piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 18

- Sama szła wieczorem? – spytałam zaskoczona
- No tak. – powiedziałam i znów zobaczyłam ciemność
- Co tu się dzieje to cholery? – usłyszałam Jamesa, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć, ani otworzyć oczu
- Jesteś na przegranej pozycji facet. – usłyszałam nad sobą Łukasza i poczułam jego usta na swoich
- Karolina przestań. – usłyszałam Jamesa, ale ja nic nadal nic nie mogłam zrobić
- Ona jest moja. – powiedział Łukasz
- Odjeb się od niej. – moja głowa upadła, nie wiem nawet jak leżałam
- James… – usłyszałam Logana
- Czego? – powiedział oschle James
- Ona jest nieprzytomna. – poczułam jak ktoś układa mnie na łóżku
- Co? – poczułam dłonie Jamesa na swojej twarzy i wreszcie mogłam otworzyć oczy
- Kochanie… - powiedział czule, a ja spojrzałam za niego i widziałam jak Logan wywala Łukasza z domu
- James… - przytuliłam go mocno i zasyczałam, puszczając go szybko
- Co się stało?
- Opaliłam się za bardzo. – zmierzył mnie wzrokiem
- No fakt. – skrzywił się
- Chodź wysmaruje Cię czymś, żeby mniej bolało.
- Yhym. – powiedziałam i wstałam powoli
Ułożyłam się na łóżku, a po chwili James wrócił i wysmarował mi całe plecy, a potem przejechał dłońmi na moje nogi i lekko zadrżałam,  po czym przekręcił mnie delikatnie i leżałam na plecach.
- Poradzę sobie. – uśmiechnęłam się i usiadłam z trudem
- No jasne. Kładź się. – ułożył mnie delikatnie
- James…
- Przecież nic nie zrobię. – uśmiechnął się
- Zgadzam się jedynie dlatego, że nie mogę się ruszyć.
- I dobrze kochanie. – musnął mnie w usta i dokończył smarować
- Podziękuj. – ułożył się na mnie i uśmiechnął się, a ja go pocałowałam
Lipiec minął zbyt szybko, a ja nadal nie czułam się dobrze. Zdarzały mi się te cholerne omdlenia, ale na szczęście James nie wiedział o wszystkich. Na początku sierpnia rodzice wpadli do L.A. zabrać Madzię i lecieli do Chorwacji, a ja uparłam się i mogłam zostać. Rodzice poznali Jamesa i nie mieli nic przeciwko niemu tak jak z Łukaszem. Nie marudzili, że jest między nami 4 lata różnicy. Gdy nie dostałam okresu zmartwiłam się. Chodziłam i warczałam na wszystkich. Nie panowałam na tym.  W końcu Karolina wyciągnęła mnie na rozmowę.
- Ej co z Tobą? – spytała
- Nic.     
- To czemu chodzić taka wnerwiona?
- Nie wiem. Jakoś tak.
- Jakoś tak?
- Okres mi się spóźnia.
- Co? – spojrzała na mnie zdziwiona
- No nie mów, że wpadłaś z Jamesem?
- Nie. Z Jamesem nawet tego nie zrobiłam.
- Z Łukaszem? – przeraziła mnie na ta myśl
- Nawet o tym nie pomyślałam. – odpowiedziałam szczerze
- Chodź. Jedziemy do szpitala. – ściągnęła mnie z łóżka
- Pojebało Cię? wyrwałam swoją rękę z jej
- Nie. Carlos! – krzyknęła i zaraz pojawił się na dole
- Tak kochanie? – spojrzał na nią czule
- Podwieziesz nas?
- Karolina przestań.
- Nie marudź. Jedziemy do szpitala.
- Nie chce się dowiedzieć, jeśli to prawda.
- Musisz.
- Nie.
- Nie marudź. Carlos to podwieziesz nas?
- Pewnie skarbie. – uśmiechnął się do niej i wymusiła na mnie, żebyśmy pojechali
Moje obawy się potwierdziły. Szósty tydzień. Gdy wyszłam z gabinetu Karolina od razu do mnie podeszła.
- I?
- Yyy… Nic takiego, mam anemię.
- Ale nie jesteś w ciąży?
- Nie. – skłamałam
- Jak dobrze. – przytuliła mnie mocno
- Też się cieszę. – lekko się uśmiechnęłam
- Co z Tobą? – spytał Carlos
- Nic. Jestem osłabiona po prostu. – odpowiedziałam mu
- No to wracamy do domu.
Wróciliśmy do domu, ale nikogo nie było w domu. Okazało się, że pojechali do studia i Carlos miał do nich przyjechać.
- To widzimy się później. – pożegnał się z Karoliną i wyszedł
- Wiesz ja pójdę na górę, nie czuje się za dobrze.
- Ok. To pewnie przez tą anemię.
Poszłam na górę i położyłam się na łóżku.
- Co ja mam teraz zrobić? – spytałam siebie
- Mam powiedzieć Jamesowi? A powiedzieć Łukaszowi? W końcu jest ojcem. – rozmyślałam tak i zasnęłam, a gdy się obudziłam James leżał przy mnie i przytuliłam go mocno, a on odwzajemnił uścisk
- Coś się stało skarbie? – szepnął mi do ucha
- Nie. Nic ważnego.
- Możesz mi powiedzieć? – spojrzał na mnie i odgarnął mi grzywkę
- Kiedy indziej.
- Dobrze kochanie. Kocham Cię.
- A ja Ciebie. – pocałowałam go
Tydzień przed odlotem do Polski, byłam jakoś u cioci Julki i wpadłam na Łukasza.
- Cześć. – powiedziałam smutno
- Hej. – uśmiechnął się promiennie
- Stało się coś? – spytał zauważając moją minę
- Nie ważne. – powiedziałam i chciałam go minąć
- Możesz mi powiedzieć. – zatrzymał mnie
- Nie dam rady Ci o tym powiedzieć. – spojrzałam mu w oczy
- A powinienem wiedzieć? – spytał, a ja spuściłam głowę
- Karolina powinienem? – dopytywał
- Powinieneś. – powiedziałam nie podnosząc głowy
- Więc mi to powiedz.
- To nie jest proste.
- Jak nie chcesz tego mówić tutaj to chodź no nie wiem, np. do parku. Bez świadków. Nikt nie będzie słyszał tej rozmowy.
- Łukasz… - nie wiedziałam co zrobić
- Chodź. – pociągnął mnie za rękę i po kilku minutach byliśmy w parku
- O co chodzi? – usiedliśmy na ławce, a przed nami akurat znajdywał się plac zabaw
- Świetnie. – odwróciłam wzrok
- O co chodzi? – spojrzałam na niego i zastanawiałam się jak mu to powiedzieć, bo powiedzieć musiałam
- Karola.
- Łukasz… - zaczęłam, ale mnie zatkało
- Yhym? – spojrzał na mnie wyczekująco, a ja wzięłam jego rękę i położyłam na swoim brzuchu
- O co chodzi? – spojrzał na mnie zdziwiony
- Nie rozumiesz? – spytałam
- Nie koniecznie.
- Jestem… Jestem w ciąży. – powiedziałam na jednym wydechu
- Naprawdę? – był nieźle zszokowany
- Tak i nie wiem co mam zrobić.
- Jak to co? Urodzić. – przysunął mnie do siebie i zaczął głaskać po brzuchu
- Łukasz. – odsunęłam się trochę
- No co? Będę ojcem. – uśmiechnął się
- Łukasz ja mam dopiero 17 lat.
- To co? Poradzimy sobie
- Ja Cię już nie kocham. – powiedziałam zamykając oczy
- To co chcesz wychowywać moje dziecko z tą gwiazdeczką? – zauważyłam, że się zdenerwował
- On by nie zaakceptował tego dziecka.
- Ono jest moje, tak?
- Tak. Jestem tego pewna.
- Czyli będziemy rodzicami. – przyciągnął mnie do siebie mocno, przytulając i kładąc rękę na brzuchu
- Łukasz. – chciałam wyswobodzić się z jego uścisku, ale nie dawałam rady
- Gdy urodzisz naszego bobasa, weźmiemy ślub i będziemy żyli jak prawdziwa, kochająca się rodzina.
- Łukasz przecież ja Cię nie kocham. – udało mi się i usiadłam trochę dalej
- Ale będziemy mieć dziecko i chyba nie myślisz, że będziemy osobno. – spojrzał na mnie jak na idiotkę
- Ja… Nie wiem co mam zrobić w ogóle.
- Rozstań się ze swoim lalusiem i zapomnij o nim.
- Przestań go obrażać, co?
- A co nie jest lalusiem?
- Odwal się od niego.
- Już go nie broń. Przegrał i teraz będziesz ze mną. Związało nas dziecko. – zbliżył się i pocałował mnie
- Łukasz, kretynie! – odepchnęłam go od siebie
- Ile będziesz jeszcze u nich mieszkać?
- Do dnia, aż będę lecieć do Polski.
- Powiesz swoim rodzicom?
- Boże nie… - schowałam głowę między nogi
- Mam pomysł, ale nie wiesz czy na to przystaniesz. – powiedział po dłuższej ciszy
- Jaki pomysł?
- Mamy jeszcze tydzień do Twojego zamierzonego odlotu. Nie chcesz powiedzieć tego rodzicom. To może…
- Co może? Chcesz, żebym usunęła? Jeśli tak to ok.
- Nawet przez myśl mi to nie przeszło. Urodzisz te dziecko.
- Łukasz…
- Nie ma mowy. Nie pozwolę, żebyś je zabiła.  A więc może znajdę jakieś mieszkanie tu w L.A. znajdę pracę i wynajmiemy tu mieszkanie?
- I co? Powiem rodzicom ,, no wiecie przepraszam nie wracam do Polski’’?
- Na przykład… Albo w ogóle to nich nie zadzwonisz? – spojrzał na mnie pytająco
- Mam zerwać kontakty z rodzicami?! – oburzyłam się
- A co chcesz wrócić do Polski i powiedzieć, że będą mieli wnuka?
- A nie powinnam tak zrobić?
- Twój wybór. Jaką opcję wybierasz? Powrót do Polski czy zostajemy tu i zrywasz z innymi kontakty?
- Łukasz, a Ty zerwiesz kontakt ze swoją rodziną?
- Dla Ciebie wszystko. – ujął moje dłonie w swoje
- Łukasz mam Ci teraz dać odpowiedź?
- Nie. Zastanów się, a ja zacznę szukać mieszkania. Najwyżej potem zrezygnuje.
- Łukasz… - jakie to wszystko jest trudne
- Nie naciskam. Wybór należy do Ciebie. I tak i czy siak będę z tym dzieckiem, tylko zależy w jaki sposób i w jakiej atmosferze.
- Zostaje. – powiedziałam szybko, wypuszczając głośno powietrze i zamknęłam oczy
- Naprawdę? – usłyszałam zdziwienie w jego głosie
- Nie potrafię tego powiedzieć innym.
- To cudownie. – zaczął mnie całować
- Przestań. – odepchnęłam go
- Czyli masz szukać mieszkania? – odpowiedział z uśmiechem
- Tak. – odpowiedziałam po chwili
- A dobrze się czujesz? – pogłaskał mnie po brzuchu

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A jednak Karola w ciąży :) Jak myślicie będzie z Jamesem?
Przemyśli sprawę z Łukaszem i jednak zostanie z James?
A czy James dowie się o ciąży? Jak myślicie?
Życzę wam także wesołych świąt, udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku :) Aby wszystko czego zapragniecie zdarzyło się w tym nadchodzącym roku i żeby spotkało was wiele dobrego :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz