O Loganie

Słonecznego, czerwcowego dnia wybrałam się na spacer do parku z moim pieskiem. Od pewnego czasu bardzo rzadko bywam w domu i nie pamiętam nawet kiedy wychodziłam z nią na spacer. Teraz wzięłam kilka dni wolnego, aby odpocząć od tego wszystkiego. Cały czas tylko praca i praca, a zero życia prywatnego. Przez ten tydzień muszę to nadrobić. Wieczorem pójdę do jakiegoś klubu i w końcu się zabawię. Cholernie długo nie byłam na żadnej imprezie. Nie licząc tych wszystkich bankietów i tym podobnych rzeczy. Lat dwadzieścia jeden na karku, a faceta brak. Przeszłam się z Sonią na bardzo długi spacer. Pozwiedzałam miejsca z którymi miałam bardzo wiele wspomnień. Brakowało mi czegoś takiego jak i również normalnego towarzystwa. Otoczenie dziennikarskie nie jest dla mnie. Nie lubię ludzi, którzy po to, aby mieć jakiś dobry artykuł, posuną się do najgorszych rzeczy. Stawiałam na szczerość i wydaje mi się, że przez to udawało mi się napisać wiele fajnych artykułów. Jak do tej pory nie straciłam swojej posady i na to się nie zapowiada. Zmęczona długim chodzeniem usiadłam odpocząć trochę na ławce, posadziłam obok siebie psiaka i odchyliłam głowę do tyłu, zapatrując się na niebo. Przestraszyłam się, gdy nagle coś wskoczyło na moje kolana. Gdy spojrzałam w dół, ujrzałam małego pieska. Był to słodki husky. Zaczęłam delikatnie drapać go za uchem z uśmiechem, ale on wolał przymilać się do mojej suni. Z daleka usłyszałam, że ktoś cały coś krzyczy, a potem zobaczyłam chłopaka biegającego po parku. Chyba jego zguba właśnie siedzi obok mnie. Gdy chciałam wziąć psiaka na ręce i oddać go właścicielowi, chłopak znalazł się tuż przy mnie.
- Byłbym martwy, gdybym Cię nie znalazł. – wziął go na ręce i mówił patrząc mu w oczy
- Musisz romansować jak James? – z uśmiechem spojrzał na obiekt westchnień husky’ego, a potem na mnie
- Jak się wabi?
- Sonia. – uśmiechnęłam się do mojego psiaka
- A uciekinier to Fox. Nigdy więcej nie wychodzę z nim na spacer.
- Nie jest Twój?
- Nie. Mojego przyjaciela, któremu nie chciało się wyjść z nim na spacer.
- Słodki.
- A dziękuje. – poruszył brwiami, a ja zaśmiałam się
- Mówię o Foxie.
- Wiem, wiem. – puścił mi oczko
- A tak w ogóle to jestem Carlos.
- Miło mi, Roxi.
Nasza rozmowa potoczyła się o wiele dłużej. Świetnie mi się z nim rozmawiało. Mieliśmy wspólną pasję – śpiewanie. Ja to jedynie do lustra mogę pośpiewać, za to on miał z przyjaciółmi zespół. Nie znam tego zespołu, ale wiem, że nazywa się Big Time Rush. Gdy wrócę do domu to trochę o nich poszukam. Dowiedziałam się też, że ma dwadzieścia cztery lata i od trzech lat dziewczynę. To z jakim przejęciem mówił o niej, widać było, że ją kocha, a ja mu wtedy zazdrościłam. Gdy opowiedziałam mu o sobie i że moje życie kręciło się ostatnio wokół pracy, zaproponował mi wyjście z jego znajomymi. Tak, więc umówiliśmy się na wieczór. Mieli podjechać po mnie o dziewiętnastej. Gdy wróciłam do domu, zostawiłam Sonię, wzięłam więcej pieniędzy i wybrałam się do sklepu. Chciałam kupić sobie coś nowego, a jak nie trafię to też nic się nie stanie. Coś bym wygrzebała z szafy, ale mam sporo czasu, bo była dopiero trzynasta. Po przejściu kilkunastu sklepów, wybrałam strój. klik (bez torebki i okularów:)) Wspominałam, że ma odbyć się na plaży? Jeśli nie to teraz mówię. Impreza zamknięta. Na początku nie chciałam się zgodzić, bo w końcu praktycznie nikogo tam nie znałam, jedynie Carlosa. Jedynie dzień, a nawet nie cały. Przekonał mnie tym, że sama mówiłam, że w końcu chce odżyć te kilka miesięcy. Gdy wróciłam do domu, wzięłam odprężającą kąpiel, nałożyłam balsam truskawkowy i ubrałam koronkową bieliznę. Zakładając szlafrok, poszłam na dół coś przekąsić. Miałam jeszcze ponad godzinę. Było kilka minut przed osiemnastą. Zjadłam dwie kanapki i czas na ubiór. Potem zastanawiałam się nad makijażem. W końcu postawiłam na delikatność. Nałożyłam jasny złocisty cień, pomalowałam oczy pogrubiającym rzęsy tuszem, a na usta jasny różowy błyszczyk. Gdy spojrzałam na zegarek i upewniłam się, że zdążę pomalować paznokcie, jak najszybciej to zrobiłam i po chwili lakier już sechł.  Niespodziewanie zaczął dzwonić mój telefon. Wezmę do ręki to go rozmarzę, więc nacisnęłam zieloną słuchawkę i nachyliłam się do telefonu tak, żeby nigdzie nie dotknąć dłonią. Dzwonił nie kto inny jak Carlos, ale byłam zaskoczona, gdy nagle usłyszałam dziewczęcy głos.
- Hej, tu dziewczyna Carlosa. Zaraz u Ciebie będziemy.
- O cześć. Ok.
- Do zobaczenia. – powiedziała uprzejmie i rozłączyłyśmy się obie
Spojrzałam na zegarek i zdziwiłam się, gdy zauważyłam, że jest 18:52, ale nie ma się co dziwić skoro nie mogłam się zdecydować na kolor lakieru i trwało to kilka minut zanim wiedziałam, który będzie pasował. Podmuchałam trochę na nie, a potem schowałam telefon do kieszeni spodni, psiknęłam się ulubionymi perfumami i byłam gotowa. Zeszłam na dół, nałożyłam Sonii coś do jedzenia i picia, a potem gdy wyjrzałam przez okno, zauważyłam zaparkowany czarny samochód przed bramą. Wzięłam klucze i wyszłam z domu. Zamknęłam dokładnie drzwi i schowałam klucze do kieszeni. Pojawiłam się przy wyjściu z posesji kiedy akurat Carlos wychodził z samochodu.
- No siemano. Ładnie wyglądasz. – uśmiechnął się
- Dzięki.
Otworzył mi drzwi i zauważyłam, że będę miała towarzysza z tyłu. Gdy wsiadłam do środka dwie pary oczu przewiercały mnie wzrokiem.
- Hej. Jestem Roxi. – powiedziałam rozbawiona
- Sammy. – powiedziała i uśmiechnęła się do mnie dziewczyna nowego kolegi
- A ja jestem Logan. – odezwał się chłopak, a Carlos wsiadł do samochodu i palnął tekstem:
- I jest wolny. – od razu parsknęłam śmiechem
- Spadaj Carlito. – zaśmiał się Logan i zdzielił chłopaka po ramieniu
Droga na plaże minęła nam w równie zabawnej atmosferze. Kierowca samochodu co chwila się wygłupiał się, a jego podteksty co do mnie i Logana rozbrajały mnie. Złożyło się tak, że mój sąsiad po lewej stronie założył ciuchy kolorystycznie do mnie pasujące, a Carlos oczywiście, że to wcale nie jest przypadek. Głupiutki jest, ale za to trzeba przyznać, że jego kolega… No jest na czym zawiesić oko. Nie zaprzeczę. Niestety podczas podróży czasami patrzyłam w jego stronę i on przyłapywał mnie na tym, a potem słodko uśmiechał. Rozpływałam się...
Gdy dojechaliśmy na plażę, zaskoczyło mnie to, że wszystko było ogrodzone. W końcu to prywatna impreza, a to jest BTR. Trochę o nich poczytałam i posłuchałam kilka piosenek. Wpadają w ucho. Zobaczyłam grupkę ludzi siedzącą na kocach, a my podążyliśmy do nich. Szłam trochę wolniej od reszty. W sumie to się lekko stresowałam.
- Chodź. Nie gryzą. – z uśmiechem odwrócił się do mnie Logan i pociągnął do siebie za rękę
- Ludzie to jest Roxi, a to tak Kendall, jego dziewczyna Stella, potem właściciel Foxa, James i nasza przyjaciółka Nathalie.
- Cześć. – powiedziała czwórka jednocześnie, a potem wszyscy się zaśmialiśmy
Ogólnie impreza była świetna. Troszeczkę zdarzyło mi się przesadzić z alkoholem… Tym lepiej się bawiłam. Zazwyczaj tańczyłam z Loganem albo Jamesem, ale gdy tańczyłam z tym drugim szybko byłam ,,odbijana’’ przez pierwszego. Nie mówię, że przez cały czas tańczyłam tylko z nim. Z Carlosem i Kendallem też się zdarzyło. Tak samo i z dziewczynami. Gdy chciałam już się zbierać, Logan od razu porwał mnie do tańca. Gorzej, że idąc za nim, któryś z tańczących chłopaków popchnął mnie przez przypadek i co się stało? Wpadłam na Logana, który chciał mnie przytrzymać, ale on też ledwo co trzymał się na nogach i wylądowaliśmy na piasku, śmiejąc się jak głupi. Gdy chciałam wstać z niego to nie udało mi się, ponieważ strasznie mocno trzymał i w ogóle nie mogłam się ruszać.
- Jesteś piękna, wiesz?
- Dziękuje. – cmoknęłam go w usta z uśmiechem, a ten przekręcił nas i zaczął mnie całować
Nie docierało do mnie to co działo się wokół nas. Byliśmy tylko ja i Logan, a po chwili nie miałam już na sobie koszulki, a chłopak obcałowywał mój dekolt. Nagle jednak reszta nam przerwała, podchodząc do nas.
- Hej, nie gwałćcie się, co? – zaśmiał się któryś z chłopaków, a Logan podniósł głowę i spojrzał mi w oczy
- Chrzańcie się. – powiedział na co ja się zaśmiałam, a szybko mi to przerwał, wkładając swój język do mojej jamy ustnej
- Ej! Jesteście pijani! – ktoś pociągnął Logana do góry, a ja teraz skapnęłam się, że jestem bez bluzki
- Ubierz. – podał mi ją Carlos
- Psujecie zabawę. – Logan odsunął się od Jamesa i pomógł mi wstać
W sumie to cieszę się, że nic się nie wydarzyło. Mogłabym tego żałować, a tak do niczego nie doszło i nie ma czego. Udałam się do toalety i ochłodziłam wodą. Postawiło mnie to trochę na nogi i otrzeźwiłam się lekko.
- Wszystko ok? - usłyszałam za sobą i spojrzałam w lustro, chcąc się dowiedzieć kto to, a była to Sammy
- Tak. - odwróciłam się do niej twarzą
- Podobacie się sobie oboje. - uśmiechnęła się do mnie, a ja poczułam rumieńce na polikach
- Za szybko to wszystko poszło. - spuściłam głowę i wpatrywałam się w moje stopy
- Wiesz, powiem Ci, że w ogóle jest zdziwiona zachowaniem Logana. Znam go już kilka dobrych lat, a zawsze był najgrzeczniejszy z całej czwórki. A tu nagle poznaje Ciebie no i... - policzki, aż zaczęły już mnie parzyć
- Spokojnie, nie krytykuje Cię. Spróbujcie się poznać i może coś Wam z tego wyjdzie? - uniosłam delikatnie wzrok i zauważyłam uśmiech na jej twarzy
- Ja tam jestem pewna, że coś z nich wyjdzie. Takie akcje przy pierwszym spotkaniu, a to niecodzienny widok z Logim. - doszła do nas Stella, a po chwili wszystkie zaśmiałyśmy się
Gdy wróciłyśmy do reszty, która siedziała teraz przy stoliku, wszystkie rozmowy ucichły, a każdy odwrócił wzrok i patrzył wszędzie, ale nie na mnie. Jednak po chwili Logan spojrzał na mnie i jakby przestraszony spytał:
- Możemy porozmawiać?
- Nie wiem czy... - nie dokończyłam swoich słów, bo moja wypowiedź została przerwana
- Tak, możecie. - powiedziała Sam, a Stella pociągnęła Logana za rękę w moją stronę i stanął wprost przede mną
- To jak? - spytał smutno
- No dobrze. - chcieliśmy odejść trochę od wszystkich, a któryś krzyknął:
- Tylko spokojnie tam! - i zaśmiał się
Spojrzałam na mojego towarzysza, a mimo ciemności zauważyłam rumieńce na twarzy. Chociaż te małe pocieszenie, że nie tylko mi jest głupio. Odeszliśmy od nich dość sporo, a nie zaczął rozmowy. W końcu zatrzymał się, a ja wraz z nim i popatrzyłam mu w oczy.
- Przepraszam. - szepnął
- Ja też. Nie powinnam była tego zaczynać. Zachowałam się jak małolata.
- A ja lepszy nie byłem. Dziewczyna zawróciła mi w głowie i rzucam się na nią jak jakiś niewyżyty samiec. - nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem
- No dzięki. - sam też się zaśmiał, a ja go przytuliłam
- Zacznijmy od początku, ok? - szepnęłam, napawając się wonią jego perfum
- Dobrze. Bałem się, że nie będziesz chciała mnie znać. - odszepnął
- Nie ma takiej opcji. - musnął mnie w czoło i uśmiechnęłam się pod nosem
Po dłuższej chwili w samotności wróciliśmy do reszty, a potem Logan odprowadził mnie pod same drzwi mieszkania, a pożegnaliśmy się długim uściskiem. Pośpieszyliśmy się za bardzo, a nie chce się sparzyć. Nie znam go praktycznie. Byłam z nim na jednej imprezie i to tyle. Poznamy się, a wtedy zobaczymy co wyjdzie z ,,nas''. Umówiłam się z Loganem na wyjście wieczorem. Odsypiałam wszystko do bardzo późna, bo obudziłam się dopiero około 12, ale też nie sama z siebie. Ktoś do mnie cały czas wydzwaniał. Jakiś nieznany numer, ale dobra, odbieram.
- W końcu. Ile można spać? - usłyszałam Sammy
- Oj bardzo długo, szczególnie jak zasypia się gdzieś o 5 albo i później.
- Marudzisz. - zaśmiała się - Za 40 minut jestem po Ciebie.
- Że jak?! Po co?!
- Jestem po prostu i się szykuj. Pa. - rozłączyła się
Próbowałam do niej oddzwonić i jakoś wykaraskać się z tego, ale nie odbierała telefonu, więc zostało mi przygotowanie się. Dowlokłam się do łazienki, poranna toaleta, wciągnęłam na siebie jakiekolwiek ciuchy i zeszłam na dół. Nie miałam siły nic zrobić sobie do jedzenia, więc usiadłam sobie na sofie i oparłam głowę na zagłówku. Zdążyłam usnąć, ponieważ Samantha dobijała się do mnie telefonem i pukaniem w drzwi.
- Zamorduje Cię. Nie dasz się wyspać. - jakże miło ją powitałam
- Super. Klucze w łapki i jedziemy.
- Gdzie Ty mnie ciągniesz? - spytałam, zakluczając drzwi
- Dowiesz się w swoim czasie.
Wpakowałyśmy się do jej samochodu i ruszyłyśmy. Za nic nie dało się z niej wyciągnąć gdzie jedziemy. Zczaiłam się po tym, gdy zobaczyłam, że wjeżdżamy na parking centrum handlowego. A po co? Żeby kupić mi coś fajnego na randkę z Loganem. Na kacu mam się męczyć z przebieraniem ciuchów. Najpierw jednak wyciągnęłam ją na jakieś śniadanie. Potem jednak zaczęła się moja męczarnia. Sporo siedziałam w przymierzalni, ale chociaż dobre było to, że te ciuchy, które wybrała Sam, podobały mi się. W końcu wpasowałam się w zestawienie. klik Do mojego domu wróciłyśmy dopiero po piętnastej, a o osiemnastej umówiona byłam z Logim. Zaskoczona byłam faktem, że Stella nagle także pojawiła się u mnie. Nic sama nie byłam w stanie zrobić. Dziewczyny zajęły się mną. Makijaż, fryzura, strój. Byłam zaskoczona efektem i to bardzo. Nie chcąc się zachwalać no, ale wyglądałam prześlicznie. Wyściskałam je, podziękowałam, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Jeju! Już 18.
- Kurcze! - założyłam szybko szpilki i zeszłyśmy we trójkę na dół
Całe szczęście, że moich rodziców nie było w domu. Drzwi otworzyła Stella, a Logan spojrzał na nią zaskoczony.
- No siemanko Logi. Miłego wieczoru. - puściła do mnie oczko
- Właśnie. Na spokojnie. - zaśmiała się Sammy
- Ej! - zareagowałam razem z Loganem i nasze spojrzenia się spotkały, a potem jego oczy powędrowały w dół, a potem z powrotem w górę
- Wow... Ślicznie wyglądasz. - chyba był oszołomiony
- Proszę to dla Ciebie. - wyciągnął zza siebie różę
- Dziękuje. - musnęłam go w policzek
Wstawiłam kwiat do wazonu i ruszyliśmy w drogę. Zabrał mnie do kina. Myślałam, że go zamorduje, gdy powiedział, że idziemy na horror. Nie chcąc wyjść na tchórza, powiedziałam, że niby się ich nie boję i że bardzo je lubię. Po krótkim sporze przy kasie biletowej, zapłacił za mnie. Przez pierwsze dwadzieścia minut trzymałam się i w razie czego zamykałam oczy, a Loganowi nie udało mi się na tym przyłapać. Ktoś zrobił mi psikusa i napisał do mnie smsa, a ja jak głupia pisnęłam. Do tego zapomniałam wyciszyć dźwięk, a Logan skomentował to śmiechem.
Nie boisz się i lubisz horrory, tak? ;)
- Tak. - zaśmiałam się, odpowiadając na głos Loganowi
- Chodź tutaj. - szepnął i objął mnie ramieniem, a ja chętnie się w niego wtuliłam
Zamiast oglądać film to bardziej skupiłam się na przyglądaniu Logiemu niż temu piekielnemu horrorowi, a był to o wiele bardziej fajniejszy widok.
- Czuje się obserwowany. - uśmiechnął się
- Ale że przez kogo? - spytałam rozbawiona
- Przez taką pewną śliczną panią. - nadal uśmiechając się, spojrzał na mnie
- Ej! - rozejrzałam się wokół, a potem oboje się zaśmialiśmy
- Przecież chodzi o Ciebie. - dłonią pogłaskał mnie po policzku
- Dziękuje. - musnęłam go w policzek, a ten odwdzięczył się swoimi dołeczkami
Nie dotrwaliśmy do końca filmu i gdzieś w połowie już byliśmy poza kinem. Wsiedliśmy do jego samochodu i sądziłam, że już odwiezie mnie do domu i skończymy nasze spotkanie, ale myliłam się. Dojechaliśmy na miejsce, Logan zaparkował auto i ruszyliśmy na plażę. Gdy tylko weszliśmy na piasek, ściągnęłam buty, a chwile potem zrobił to mój towarzysz. Przechadzaliśmy się po brzegu morza, rozmawiając o wszystkim. Oboje opowiedzieliśmy sobie o swoich rodzinach, pasjach, marzeniach i ani przez chwilę nie było ciszy. Z jednego tematu wynikał nam drugi. Do domu powróciłam dopiero około północy. Następnego dnia kolejne spotkanie o tej samej porze. Szybki prysznic i do łóżka...
W końcu tego dnia wyspałam się. Ogarnęłam się i zjadłam w końcu normalne śniadanie. Tak fajnie jest obudzić się o której chcesz i nie musieć iść do pracy. Szkoda, że to tylko przez tydzień. Włączyłam sobie komputer, a potem weszłam na youtube i posłuchałam kolejnych piosenek chłopców. No sorry, ale podczas oglądania teledysków gapiłam się tylko na Logiego... Jestem uniewinniona jak powiem, że chyba zaczynam się w nim zakochiwać? Jest strasznie kochany i słodki. Słuchając po raz kolejny piosenki Music Sounds Better With You, ktoś zadzwonił w tym czasie do drzwi. Odstawiłam laptopa i ruszyłam w kierunku drzwi. Nawiedziły mnie dwa ,,potwory''.
- Siemanko. - Stella z Sammy cmoknęły mnie w policzek i wpadły do mieszkania
- No hej. - zachichotałam
- Co znowusz ode mnie chcecie? - spytałam rozbawiona
- Po pierwsze, ale wiesz... Cii! Żeby nam się Roxi nie obraziła, wywiadać się jak na jej randce z Loganem, a po drugie tak wpadłyśmy, bo nam się w domu nudzi. - powiedziała Sammy poważnie
- No wiesz... Teraz mam zagwozdkę czy wyjawić tajemnice Roxi z ich randki czy jednak nie. - odpowiedziałam starając się zachować spokój
- Ojć no! Powiedz. - wyszczerzyły się obie
- W skrócie to byliśmy w kinie na horrorze, a potem pojechaliśmy na plażę i spacerowaliśmy do północy.
- Horror mówisz? Żebyś się wtulała w niego. - zaśmiała się Sam
- Najgorsze było to, że powiedziałam, iż podobno się nie boję i je lubię, a ich nie cierpię. Mądrala napisał do mnie smsa i pisnęłam jak głupia. - teraz to ja się zaśmiałam ze swojej głupoty
- No tak, a potem romantyczny spacer po plaży i pewnie dużo się o sobie dowiedzieliście. - uśmiechnęła się Stella, a ja pokiwałam głową potwierdzając
Gadałyśmy jeszcze bardzo, bardzo długo. Dowiedziałam się dziś wiele za to o dziewczynach. Stella miała własne studio fotograficzne, Nathalie była modelką i właśnie wczoraj wyjechała, a Sammy zajmowała się aktorstwem. O chłopakach nowa wieść to taka, że mają serial o takiej samej nazwie i niedługo zaczynają kręcić kolejny sezon. Czyli mam już plany na jutrzejszy dzień. Oglądanie ich. Około szesnastej pomyślałam, że może czas się zacząć szykować. Poprosiłam dziewczyny o pomoc i wybrałyśmy to. Potem zgarnęły się do domów, a ja zaczęłam się przygotowywać do spotkania z Logim. Kąpiel, ubranie się i makijaż. Równiutko o osiemnastej zawitał pod mój dom. Gdy zauważyłam jak podjeżdża, wyszłam z domu i akurat jak przeszłam przez furtkę, Logan wysiadł z samochodu. Powitał mnie słodkim uśmiechem.
- Cześć. - musnął mnie w policzek
- Hej. - odpowiedziałam mu także banankiem na twarzy, a potem otworzył drzwi od samochodu
Próbowałam wywiadać się, gdzie dzisiaj się skierujemy, ale nic z tego. Dowiedziałam się na miejscu, a było to Wesołe Miasteczko! Od lat nie byłam. Ostatnio chyba w wieku 16 lat... Ej to było 5 lat temu! Na spokojnie jeszcze wysiadłam z samochodu, a gdy Logan zamknął już auto, pociągnęłam go za rękę i szybko ,,poszliśmy'' do środka.
- Widzę, że pomysł się podoba. - uśmiechnął się przy kasie
- Bardzo. Od lat tu nie byłam.
Gdy nasza kolej i mieliśmy zapłacić za wejście, zdążyłam jedynie wyciągnąć portfel, gdy porwał go Logan. Położył 30$, nie chciał reszty i zabrał bilety. Pociągnął mnie za rękę do środka i oddał portmonetkę. Zmrużyłam oczy i spojrzałam na niego zła.
- Nawet nie próbuj marudzić. Co pierwsze? - nadal mierzyłam go wzrokiem
- Ja mam wybrać? Tunel strachu. - nie ma to jak gadanie do siebie
- Rozumiem, że pasuje. - ujął moją dłoń, ale pociągnęłam go do tyłu
- Nie wolisz tego jako ostatniego? - poruszyłam brwiami
- A no dobra. O tym nie pomyślałem. Idziemy tu. - wciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia i okazało się, że to sala z lustrami
Pierwsze jakie było, zmieniło nam tak kształty, że usta mieliśmy zawinięte w rulonik, a podobnie i resztę ciała. Oboje zaczęliśmy się śmiać. Z wyglądających nas tak jak i z wcześniej sytuacji. Zwiedziliśmy także inne atrakcje wesołego miasteczka, gdzie przypomniałam sobie wszystkie wspomnienia stąd wraz ze znajomymi. Zajęłam się pracą i potraciłam ich. Oczywiście na koniec naszej ,,wycieczki'' był tunel strachu. Na początku się nie bałam, ale z coraz dalszą trasą zaczęłam, a wtedy wtuliłam się w Logiego. Po Wesołym Miasteczku znaleźliśmy się po raz kolejny na plaży i zaliczyliśmy kolejny spacer w miejscu gdzie wszystko się zaczęło.
Wszystko co dobre, szybko się kończy. Do niedzieli spotykaliśmy się codziennie, a w poniedziałek powróciłam do pracy. Gotowa już do wyjścia na przystanek, zaskoczona zauważyłam na chodniku przy moim domu samochód Logana, a ten gdy zauważył mnie uśmiechnął się. Czyli to dlatego pytał się wczoraj o której mam autobus i zrobił mi takie surprise. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek, a potem ruszyliśmy w drogę do pracy. Nie wiem jakim cudem, ale zdarzyło się tak, iż skrzyżowanie dalej od mojej pracy, był budynek w którym pracował Logan z chłopakami. Podziękowałam mu za podwózkę buziakiem w policzek i wysiadłam z samochodu, ale zanim zamknęłam drzwi, zawołał mnie:
- Roxi!
- Hmm? - nachyliłam się z powrotem do samochodu
- O której kończysz? Przyjechałbym po... - jego wzrok skierował się w dół
- Ej! - zauważyłam, że gapi się na mój dekolt, który ujawnił się przy schyleniu i szybko go zakryłam
- Ja... no ten... przepraszam... - zająkał się
- Faceci. - przekręciłam oczami - Na razie. - odeszłam w stronę biura
Przed wejściem do środka, napisałam do niego smsa:
Bądź około 17, ok? Ale nie musisz, jak nie chcesz to spoko.
Odwróciłam się przed drzwiami, a on uśmiechał się, wpatrując się w telefon. Otrzymałam odpowiedź.
Nie muszę, ale chcę. Będę na pewno :) Myślałem, że będziesz zła?
Pokręciłam głową rozbawiona.
Nie jestem :) Do zobaczenia :)
Weszłam do środka biura, skierowałam się na swoje piętro, a wtedy otrzymałam jeszcze wiadomość od niego.
Nie mogę się już doczekać :)
Trudno było mi przetrwać ten dzień w pracy. Przyzwyczaiłam się do leniuchowania, ale w ciągu dalszym kolejny dzień z rzędu miałam się widzieć z Logim, a bardzo mnie to cieszyło. Udało mi się przeżyć, a kiedy zauważyłam przez okno zaparkowany samochód ten na który czekałam, jak najszybciej wybiegłam z pomieszczenia i w mgnieniu oka nie było mnie już w biurze. Gdy dotarłam do niego, właściciel stał uśmiechnięty, opierając się o maskę.

Każdego kolejnego dnia Logan odwoził Cię do pracy, a także z niej odbierał. Dużo czasu spędzaliście ze sobą, a trzy tygodnie później staliście się parą. Na tą wieść cała reszta już Waszego towarzystwa okrzyknęła to jednym słowem: Nareszcie! Żyliście długo i szczęśliwie do czasu, aż pojawił się ktoś trzeci... A była to mała słodka dziewczynka o imieniu Carly. Wtedy byliście już tylko bardziej szczęśliwi, a malutka dziewczynka doczekała się braciszka o imieniu Antonio. Wasze szczęście po raz kolejny się rozszerzyło, a do swojego końca żadne z Was nie straciło na długo uśmiechu...

1 komentarz: