poniedziałek, 17 czerwca 2013

rozdział 96

Nie mam pojęcia ile kto wczoraj wypił, ale każdy po tej imprezie leżał gdziekolwiek. Mnie też nieźle bolała głowa, a jak bardzo chciało mi się pić... Jednak obudził mnie telefon i odbierając go poszedłem do kuchni po jakieś picie. Kiedy Carlos przekazał mi to co chciał, aż wryło mnie w ziemie. Rozłączyłem się i od razu zacząłem szukać tego materiału o nas w internecie. Ciśnienie od razu skoczyło mi do góry, jak ktoś śmiał to zrobić?! Andrea podeszła do mnie i przytuliła się do mnie.
- Hej, Kochanie. Co się stało?
- Spójrz. - powiedziałem podając jej telefon - Kto to zrobił to cholery?! - krzyknąłem wściekły, a wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie
- Kto zrobił tu zdjęcia i je wysłał dalej?!
- Logan... - usłyszałem Andreę i odwróciłem się do niej, a ta podała mi telefon
- Tu coś jeszcze jest... - spojrzałem w ekran, a tam było zdjęcie jak James pił w jakimś klubie kilka dni temu
Zrobili z nas jakiś pijaków! Którzy myślą tylko o piciu! Rozejrzałem się po pokoju i sądziłem, że nikt z nich nie mógł tego zrobić. Znałem każdego już dość długo i miałem do nich wszystkich zaufanie, a jednak ktoś to zrobił.
- Co tak wszyscy krzyczycie? - wyszedł z pokoju Alex, zamykając szybko drzwi

W końcu postanowiłam wyjść od Ethana i wrócić do domu. Spędziłam tu dwie noce i chyba wystarczy. Do tego rozładował mi się telefon, a byłam bardzo ciekawa czy ktokolwiek się zainteresował moim zniknięciem. Ethan uparł się, że mnie odwiezie, więc bardzo szybko zjawiłam się w domu. Bardzo bałam się wejść do środka, a kiedy przekroczyłam próg wpadłam na ubierających się Karolinę i Carlosa.
- Czy ty jesteś normalna?! - krzyknęła na mnie dziewczyna
- Tak. Nie każdy ma tak cudowne życie jak ty i nie ma żadnych zmartwień. - odparłam chamsko i udałam się na górę
- O co ci chodzi? - złapała mnie za rękę
- Puść mnie! - próbowałam się wyrwać, ale nic z tego, ta strasznie mocno mnie trzymała
- Cały czas coś do mnie masz! Co ja ci takiego zrobiłam?!
- Przytłacza mnie ta twoja idealność! Wszystko masz i o nic nie musisz się martwić! Mi cały czas życie podkłada pod nogi jakieś przeszkody i cały czas muszę cierpieć! Myślisz, że to takie cudowne wiedzieć, że nie mogę zajść w ciążę i nie mogę dać dziecka Jamesowi?! Że to miło dowiedzieć się, że James ma dziecko z inną?! - chciała mnie przytulić, ale od razu się odsunęłam - Nienawidzę litości. I nawet nie próbuj. - dodałam i od razu pobiegłam na górę

Wychodziliśmy właśnie z domu do szpitala. To dzisiaj Vivienne miała wrócić z nami do domu i już mieliśmy po nią jechać, kiedy do domu weszła Karolina. Naskoczyłam na nią, a ta zaraz zaczęła się ze mną kłócić, by po chwili wykrzyczeć to co ją bolało. Zaczęłam żałować tych wszystkich swoich słów. Od razu zaczęłam sądzić, że to ona coś narozrabiała i temu te wszystkie zdjęcia Jamesa z klubu się pojawiły, że to przez nią się upił Teraz to wszystko nabrało innych barw. Tylko z kim James ma te dziecko? Co ona miała na myśli?  Jaa.... Nawet nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...
- Kochanie. Chodź, musimy jechać po Małą.
- Tak, tak... Już. - ubrałam się do końca i wyszłam razem z Carlosem z domu, jednak cały czas myśląc o Karolinie...
- Nie no! Tego Jamesa to naprawdę pogięło! - krzyknęłam nagle wkurzona, a Carlos na mnie spojrzał
- Kochanie, nie nam tego osądzać. - powiedział, łapiąc moją dłoń
- Ale on ją zdradził, rozumiesz?! Ma dziecko z inną! Zawsze miałam go za porządnego człowieka...
- Karola. Nie wiemy co tak naprawdę się stało.
- Zamorduje go, gdy tylko go zobaczę. Obiecuję ci!
Byłam cholernie podminowana. Wszystko mnie wkurzało, a Vivienne płakała, gdy miałam ją na rękach. W końcu Carlos przejął ją ode mnie i włożył do nosidełka. Pozbierałam wszystkie rzeczy, ale i tak dziwnie się czułam. Cały czas myślałam o Karolinie i Jamesie. Bałam się o nich. Nie wiedziałam co teraz się z nimi stanie. Jak to wszystko się potoczy...

Nie małym zaskoczeniem było dla mnie to, gdy obudziłam się w nieznanym mi łóżku, a co najlepsze leżał obok mnie Alex. Przejechałam dłonią po swoim ciele i na szczęście byłam całkowicie ubrana.
- Witaj. - wymruczał mi chłopak do ucha, obejmując mnie i przysuwając mocno do mnie
- Takie tam małe pytanko. Co ja tu robię? - zachichotał, co robił bardzo słodko...
- Troszeczkę się wczoraj do mnie przykleiłaś i nie chciałaś puścić. Większość już była mocno pijana i mało miejsca, żeby cię gdzieś ulokować, więc pozwoliłem sobie cię zabrać do mnie.
- To bardzo miłe z twojej strony. - uśmiechnęłam się łobuzersko, odkręcając w jego stronę i zakładając ręce na jego szyję
Zagryzłam delikatnie wargę, aby pokazać mu, że może mnie pocałował. Jednak chyba nie zrozumiał tego gestu, a kiedy ja zbliżyłam swoją twarz do niego, ten odsunął się z zadziornym uśmiechem.
- Hej! - zaśmiałam się i usiadłam na nim okrakiem, aby potem ponownie przysunąć się do niego, ale kiedy miałam już musnąć jego usta, zza drzwi usłyszeliśmy krzyk Logana
- Ugh... Zaraz wrócę, dobrze? - zapytał, więc nie pozostało mi nic innego, jak zejść z niego
Miał już wyjść, jednak cofnął się i ujął moją twarz w dłonie, a po chwili wpił w moje usta. Było to dla mnie niezłym zaskoczeniem, ale oczywiście odwzajemniłam ten pocałunek, ale ponownie dało się słyszeć krzyk Logana, dlatego Alex odsunął się ode mnie i wyszedł z pokoju, szybko zamykając drzwi. Rozłożyłam się na łóżku, a dłońmi dotknęłam swoich ust. Tak dawno nie czułam niczyich ust na swoich, tak bardzo tego pragnęłam, a pomińmy to, że nic nie czuję do tego chłopaka. Jest przystojny i używa pięknych perfum....

Przepraszam, ale nie z mojej winy nic nie pojawiało się na blogu. Miałam kłopoty z komputerem, które nadal mam. Wybaczcie, ale nie wiem kiedy też pojawi się następny rozdział.