- Sama
szła wieczorem? – spytałam zaskoczona
- No
tak. – powiedziałam i znów zobaczyłam ciemność
- Co
tu się dzieje to cholery? – usłyszałam Jamesa, ale nie byłam w stanie
nic powiedzieć, ani otworzyć oczu
-
Jesteś na przegranej pozycji facet. – usłyszałam nad sobą Łukasza i poczułam
jego usta na swoich
- Karolina
przestań. – usłyszałam Jamesa, ale ja nic nadal nic nie mogłam zrobić
-
Ona jest moja. – powiedział Łukasz
-
Odjeb się od niej. – moja głowa upadła, nie wiem nawet jak leżałam
-
James… – usłyszałam Logana
-
Czego? – powiedział oschle James
-
Ona jest nieprzytomna. – poczułam jak ktoś układa mnie na łóżku
-
Co? – poczułam dłonie Jamesa na swojej twarzy i wreszcie mogłam otworzyć oczy
-
Kochanie… - powiedział czule, a ja spojrzałam za niego i widziałam jak Logan
wywala Łukasza z domu
- James…
- przytuliłam go mocno i zasyczałam, puszczając go szybko
- Co
się stało?
-
Opaliłam się za bardzo. – zmierzył mnie wzrokiem
- No
fakt. – skrzywił się
-
Chodź wysmaruje Cię czymś, żeby mniej bolało.
-
Yhym. – powiedziałam i wstałam powoli
Ułożyłam
się na łóżku, a po chwili James wrócił i wysmarował mi całe plecy, a potem przejechał
dłońmi na moje nogi i lekko zadrżałam, po czym przekręcił mnie delikatnie i leżałam
na plecach.
-
Poradzę sobie. – uśmiechnęłam się i usiadłam z trudem
- No
jasne. Kładź się. – ułożył mnie delikatnie
-
James…
-
Przecież nic nie zrobię. – uśmiechnął się
-
Zgadzam się jedynie dlatego, że nie mogę się ruszyć.
- I
dobrze kochanie. – musnął mnie w usta i dokończył smarować
-
Podziękuj. – ułożył się na mnie i uśmiechnął się, a ja go pocałowałam
Lipiec
minął zbyt szybko, a ja nadal nie czułam się dobrze. Zdarzały mi się te
cholerne omdlenia, ale na szczęście James nie wiedział o wszystkich. Na
początku sierpnia rodzice wpadli do L.A. zabrać Madzię i lecieli do Chorwacji,
a ja uparłam się i mogłam zostać. Rodzice poznali Jamesa i nie mieli nic
przeciwko niemu tak jak z Łukaszem. Nie marudzili, że jest między nami 4 lata
różnicy. Gdy nie dostałam okresu zmartwiłam się. Chodziłam i warczałam na
wszystkich. Nie panowałam na tym. W końcu
Karolina wyciągnęła mnie na rozmowę.
- Ej co
z Tobą? – spytała
-
Nic.
- To
czemu chodzić taka wnerwiona?
-
Nie wiem. Jakoś tak.
-
Jakoś tak?
-
Okres mi się spóźnia.
-
Co? – spojrzała na mnie zdziwiona
- No
nie mów, że wpadłaś z Jamesem?
-
Nie. Z Jamesem nawet tego nie zrobiłam.
- Z
Łukaszem? –
przeraziła mnie na ta myśl
- Nawet
o tym nie pomyślałam. – odpowiedziałam szczerze
- Chodź.
Jedziemy do szpitala. – ściągnęła mnie z łóżka
- Pojebało
Cię? – wyrwałam swoją rękę z jej
- Nie.
Carlos! – krzyknęła i zaraz pojawił się na dole
-
Tak kochanie? – spojrzał na nią czule
-
Podwieziesz nas?
- Karolina
przestań.
- Nie
marudź. Jedziemy do szpitala.
- Nie chce się dowiedzieć,
jeśli to prawda.
- Musisz.
- Nie.
- Nie marudź. Carlos to podwieziesz
nas?
-
Pewnie skarbie. – uśmiechnął się do niej i wymusiła na mnie, żebyśmy pojechali
Moje
obawy się potwierdziły. Szósty tydzień. Gdy wyszłam z gabinetu Karolina od razu
do mnie podeszła.
- I?
- Yyy… Nic takiego, mam anemię.
- Ale nie jesteś w ciąży?
- Nie. – skłamałam
-
Jak
dobrze. – przytuliła mnie mocno
- Też się cieszę. – lekko się
uśmiechnęłam
-
Co z Tobą? – spytał Carlos
-
Nic. Jestem osłabiona po prostu. – odpowiedziałam mu
- No to wracamy do domu.
Wróciliśmy do domu, ale nikogo nie było w
domu. Okazało się, że pojechali do studia i Carlos miał do nich przyjechać.
- To widzimy się później. – pożegnał się z
Karoliną i wyszedł
- Wiesz ja pójdę na górę, nie czuje się za
dobrze.
- Ok. To pewnie przez tą anemię.
Poszłam na górę i położyłam się na łóżku.
- Co ja mam teraz zrobić? – spytałam siebie
- Mam powiedzieć Jamesowi? A powiedzieć
Łukaszowi? W końcu jest ojcem. – rozmyślałam tak i zasnęłam, a gdy się
obudziłam James leżał przy mnie i przytuliłam go mocno, a on odwzajemnił uścisk
- Coś się stało skarbie? – szepnął mi do ucha
- Nie. Nic ważnego.
- Możesz mi powiedzieć? – spojrzał na mnie i
odgarnął mi grzywkę
- Kiedy indziej.
- Dobrze kochanie. Kocham Cię.
- A ja Ciebie. – pocałowałam go
Tydzień przed odlotem do Polski, byłam jakoś
u cioci Julki i wpadłam na Łukasza.
- Cześć.
– powiedziałam smutno
- Hej.
– uśmiechnął się promiennie
- Stało
się coś? – spytał zauważając moją minę
- Nie
ważne. – powiedziałam i chciałam go minąć
- Możesz
mi powiedzieć. – zatrzymał mnie
- Nie
dam rady Ci o tym powiedzieć. – spojrzałam mu w oczy
- A
powinienem wiedzieć? – spytał, a ja spuściłam głowę
- Karolina
powinienem? – dopytywał
-
Powinieneś. – powiedziałam
nie podnosząc głowy
- Więc
mi to powiedz.
- To
nie jest proste.
- Jak
nie chcesz tego mówić tutaj to chodź no nie wiem, np. do parku. Bez świadków.
Nikt nie będzie słyszał tej rozmowy.
-
Łukasz…
- nie wiedziałam co zrobić
- Chodź.
– pociągnął mnie za rękę i po kilku minutach byliśmy w parku
- O co
chodzi?
– usiedliśmy na ławce, a przed nami akurat znajdywał się plac zabaw
- Świetnie.
– odwróciłam wzrok
- O co
chodzi? – spojrzałam na niego i zastanawiałam się jak mu to powiedzieć, bo
powiedzieć musiałam
- Karola.
-
Łukasz…
- zaczęłam, ale mnie zatkało
- Yhym? – spojrzał na mnie wyczekująco, a ja
wzięłam jego rękę i położyłam na swoim brzuchu
- O co
chodzi? – spojrzał na mnie zdziwiony
- Nie
rozumiesz? – spytałam
- Nie
koniecznie.
-
Jestem… Jestem w ciąży. – powiedziałam na jednym wydechu
- Naprawdę?
– był nieźle zszokowany
- Tak
i nie wiem co mam zrobić.
- Jak
to co? Urodzić.
– przysunął mnie do siebie i zaczął głaskać po brzuchu
- Łukasz.
– odsunęłam się trochę
- No
co? Będę ojcem. – uśmiechnął się
- Łukasz
ja mam dopiero 17 lat.
- To
co? Poradzimy sobie
- Ja
Cię już nie kocham.
– powiedziałam zamykając oczy
- To
co chcesz wychowywać moje dziecko z tą gwiazdeczką? – zauważyłam, że się
zdenerwował
- On
by nie zaakceptował tego dziecka.
- Ono
jest moje, tak?
- Tak.
Jestem tego pewna.
- Czyli
będziemy rodzicami.
– przyciągnął mnie do siebie mocno, przytulając i kładąc rękę na brzuchu
- Łukasz.
– chciałam wyswobodzić się z jego uścisku, ale nie dawałam rady
- Gdy
urodzisz naszego bobasa, weźmiemy ślub i będziemy żyli jak prawdziwa, kochająca
się rodzina.
-
Łukasz przecież ja Cię nie kocham. – udało mi się i usiadłam trochę dalej
- Ale
będziemy mieć dziecko i chyba nie myślisz, że będziemy osobno. – spojrzał
na mnie jak na idiotkę
- Ja…
Nie wiem co mam zrobić w ogóle.
-
Rozstań się ze swoim lalusiem i zapomnij o nim.
-
Przestań go obrażać, co?
- A co
nie jest lalusiem?
- Odwal
się od niego.
- Już
go nie broń. Przegrał i teraz będziesz ze mną. Związało nas dziecko. – zbliżył się i
pocałował mnie
- Łukasz,
kretynie! – odepchnęłam go od siebie
- Ile
będziesz jeszcze u nich mieszkać?
- Do
dnia, aż będę lecieć do Polski.
-
Powiesz swoim rodzicom?
- Boże
nie…
- schowałam głowę między nogi
- Mam
pomysł, ale nie wiesz czy na to przystaniesz. – powiedział po dłuższej
ciszy
- Jaki
pomysł?
- Mamy
jeszcze tydzień do Twojego zamierzonego odlotu. Nie chcesz powiedzieć tego
rodzicom. To może…
- Co
może? Chcesz, żebym usunęła? Jeśli tak to ok.
- Nawet
przez myśl mi to nie przeszło. Urodzisz te dziecko.
-
Łukasz…
- Nie
ma mowy. Nie pozwolę, żebyś je zabiła. A
więc może znajdę jakieś mieszkanie tu w L.A. znajdę pracę i wynajmiemy tu
mieszkanie?
- I co?
Powiem rodzicom ,, no wiecie przepraszam nie wracam do Polski’’?
- Na
przykład… Albo w ogóle to nich nie zadzwonisz? – spojrzał na mnie
pytająco
- Mam
zerwać kontakty z rodzicami?! – oburzyłam się
- A co
chcesz wrócić do Polski i powiedzieć, że będą mieli wnuka?
- A nie
powinnam tak zrobić?
- Twój
wybór. Jaką opcję wybierasz? Powrót do Polski czy zostajemy tu i zrywasz z
innymi kontakty?
-
Łukasz, a Ty zerwiesz kontakt ze swoją rodziną?
- Dla
Ciebie wszystko.
– ujął moje dłonie w swoje
- Łukasz
mam Ci teraz dać odpowiedź?
- Nie.
Zastanów się, a ja zacznę szukać mieszkania. Najwyżej potem zrezygnuje.
-
Łukasz…
- jakie to wszystko jest trudne
- Nie
naciskam. Wybór należy do Ciebie. I tak i czy siak będę z tym dzieckiem, tylko
zależy w jaki sposób i w jakiej atmosferze.
- Zostaje.
– powiedziałam szybko, wypuszczając głośno powietrze i zamknęłam oczy
- Naprawdę?
– usłyszałam zdziwienie w jego głosie
- Nie
potrafię tego powiedzieć innym.
- To
cudownie.
– zaczął mnie całować
- Przestań.
– odepchnęłam go
- Czyli
masz szukać mieszkania? – odpowiedział z uśmiechem
- Tak. – odpowiedziałam po
chwili
- A
dobrze się czujesz? – pogłaskał mnie po brzuchu
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A jednak Karola w ciąży :) Jak myślicie będzie z Jamesem?
Przemyśli sprawę z Łukaszem i jednak zostanie z James?
A czy James dowie się o ciąży? Jak myślicie?
Życzę wam także wesołych świąt, udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku :) Aby wszystko czego zapragniecie zdarzyło się w tym nadchodzącym roku i żeby spotkało was wiele dobrego :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz