piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 13

Wsiedliśmy do jakiejś taksówki i po kilkunastu minutach byliśmy pod domem cioci Julii. Weszliśmy do domu, a Julka spytała od razu:
- Co to za słodziak? – spojrzała na Madzię
- To moja siostra. – uśmiechnęła się do Julii
- Cześć jestem Julka. A Ty jak masz na imię? – spytała podając jej rękę
- Jestem Madzia.
- Bardzo ładnie. Chodźcie na śniadanie. – powiedziała
- Zaraz przyjdę tylko odłożę rzeczy. – powiedziałam
- Dobrze.
- Pójdę z Tobą. – powiedziała Magda
- Jak chcesz. – wzięłam ją za rękę i poszłyśmy na górę, a za nami szedł Łukasz
- Możecie zająć nasz dawny pokój. – odezwał się Łukasz już na górze
- Dzięki. – powiedziałam i weszłyśmy z Madzią do pokoju w którym stało się to wszystko, ale były tu moje ciuchy i chciałam tu zostać
- Ładnie tu. – powiedziała mała rozglądając się po pokoju
- Cieszę się, że Ci się podoba.
- A Twój chłopak tu mieszka? – spytała
- Nie, nie mieszka. – zaśmiałam się
- A poznam go?
- A chcesz? – uśmiechnęłam się
- Oczywiście.
- Tylko on nie mówi po polsku.
- To mi przetłumaczysz jak coś nie będę umieć. – uśmiechnęła się
- Poznasz go jutro i będę miała do Ciebie jutro prośbę.
- Jaką?
- Chodzi o to, że ostatnio nastraszyłam jego kolegę i powiedziałam, że umrze za 7 dni, a akurat jutro to będzie ten dzień.
- Chcesz go nastraszyć? – uśmiechnęła się
- Tak. Pomożesz mi?
- Pewnie. – zaczęła chichotać
- Dobrze porozmawiamy potem, a teraz chodź na śniadanie.
Zeszłyśmy na dół i zjadłyśmy śniadanie.
- Karolina, a czemu jak wyjeżdżałyśmy jadłyśmy śniadanie, a teraz też tutaj jemy śniadanie? – spytała
- Bo tutaj jest inna strefa czasowa. U nas jest teraz 8 rano, a w Warszawie jest teraz 18.
- Naprawdę?       
- Tak. Mówi prawdę. – powiedziała Julia
- To fajowo. – powiedziała rozbawiona Madzia
- Chcecie się przejść na spacer? – spytał Łukasz po śniadaniu
- Ja bym wolała się przespać. – powiedziała Madzia
- No to chodźmy. – wstałam i wzięłam ją za rękę
Gdy weszłyśmy na górę powiedziałam:
- I znowu mnie wybroniłaś. – uśmiechnęłam się do niej
- Eee tam. Trzeba sobie pomagać.
- A naprawdę chce Ci się spać?
- W sumie to nie, ale można by się przespać, bo lepsze efekty nastraszenia będą w nocy.
- Nie pomyślałam o tym. – uśmiechnęłyśmy się zadziornie
- To o której idziemy? – zapytała
- Chce, żebyś się wyspała.
- O to się nie martw. – przytuliła mnie
- Jak się obudzisz.
- A będzie nas miał to wpuścić, żeby ten pan się nie dowiedział?
- Będzie. – uśmiechnęłam się
- To ja się kładę. – powiedziała i wgramoliła się na łóżko
- Dobrze, a ja załatwię sprawę do końca.
- Dobrze. – pocałowałam ja w policzek, a ona się uśmiechnęła i po chwili zasnęła
Wyszłam na balkon i wybrałam numer Karoliny.
- Jak tam słońce? Jesteś już w L.A? – usłyszałam po pierwszym sygnale
- Tak jestem.
- No to wbijaj. – powiedziała
- Madzia teraz zasnęła, a ja też chce się przespać.
- Madziula ładnie. A po za tym nie spałaś w samolocie?
- Spałam, ale wiesz, że jutro wtorek iii…
- I co? – spytała
- Jutro mija 7 dzień odkąd oglądaliśmy ten horror.
- No nie mów, że chcesz straszyć pana C. – zaśmiała się
- Chce. – zaśmiałam się chytrze
- No ok. Jakoś mogę pomóc?
- Potrzebuje w nocy się jakoś tam dostać.
- Dzisiaj chłopaki zamierzają właśnie zrobić sobie maraton.
- O to jak będziemy szły to wyśle Ci smska, a Ty otworzysz drzwi, a za jakiś czas my wejdziemy, ok.?
- Pewnie. Ciekawe co zrobi tym razem. – zaśmiała się
- To Karolina? – usłyszałam Jamesa
- Nie. Powiedz, że to nie ja.
- Jemu można powiedzieć.
- Oj dowie się potem. – zaśmiałam się
- No ok.
- Nie James to nie ona. – powiedziała do niego
- A nie wiesz kiedy przylatuje?
- Nie wiesz. – powiedziałam do niej
- Nie wiem. – powiedziała do niego
- Zapytaj czy już się stęsknił. – zaśmiałam się
- A co już się tak stęskniłeś? – spytała Karolina chichocząc
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Wyszedł, a jak widać zależy mu na Tobie.
- No to fajnie. – uśmiechnęłam się
- To do zobaczenia. – powiedziała
- No pa. – powiedziałam i weszłam do pokoju
Położyłam się do łóżka i zasnęłam. Około 19 obudziłam się i zauważyłam, że Madzia rysuje coś przy biurku. Podeszłam do niej i zobaczyłam co to.
- A kto to? – spytałam z uśmiechem, a ona szybko schowała obrazek
- Dowiesz się jak skończę. – uśmiechnęła się
- No dobrze. Zaraz wracam. – powiedziałam i poszłam do łazienki
Gdy wróciłam Madzia czekała na mnie uśmiechnięta.
- Proszę. – powiedziała dając mi kartkę, a ja spojrzałam na nią i były tam dwie osoby
- Jak myślisz kto to? – spytała
- My? – uśmiechnęłam się, kucając
- Tak. – uśmiechnęła się radośnie i mnie przytuliła
- Jesteś słodka. – pocałowałam ją w policzek
- Od razu Cię polubiłam. – uśmiechnęła się
- A nie pokochałaś? – zapytał rozbawiona
- A nawet i pokochałam. – zaśmiała się i mocno przytuliła
- Też Cię kocham mała. – pogłaskałam ją po głowie
- O której idziemy? – spytała
- Już się nie możesz doczekać? – powiedziałam rozbawiona
- Tak. – podskoczyła kilka razy
- Na razie chodźmy na kolacje. Jesteś głodna?
- Troszeczkę.
- No to idziemy.
Zeszłyśmy na dół i zjadłyśmy coś. Napisałam potem do Karoliny czy już oglądają horrory. Odpisała, że tak. Poszłyśmy do pokoju i znalazłam w walizce stare prześcieradła, które zabrałam ze sobą.
- A po co Ci one? – uśmiechnęła się
- W to będziemy ubrane.
- Ok.
Zapakowałam je w torbę i wpadła do nas Julka.
- Co robicie? – spytała z uśmiechem
- A nic. Nudzimy się.
- A nie przeszłyście byście się ze mną do sklepu? – spojrzałam na Madzię, a ona pokiwała głową
- No dobrze.
Zeszłyśmy wszystkie na dół i poszłyśmy do sklepu. Wzięłam sobie sok pomarańczowy i okazało się, że Magda też go uwielbia. Julka zrobiła swoje zakupy i wróciłyśmy do domu. Po drodze Julia powiedziała, że jej ciocia załatwiła dla nas 4 bilety na koncert, a że Majka wyjechała to pójdzie za nią Madzia. Przystałam na tą propozycję. Było już po 21 jak weszłyśmy do domu. Udałyśmy na górę i wzięłam torbę po czym wróciłyśmy na dół i skierowałyśmy się do chłopaków. Po drodze napisałam do Karoliny, że już idziemy, a po chwili dostałam smsa, że już otwarte. Przed wejściem szepnęłam jeszcze do niej:
- Na pewno nie jesteś śpiąca?
- Nie. Już się nie mogę doczekać.
Weszłyśmy cicho przez drzwi i wzięłam ją sobie na ramiona, a potem zarzuciłam na nas prześcieradło.
- Gotowa? – spojrzałam na nią
- Tak. – uśmiechnęła się
- Nie śmiej się, dobrze?
- Oczywiście.
Powoli weszłam do salonu i powiedziałam zmienionym głosem:
- Carlos czas na Ciebie. – wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni
- Aaa! – wydarł się Carlos i schował za sofę
- Nie uciekniesz przede mną. – zbliżałam się do nich
- Ratunku! – uciekł na górę, a ja potknęłam się i upadłbym gdyby nie James, ale Magda spadła ze mnie.
- Madzia! – krzyknęłam szybko i podbiegłam do niej, która wylądowała na kolanach Kendalla
Zdjęłam z niej prześcieradło.
- Nic Ci nie jest? – spytałam
- Nie. To było super. – zaczęła się śmiać
- Jeju. – wzięłam ją z Kendalla i przytuliłam mocno
- Spokojnie nic mi nie jest. – uśmiechnęła się
- To Twoja siostra? – spytała Karolina
- Tak. – odwróciłam się do nich i uśmiechnęłam się
- Cześć jestem Karolina. – powiedziała podając jej rękę
- Ty też? – uśmiechnęła się
- Tak się składa. – zaśmiała się
- To Ty? – Carlos zszedł góry
- Nie to my. – zaśmiałam się
- Małpo! – zaczął mnie gonić ze śmiechem, aż w końcu mnie dogonił i zaczął łaskotać
- Masz za swoje. – powiedziała Madzia i zaczęły się śmiać z Karoliną
- No dzięki siostra. – powiedziałam śmiejąc się
- Carlos zostaw ją. – podszedł James i odciągnął go po czym pocałował, a Madzia do nas podbiegła
- Zostaw ją!  – wepchnęła się między nas i odepchnęła go
James spojrzał na nią zdziwiony.
- Powiedziała, żebyś ją zostawił. – przetłumaczyła mu Karolina i zaśmiała się
- Ona ma chłopaka. – spojrzała na niego groźnie, a ja z Karolą zaśmiałyśmy
- O co chodzi? – spytał zdezorientowany James
- Masz ją zostawić, bo ma chłopaka. – powiedziała Karolina, a chłopaki zaczęli się śmiać
- Jest gorszy niż ten Łukasz. – oburzyła się i założyła rączki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz