środa, 9 marca 2016

ROZDZIAŁ 100

Magda
Przez te kilka dni spędzałam czas tylko z Karoliną. Olewałam telefon, nie odpisując ani nie odbierając go. Z każdym dniem było z nią coraz gorzej. Próbowała udawać przede mną, że wszystko w porządku i że nie tęskni za Jamesem, ale naprawdę miałam w to uwierzyć? Słyszałam jak w nocy płakała myśląc, że już śpię. Przesiedziałyśmy te trzy dni w hotelu, a po upływie tego czasu poprosiła mnie, żebym poszła spakować nas.
- Chcesz się rozstać z Jamesem? Tyle razem przeszliście, a ciągle wracaliście do siebie. To nie ma sensu.
- Moje życie nie ma sensu.
Nie dało się z nią normalnie porozmawiać. Zdenerwowałam się i ściągnęłam z niej kołdrę. Kazałam się jej ubierać, ale nic z tego. Wzięłam z jej torby bluzkę i spodnie, a potem pociągnęłam ją do góry, żeby usiadła. W końcu skapitulowała i się przebrała, a ja w tym czasie zadzwoniłam do Logana, żeby po nas przyjechał. Pościeliłam jej łóżko po czym zeszłyśmy na dół. Obiecałam sobie, że zabije Logana, bo przyjechał po nas Kendall. To co zdarzyło się między nami, gdy tu przyjechał dręczyło mnie cały czas. To nie powinno się wydarzyć, bo przynosiło tylko coraz więcej cierpień. Wkurzona usiadłam z tyłu, niecierpliwie czekając na przyjazd do domu, choć to chyba już nie był nasz dom...

Savannah
Byłam wściekła, że Magda od kilku dni się nie odzywała. Co ona sobie w ogóle myśli? Byłam w jej domu, ale ten jej blondasek powiedział mi, że na kilka dni wyjechała z siostrą. Tylko, że to znaczy, że musiało coś się wydarzyć, więc muszę się tego jak najszybciej dowiedzieć. Dobrze mieć taką znajomą, która ma sławnych znajomych. Pełno telefonów i e-maili od różnych gazet i portali przez co byłam interesującym kąskiem do tego wszystkiego. Nikt nie zdawał sobie sprawy kim tak naprawdę jestem i do czego mogę doprowadzić...

Karola 1
Nie potrafiłam się pozbierać po odejściu od Jamesa. Wiem, że muszę bo moje rozpaczanie nic nie da, ale czy ktoś byłby w stanie na moim miejscu to zrobić? Magda była tak uparta, że przez cały ranek truła mi tyłek. W końcu postanowiłam, że tam pójdę i spakuje wszystkie rzeczy. Muszę też znaleźć dla nas jakieś mieszkanie, bo nocowanie w hotelu nie jest rozwiązaniem sprawy. Byłam niezmiernie szczęśliwa ze względu na to, że była przerwa świąteczna i nie musiałam teraz chodzić do pracy. Nie byłabym w stanie, to nie na moje siły w tej chwili. Bałam się wejścia do domu, a raczej bałam się spotkania z Jamesem. Mogłabym wymięknąć i zdecydować się z nim być kosztem nic nie winnego dziecka. Jednak w domu go nie było, reszta powiedziała o tym, że poszedł spotkać z małym. Zabrałam Magdę na górę, prosząc ją, żeby spakowała wszystkie swoje rzeczy.
- To rodzice przysyłają ci pieniądze na konto. Mi również.
- Słucham?! - zamurowało mnie. Czy oni naprawdę myślą, że sobie w życiu nie poradzę?!
- Chcieli nam pomóc... - szepnęła
- Nie jestem małym dzieckiem, które potrzebuje dofinansowania! - zdałam sobie sprawę, że siostra przynosiła często do domu jakieś rzeczy, a za te pieniądze które jej dawałam nie byłaby w stanie
- Poprosili mnie, żebym nic nie mówiła. Przepraszam cię...
- Dobra. Tobie niech przysyłają, ale ja sama sobie świetnie poradzę. Wyrzucili mnie z domu, a teraz tak chcą odkupić swoje winy? - byłam cholernie wzburzona ich zachowaniem. Sądzili, że pieniądze to wszystko wynagrodzą?

Karola 2
Każdego z nas dręczyła ta sytuacja, która była pomiędzy Karoliną, a Jamesem. Skoro tak postanowili to co my mogliśmy zrobić? Byli dla siebie stworzeni, ale cały czas mieli kłopoty wynikające z przeszłości. W końcu chyba jednak każdy musi dostać te szczęśliwe życie, prawda? Sama bałam się tego co stanie się ze mną i Carlosem. Przez długi czas mieliśmy sielankę, a potem była wielka kłótnia, która okazała się bezpodstawna. Miałam nadzieję, że jednak szczęście nas nie opuści i będzie tak do końca życia. Nie zniosłabym tego, gdyby coś rozdzieliło mnie z Carlosem. Był jedyną osobą, która tak bardzo mnie uszczęśliwiała, a do tego dał mi Vivienne, swoją malutką kopię. Chciałabym, żeby moja przyjaciółka też mogła to doświadczyć, ale ten piekielny błąd przeszłości nie pozwala jej teraz na to dodając pełno bólu...

Majka
Tak bardzo ich wszystkich nienawidziłam. Uważali się za lepszych niż byli. Nigdy nie zapomnę im tego co wydarzyło się w wakacje dwa lata temu. Nie dam o sobie zapomnieć dopóki nie zaczną cierpieć tak jak ja! Pieniądze nie są wszystkim, a to że miałam biednych rodziców nie znaczy, że mam być taką samą nieudaczniczką jak oni. Jeszcze im wszystkim pokażę na co mnie stać...

Jessica
Nie tak to wszystko miało być. Inaczej to zaplanowałam, a jednak wyszło nie tak jak potrzeba. Ranię tym te dwie osoby, ale jak teraz z tego wybrnąć? Liczę, że samo się to jakoś rozwiąże i nie skrzywdzę ich w sposób jaki nie chciałabym...

Andrea
Logan był moją szczęśliwą gwiazdą jaką spotkałam tu na ziemi. Jesteśmy swoim zupełnym przeciwieństwem, a mimo to doszliśmy do porozumienia. Sam jego widok przyprawiał mnie o dreszcze, a w dodatku z głosem w brzuchu miałam pełno motyli. Nie chciałabym tego stracić, ale wiem że oboje musimy to pielęgnować, żeby kwiat który zrodził się z nas nie zwiędł. Martwiła mnie sytuacja naszych przyjaciół. Tak, traktowałam już jego przyjaciół jak swoich. Logan opowiadał mi trochę o ich przeżyciach przez co sama bałam się, że drobne kłamstwo może zniszczyć nasz związek. Dlatego tak bardzo ceniłam sobie szczerość, a nie owijanie w bawełnę.

Kendall
Walczyłem cały czas ze swoimi uczuciami. Wiedziałem, że kocham Magdę, a coś wzbrania ją przed byciem ze mną. Chętnie przystałem na propozycję Logana, żebym pojechał po nie do hotelu. Musiałem też pogadać z Magdą, bo ta sytuacja mnie ciągle męczyła. Niech się zadeklaruje czy chce ze mną być. Widząc mnie w samochodzie widziałem na jej twarz wściekłość. Na jej miejscu też bym był zaskoczony. Wsiadła do samochodu nie odzywając się, a chwilę za nią pojawiła się Karolina. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, obie poszły na górę i chwilę po nich poszedłem i ja. Rozmawiały o czymś w swoim języku, a gdy Karolina poszła do swojego pokoju poszedłem do Magdy. Musiałem to w końcu rozwiązać.

James
Postanowiłem w końcu spotkać się z Jessicą i moim dzieckiem. Rozstanie z Karoliną mnie dobijało, było najgorszą rzeczą w moim życiu. Z jednej strony wiadomość o dziecku cieszyła, z drugiej bolała, bo nie było z kobietą, którą bym chciał.
- Cześć szkrabie. - po powitaniu z matką, wziąłem chłopca na ręce, który przytulił się do mnie
Nie wiadomo skąd, moje oczy zrobiły się szklane. Poczułem łzy, które jednak się nie wydobyły. Na moich ustach pojawił się wielki uśmiech. Spojrzałem na Jessicę, która patrzyła na nas. Usiadłem z małym na kocu rozłożonym przy jego łóżeczku, bawiąc się z nim. Miał taki radosny śmiech, to było cudowne uczucie wiedząc, że mam syna.
- Coś się stało James? - spojrzałem w górę na Jessicę
- Zbyt wiele. - westchnąłem, a chłopiec wszedł na moje nogi, przytulając się do mnie - Jest strasznie śmiały, tak jak ja. - spojrzałem na niego, uśmiechał się cały czas
Gdyby dorosłe życie też takie było takie beztroskie i można było być szczęśliwym i radosnym mając jedynie zabawki. Nie mam pojęcia czemu, ale powiedziałem Jessice o sytuacji między mną i Karoliną. Widać było, że jest okropnie źle z tym i chciała coś powiedzieć, ale nie chciałem rozmawiać o tym. Może to był błąd, że nie dałem jej dojść do słowa?

Logan
Chyba miałem już taką naturę, że komplikuje wszystkim życie. Gdy Magda do mnie zadzwoniła wiedziałem od razu, że to nie ja pojadę po dziewczyny. Od ich mam nadzieję chwilowej wyprowadzki do hotelu Kendall zachowywał się dziwnie. Jeśli się kogoś kocha to trzeba być z nim szczerym, bo po co przyprawiać sobie tylko więcej cierpień? Szczerość między Karoliną a Jamesem też by wiele zrobiła. Powinni otworzyć swoje serca i powiedzieć o swoich przemyśleniach na temat tej sprawy. Byłem strasznie szczęśliwy, że spotkałem na swojej drodze w końcu tą jedyną kobietę, którą była Andrea.

Carlos
Opieka nad dzieckiem to był sport wyczynowy. Ta maleńka istota dawała czasami we znaki, ale tak bardzo cieszyło mnie to, że w końcu pojawiła się na świecie i dawała nam tyle radości. Nasze rozmowy o ślubie ustały w momencie, gdy wyszła na jaw sprawa Karoliny i Jamesa. Chciałem, żeby moja ukochana stała się już moją żoną, ale czy w tym momencie to wypada?
- O czym myślisz? - z zamyślenia wyrwała się Karolina z Vivienne na rękach
- O naszym ślubie. - uśmiechnęła się
- Kiedy byś chciał? - odparła, a ja także się uśmiechnąłem
- Jak najszybciej. - wstałem do nich, obie całując
- No to leć do kościoła. - przyjrzałem się jej i zadowolony pokiwałem głową - Serio? Teraz?
- To jutro?
- W porządku. - wziąłem córeczkę na dłonie i teraz to ja przejąłem opiekę nad całym naszym światem. W tej malutkiej istocie mieściło się to co było dla mnie najważniejsze. Za tą kruszynką wskoczył był w ogień. Osoba, która mi to dała dzieliła z Viv pierwsze miejsce w moim sercu.

Ethan
Caroline na początku była tylko zwykłą koleżanką z pracy, ale z czasem stała się dla mnie kimś więcej. Wiedziałem, że nic tu nie zdziałam, bo ma męża. Ma z nim teraz problemy, ale wierzę, że uda im się z tego wyjść. Jeśli jest to miłość prawdziwa, musi się im udać. Nie byłem stanie jej pomóc, ale... Spróbować porozmawiać z Jamesem? Tylko czy to nie pogorszy sytuacji i facet nie zdenerwuje się, że powierzyła mi swój sekret?

Łukasz
W końcu zdecydowałem się na coś co sprawi, że zniknę z życia Karoliny na zawsze. Wiem, że niepotrzebnie mieszałem w jej życiu, ale czy da się zniknąć z życia kobiety którą się kocha? Zaciągając się do wojska podjąłem słuszną decyzję. Nie mogąc w chwili zwątpienia pojawić się przy jej boku nie będę jej męczył. Beze mnie będzie jej lepiej, a i tak dostałem od niej zdecydowanie więcej niż bym mógł zapewne raniąc przy tym Jamesa. Życzę im wszystkiego najlepszego...


Nawet nie wiedziałam, że mam coś napisane.  Miło jest tu wrócić.

piątek, 7 listopada 2014

Cześć :)
Przepraszam... Wiem, że dawno mnie tu nie było. Nie wiem czy jest sens się usprawiedliwiać, ale chcę Was wszystkich przeprosić za to, że nic tu nie pojawia się od dawna. Nie wiem czy kiedykolwiek coś tu się jeszcze pojawi, ale będę się starała. Ale jeśli już to prędko to się wydarzy. Przede mną klasa maturalna, nie mam nawet dłuższej chwili dla siebie, bo ciągle nauka, nauka, nauka, więc na pisanie już zupełnie nie mam czasu. Przepraszam i proszę o zrozumienie.

niedziela, 5 stycznia 2014

rozdział 98 i 99

Wątki z poprzednich rozdziałów:
- Tajemnicza osoba wysyłająca zdjęcia chłopaków do gazet
- Dziecko Jamesa z Jessicą
- Łukasz zaciągnął się do wojska
- Magda zerwała z Kendallem z powodu wieku
- Magda jest z Alexem, który no cóź przypomina jej Kendalla
- Karolina nadal nie wie kto przesyła jej pieniądze na konto
U Logana i Andrei oraz Karoliny i Carlosa jest sielanka, przynajmniej na razie ;)

Karolina
Przespałam całą noc, a kiedy rano obudziłam się, nie było przy mnie Carlosa. Moja zguba szybko się znalazła. Weszłam do pokoju Vivienne, a mała leżała na rękach mojego ukochanego mężczyzny. Nasza córeczka nie spała, leżała spokojnie w ramionach taty. Ostrożnie wzięłam ją z rąk Carlosa, jednak on obudził się.
- Oj... - szepnęłam
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się do mnie i skradł mi całusa
Uśmiechnięta trzymałam Viv na rękach, a Carlos poszedł odgrzać mleko dla małej. Czułam się naprawdę szczęśliwa. Gdy wrócił Carlos, podał mi butelkę i zaczęłam ją karmić. Mój narzeczony podszedł do mnie i przytulił się.
- Wiesz, że was kocham? - spojrzałam na niego i sprzedałam mu buziaka
- I tak my ciebie bardziej. - uśmiechnął się do mnie, a potem musnął w kark i wyszedł, zostawiając nas same
Nakarmiłam Vivenne, a potem posiedziałam chwilę z nią, jednak jak tak to było zawsze, zaraz usnęła, zapadając w drzemkę. Wróciłam do pokoju i wybrałam ubrania, w które miałam się przebrać. Przez to wszystko co się ostatnio działo jak nikt nie pomyślał o przygotowaniu świąt. Zdecydowaliśmy, że na te święta zamówimy coś. Nikt nie miał czasu na to, aby przygotować wszystkiego do kolacji wigilijnej. Kiedy zeszliśmy oboje na śniadanie, w kuchni byli już chłopcy, a także Karolina.
- Wesołych świąt wszystkim. - odezwał się Carlos, a każdy odpowiedział mu to samo, uśmiechając się
- Wesołych. - podeszłam do Karoliny, przytulając ją, co odwzajemniła, bardzo mocno się przytulając
Zjedliśmy wszyscy śniadanie, a potem każdy to co chciał wybrał sobie z cateringu, z którego zamówiliśmy naszą 'kolację wigilijną'. Te święta będą zupełnie inne niż wszystkie, o ile można je w ogóle nazwać świętami. Jednak zbytnio nie przeszkadzało mi to, miałam spędzić je z przyjaciółmi. Dawno jednak ani ja ani Carlos nie widzieliśmy się z naszymi rodzicami, ale Vivienne jeszcze nie powinna latać samolotem, a na podróż do rodziców Carlosa też było jeszcze za wcześnie, ale z przyjaciółmi też będzie bardzo miło.

Magda
Na szczęście Karolina była zajęta, dlatego udało mi się wymknąć z domu na spotkanie z Alexem. Kiedy tylko doszłam na umówione miejsce, chłopak zbliżył się do mnie i rozpoczął pocałunek. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum, które uwielbiałam. Czułam się jak w raju, a chłopak dopiero po dłużej chwili się ode mnie odsunął. Uśmiechnęliśmy się do siebie, a potem złapał moją dłoń i splótł nasze palce. Nie wyrwałam dłoni, nie chciałam tego, a on szedł zadowolony. Nadal nie wiedział ile tak naprawdę mam lat, ale gdyby dowiedział się, że mam czternaście, raczej by mu się do nie spodobało. Było dobrze jak jest i nie chciałam tego psuć. Będę starać się zapomnieć o Kendallu przy Alexie. Pomiędzy nami była jednak różnica wieku, a Savannah powiedziała, że to wstyd spotykać się w chłopaku o tyle lat starszym. Było to dla wszystkich dziwne, że spotykam się z takim staruchem, więc zakończyłam to. Nie chciałam wyróżniać się przy innych.
- O czym myślisz? - zagaił Alex
- A o wszystkim.
- Może tak o mnie? - uśmiechnął się łobuzersko, przyciągając mnie do siebie i wpijając w usta
Przestałam o tym wszystkim myśleć i w pełni oddałam się temu spotkaniu. Zajęłam się jedynie Alexem, bo myślenie o Kendallu mi nie służyło...

Andrea
Szykowałam się na te spotkanie 'świąteczne' do domu Btrów, bo Logan powiedział, że muszę być tam z nimi. Niestety swój prezent odkrył już dawno, znalazł go w moim domu i nici z niespodzianki. Z moją rodziną jakoś nadal nie miałam za dobrego kontaktu i obawiałam się dnia w, którym się spotkamy i będę musiała o wszystkim opowiedzieć. Wiem, że taki dzień nastąpi i to może dość niedługo, ale nie chciałam sobie zawracać tym głowy. Logan przyjechał do mnie kilka godzin, abyśmy spędzili dziś trochę tego dnia sam na sam. Najpierw czule się przywitaliśmy, a potem wyjął małe pudełeczko z kieszeni. Uśmiechnął się do mnie, a ja otworzyłam je. Patrzyłam na jego zawartość zaskoczona, a były tam kluczyki.
- Żartujesz chyba? - spojrzałam na niego jak na wariata
- Nie, kochanie. Nie mogłem już patrzeć jak ciągle tłuczesz się tymi autobusami.
- Nie, Logan. Nie mogę tego przyjąć. - nie mogłam uwierzyć, nie chciałam brać od niego pieniędzy
- Andrea, proszę. - patrzył na mnie, tymi oczami... Tak kochanymi oczkami, jednak nie mogłam zgodzić się na coś takiego.
- Ale oddam ci te pieniądze.
- Andreaaa!
- Logan, samochód jest zbyt kosztowny.
- Proszę mi tu nie marudzić, tylko chodźmy zobaczyć twoje nowego autko. - mimo wszystko byłam podekscytowana i szybko zbiegłam na dół. Jeszcze bardziej zaskoczona byłam, widząc ten samochód.
- Nie wypłacę ci się do końca życia. - odwróciłam się do niego
- Ważne, że będziesz.
- Nie pozbędziesz mnie się ze swojego życia już nigdy.
- I to chciałem usłyszeć. - uśmiechnął się słodko, ukazując moje ulubione dołeczki
- Kocham cię wariacie! - bardzo mocno go przytuliłam, a po chwili jednak wpiłam się w usta mojego ukochanego mężczyzny. Jestem szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa.

Karolina
Po świątecznej kolacji wszyscy się już zebrali, a mnie zostawili samą z Jamesem. Nie miałam pojęcia, iść do naszego pokoju czy zostać tutaj i przespać się w salonie. Wczorajszego wieczoru nie nocował w sypialni, więc czy to oznacza koniec?
- Kochanie, porozmawiamy? - poczułam jego dłoń, którą splótł z moją, więc spojrzałam na niego - Spotkałem się z Jessicą. - na te słowa, aż wstrzymałam oddech - Potwierdziła to, że jestem ojcem. - gwałtowne mruganie oczami łączące się z wypływającymi łzami z pod ich nasady - Kochanie... - wyjęłam dłoń z jego uścisku
- Muszę pomyśleć. - szepnęłam wstając i kierując swoje kroki ku górze
Idąc już po schodach gorzkie łzy spływały po moim policzku. Nie zdając sobie sprawy wpadłam na kogoś kto mnie przytulił. Ta osoba poprowadziła mnie po chwili do któregoś pokoju i posadziła na łóżku.
- Karola... Tak nie można... - usłyszałam głos Carlosa
- A co byś zrobił na moim miejscu? - podał mi znalezioną w szafce paczkę chusteczek, którą otworzyłam
- Nie załamywać tak. Kochacie się przecież.
- Mam być egoistką i odebrać dziecku ojca? Przecież tego nie zrobię.
- A co na to James? - zdałam sobie sprawę z tego, że nasz związek nie ma sensu
Nie mogę kazać Jamesowi wybierać między mną, a jego dzieckiem. Ten maluch nie zasługuje na to, żeby wychowywać się bez pełnej rodziny. Podziękowałam Carlosowi, który odpowiedział mi uśmiechem. Zajrzałam do sypialni, nie wiedząc gdzie jest James. Leżał w łóżku, a zauważając mnie raptownie usiadł na łóżku.
- Nie każę ci wybierać między mną, a małym. - przyglądał mi się uważnie - Odchodzę. - szepnęłam, a James pojawił się przy mnie
- Chcę być z tobą, a jedyne co mogę dawać to pieniądze na małego. Chcę dziecka, ale z tobą. Jeśli nie jest to możliwe, nic to nie zmienia. Chcę ciebie i tylko ciebie. - spojrzałam mu w oczy
- Ale ja nie potrafię z tobą być. Przespałeś się z nią, a konsekwencje trzeba ponosić. Nie mogę...

Magda
Zapukał ktoś do drzwi, więc szybko zamknęłam komputer ze stroną banku internetowego. Krzyknęłam proszę, a do środka weszła moja siostra, która wyglądała jak nie ona. Tak przybitej nie widziałam jej nigdy. Poprosiła, żebym spakowała kilka najpotrzebniejszych rzeczy i przenosimy się na jakiś czas do hotelu. Zrobiłam to bez zająknięcia, od razu ogarniając pokój i biorąc torbę szkolną do której wsadziłam trzy pary spodni, trzy koszulki, bieliznę i kosmetyki. Zeszłam na dół, czekając tam na siostrę, która tam już była.
- Przecież ja nie mówiłem o tym, żebyś się wyprowadzała! - krzyknął oburzony Carlos
- Tak zdecydowaliśmy z Jamesem. - odparła mu i jej mąż spojrzał na nią wściekły
- Ty zadecydowałaś, a nie ja. - siostra spostrzegła mnie i zaczęła się żegnać z każdym, a Kendall wyleciał z tym, że nas odwiezie
Myślałam, że zabije go wzrokiem, ale on nic sobie z tego nie zrobił i zabrał ode mnie i Karoliny torby niosąc je do bagażnika. Wskoczyłam na tył, założyłam w uszy słuchawki i włączyłam playlistę. Siostra usiadła z przodu, ale po jej minie nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Coś naprawdę porządnego musiało się między nimi wydarzyć. Spojrzałam na Kendalla w lusterku wstecznym, który na mnie też spoglądał. Odwróciłam wzrok, ale chyba coś do mnie mówił. Zerknęłam tam ponownie, a z jego ust zrozumiałam, że mam czegoś posłuchać. Ściszyłam zdezorientowana muzykę i usłyszałam jak zagaduje Karolinę.
- Dlaczego to robisz?
- Mam mu kazać wybierać? Nie będę odbierać dziecku ojca.
- Wiesz o tym, że to się da pogodzić.
- Ile by ze mną wytrzymał? Ostatnio cały czas mówił o dziecku i mam uwierzyć w to, że naprawdę mógłby z niego zrezygnować? A ja nie mogę mu go dać, to boli najbardziej. - zaskoczona otworzyłam buzię i spojrzałam przestraszona na Kendalla - Wiesz kto jest matką dziecka? - spojrzała na niego, więc odwróciłam wzrok, próbując zrobić obojętną minę, ale nie wiem co odpowiedział Kend, bo nie odpowiedział słownie - Jessica.
- Słucham?! - krzyknęłam razem z blondynem, a siostra spojrzała na mnie zaskoczona
- To co powiedziałam. - odwróciła głowę w stronę szyby
Siedziałam z tyłu, próbując to wszystko pozbierać. Słyszałam jedynie pogłoski o tej Jessice, nic więcej. Podobno coś ją łączyło z Jamesem, ale nie wiem co. Nie byłam w stanie tego wszystko zrozumieć, ale te dziecko było z początku okresu ich związku czy James dopuścił się zdrady. Nie wiedziałam nic. Dojechaliśmy pod jakiś hotel, a Karolina poszła zarezerwować jakiś pokój. Powiedziałam, że pomogę Kendallowi, ale tak naprawdę chciałam z niego wyciągnąć to co wie.
- Powiedz mi co wiesz. - spojrzał na mnie, otwierając bagażnik - Proszę cię. Nikt nigdy nie chciał mi mówić. Jedynie wiem, że coś łączyło tą laskę z Jamesem.
- Karolina z Jamsem pokłócili się kiedyś i rozstali, a pijany się przespał z Jessicą. Mały ma teraz prawie dwa latka. Spotkał się z nią i ona potwierdziła to, że jest ojcem.
- Dziękuje, że kazałeś mi posłuchać.
Zwykły impuls, ale wpiłabym się w usta blondyna, gdyby obok nas nie stanęła moja siostra. Zaczęłam wrzucać sobie w myślach na temat tego co chciałam zrobić. Zabrałam torbę i szybko poszłam do hotelu. Jednak jak na złość poszedł z nami na górę i starał się przemówić Karolinie do rozumu. Leżałam na łóżku, słuchając muzyki i pisząc z Alexem. Denerwowała mnie ta jego pewność siebie, zależało mu tylko na tym, żeby było po jego myśli. W końcu olałam sms od niego i rzuciłam telefon na półkę. Zauważyłam, że Karoliny nigdzie nie ma, a Kendall mi się przygląda. Zmrużyłam oczy mając nadzieję, że przestanie tylko to na niego nie działało.
- Przestań, ok?! - wrzasnęłam i chciałam umknąć do łazienki, ale ten zatrzymał mnie i zaczął całować
Z początku chciałam mu się wyrwać, ale wiedziałam że to nic nie da. W końcu zaczęłam oddawać pocałunek jednak po moich policzkach spływały łzy. Odsunął się zaskoczony ode mnie i każda z nich zniknęła pod wpływem jego pocałunków na policzkach.
- Dlaczego to tak utrudniasz? - spojrzałam w najpiękniejsze zielone tęczówki jakie kiedykolwiek spotkałam
- To nie ma racji bytu. - odsunęłam się od niego i zamknęłam w łazience
Niedługo potem wróciła Karolina, a Kendall wtedy wyszedł i miał wracać do domu. Przemyłam twarz, a chwilę potem już wcinałam kolację, którą jakiś pracownik hotelu przyniósł do pokoju. Niezły mamy prezent na święta. Nie ma co.

Nie mam pojęcia co tu napisać... Żadnej notki od lipca. Przepraszam tutaj nie wystarczy. Ale... jest sens się tłumaczyć? Dziękuje tym co to jeszcze przeczytali :)
SZCZĘŚCIA DLA CARLEXY <3