociągnęłam ją za rękę na górę, a Jamesowi spięły się wszystkie mięśnie twarzy
Zaprowadziłam Jessicę do pokoju. Chciałam ja wybadać.
- Wiesz jesteś bardzo miła. – powiedziała lekko się uśmiechając
- Eee tam. – zachichotałam
- To łóżko jest Twoje. – wskazałam jej, a sama usiadłam na swoim
- Długo znasz Jamesa? – spytałam ją
- Od jakiegoś miesiąca, a co?
- Nie tak pytam. – uśmiechnęłam się, choć byłam zła na Jamesa
- A Ty długo znasz chłopaków? – spytała mnie
- Poznałam ich w czerwcu. Przyjechałam tu w wakacje, a od wakacji się nie kontaktowaliśmy, a teraz nasz kontakt znów się odnowił.
- A przez kogo ich poznałaś? – usiadła przede mną na swoim łóżku...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wena mnie nawiedziła i dodaje kolejną notkę ;) Powie prawdę czy skłamie?
Jak myślicie? ;) Jess skłóci Jamesa i Karolę czy może pogodzi?
Jakie macie przemyślenia? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz