czwartek, 27 września 2012

rozdział 68

Z samego rana, gdy się obudziłam i rozejrzałam gdzie ja jestem, nie dowierzałam. Nie byłam w swoim łóżku, tylko siedziałam w samochodzie Kendalla. Przetarłam oczy, a ja nadal tu byłam! A obok mnie siedział właśnie Kend i prowadził samochód.
- Co Ty robisz?! - zaśmiałam się
- Porywam Cię. - musnął szybko moje usta
- Zwariowałeś.
- Na Twoim punkcie. - wyszczerzył się w moją stronę
- Ja się chyba muszę zastanowić czy ja chce się w to pakować... - spojrzał na mnie groźnie - Żartuje. - ujął moją dłoń w swoją i podniósł do góry w celu pocałowania jej
- Kocham Cię. - szepnął, patrząc mi w oczy
Okazało się, że zabrał mnie do lasku, na łąkę. Gdy zatrzymał samochód, wyciągnął z bagażnika koc i koszyk. Od razu wpakowałam się na niego i mocno przytuliłam. Tak bardzo marzyłam o tym od dłuższego czasu, a teraz mogę to robić w każdej chwili. Prawie każdej... Kendall zmartwił, że coś się stało, ale wcale tak nie było. Chciałabym spędzać z nim każdą chwilę, a tu zaraz wakacje mi się skończą i ponownie do szkoły. A oni niedługo wracają na plan czwartego sezonu i pracy nad płytą. Życie gwiazd...
Przygotował pyszne jedzenie. Do wyboru do koloru. Były nawet moje ulubione truskawki w czekoladzie. Wzięłam jedną i skierowałam do ust Kendalla, a gdy miał już ją przegryźć, zabrałam mu sprzed ust i sama ją zjadłam. Spojrzał na mnie groźnie, na co tylko się wyszczerzyłam. Gdy w pojemniku zobaczyłam ostatnią, od razu się na nią rzuciłam, ale ubiegł mnie.
- Ploseee... - wyciągnęłam rękę w jej stronę, ale odsunął ją
- No Kend... - przeszłam na niego i próbowałam mu ją zabrać, ale nie udało mi się, a on już leżał pode mną, nadal mając z dala tą truskawkę!
- Mi nie dasz? - spytałam, a ten pokiwał przecząco głową uśmiechnięty
- A może spróbujmy inaczej. Co będę miał za to, gdy Ci ją dam?
- Buziaka. - musnęłam szybko jego usta
- Kpisz sobie ze mnie? - przyciągnął mnie do siebie i pocałował
Odgryzł kawałek truskawki, a większa część zastała dla mnie, ale jeszcze igrał sobie ze mną i zabierał mi ją! Drań jeden! Okazało się także, że ma wino... Nie wiem czy to jest dobry pomysł, ale mieliśmy wypić tylko po jednym kieliszku... Po pierwszym, drugi miał być ostatnim, aż wypiliśmy całą butelkę. Moje oczy z każdą chwilą stawały się cięższe, a zasnęłam leżąc na torsie Kendalla...

~Karolina

Wszystkich gdzieś wywiało, a w domu zostałam sama z Carlosem. Z powodu braku pomysłu na to co mam robić, zeszłam na dół w celu obejrzenia czegoś w telewizji. Nie przewidziałam opcji, że mogę zastać tam Carlosa. Od razu skręciłam w stronę kuchni i... zastanawiałam się co zrobić sobie jak już tu jestem. Z tego powodu, że akurat na nic nie miałam ochoty, nalałam sobie wody, a gdy wychodziłam ze szklanką z zamiarem wejścia z powrotem na górę, usłyszałam:
- Masz ochotę obejrzeć ze mną film? - stanęłam na środku salonu, wgapiając się przed siebie
- A ten, co leci? - odezwałam się po chwili, żeby nie wyjść na idiotkę
- Nie wiem nawet, poszukamy coś razem? - spojrzałam na niego, a nogi same skierowały się na kanapę
Przelecieliśmy wszystkie kanały, a gdy Carlos coś zaproponował, pokiwałam głową nawet nie wiedząc co to za film. Wpatrywałam się w ekran, nie zwracając uwagi na film. Myślałam o tym wszystkim. Znowu zamącił mi moje myśli i sama już nie wiedziałam czego chce. CARLOS!
- Tak? - usłyszałam
- Co tak? - spojrzałam na niego zdezorientowana
- Powiedziałaś Carlos. Coś się stało? - spytał, a ja teraz zauważyłam, że siedzimy bardzo blisko siebie, a dłonią obejmuje mnie w ramieniu
Otworzył już usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon. Odsunęłam się od niego i odebrałam. Okazało się, że Magda z Kendallem się upili... No ich zamordować tylko! Karolina ich przecież zamorduje jak zjawi się tam na miejscu!
- Karola, porozmawiajmy. Mam do Ciebie sprawę. Wiem, że byliśmy kiedyś razem, ale chciałbym, żeby to nie zaważyło... - odezwał się mój telefon.
Zrobiło mi się smutno. Mówił tak jakby chciał, żeby było między nami wszystko ok, ale nie chciał być ze mną. Odebrałam od Łukasza, bo to akurat on dzwonił. Chciał się spotkać. Szybko wyszłam z domu, a z pod moich powiek wydostały się łzy. Przeliczyłam się. Myślałam, że coś do mnie czuje, a tu się okazuje, że wcale tak nie jest! Jaka ja jestem głupia. Kiedy dotarłam do domu cioci Łukasza, a to on otworzył drzwi, wtuliłam się w niego mocno.

------------------------------------------------
Ja chce żyć! Nie chce dostać patelnią, jakimś nożem czy siekierą! :D
DEDYKACJA dla @sabgli :) Za to, że się teraz szczerzę do ekranu ;) Plany mi nie wyszły... Rozdział miał być w przyszłym tygodniu, ale no... Mam dobre serducho ;)
Edzia! Już tylko jeden rozdział ;D

środa, 26 września 2012

rozdział 67

Nastał i wtorek. Przebojowy mieliśmy weekend. Aż za bardzo przebojowy chciał być... Z powodu zbliżających się urodzin Carlosa, postanowiłam kupić mu prezent. Wybrałam się na zakupy, a w sumie było też to takie małe ucieknięcie. Nie wiedziałam co myśleć o wczorajszym wieczorze. Gdyby mu zależało, przyszedł by jeszcze i porozmawiał, a może to tylko taka chwila słabości? Nie, nie chce zawracać sobie tym głowy. Wszystkie wyjdzie, o ile ma to wyjść na światło dzienne.
Chodząc po sklepach, nie mogłam zdecydować się co mu kupić. Jak na coś wpadłam, to po chwili zastanowienia stawał się to denny pomysł. Idąc coraz dalej, trafiłam na wystawę z niemowlęcymi rzeczami. Nie mogłam się oprzeć i weszłam do środka. Wszystko było takie maleńkie i śliczne. Gdzie tylko przeszłam, podobało mi się wszystko. Miałam ochotę coś kupić dla maleństwa, ale zdecyduj się wśród tylu rzeczy... Nagle ktoś do mnie poszedł.
- Który miesiąc? - spytała mnie ekspedientka
- Początek trzeciego miesiąca. - uśmiechnęłam się, kładąc dłoń na swoim jeszcze dość płaskim brzuchu, który zaczynał nabierać kształt
- Gratuluje. Nie wie pani na co się zdecydować?
- Tak, wszystko jest śliczne. I takie malusieńkie. - powiedziałam, trzymając w dłoniach buciki
Zdecydowałam się na mnie. Były  prześliczne, a na samo wyobrażenie ich na stópkach mojego dziecka, rozpływałam się. Ale gdy tylko wyszłam ze tego cudownego sklepu, wpadł mi do głowy pomysł. Już wiedziałam, co dam jako prezent Carlosowi. Teraz tylko ładnie to zapakować i wszystko gotowe.
Kiedy wróciłam do domu... To żałowałam, że do niego wróciłam. Atmosfera tam była tam nie do zniesienia. Każdy był w dziwnym humorze. Młodej coraz częściej nie było w pokoju, ale czy to mnie dziwiło? A wcale! Niech im się układa z Kendallem. Oczywiście bez przesady. Na wszystko mają czas. Pomiędzy mną, a Carlosem coraz dziwniejsze rzeczy się dzieją, ale nie wiedziałam czy to dobrze czy to źle, ale jednak wszystko mnie do niego ciągnęło.
Chcąc coś zjeść, udałam się do kuchni. Przez ciążę miałam ochotę jeść co chwila. Mały Carlito jest strasznym żarłoczkiem. Kogo zastałam w kuchni? Tatuś tam na nas czekał. Gdy weszłam, uśmiechnął się delikatnie w moją stronę. Ja nie chciałam tego zrobić, ale na moją twarz sam wskoczył uśmiech. Zapewne przez ten mój pomysł. Ciekawa jestem jego reakcji na ten prezent. Mam nadzieję, że się ucieszy.
- Jest może czekolada? - spytałam, aby nie było pomiędzy nami kompletnej ciszy
- W górnej szafce. - odparł, a gdy sięgnęłam tam, nasze dłonie się spotkały
- Proszę. - ciągle się uśmiechając, podał mi ją
- Dziękuje. - wystawił w moją stronę swój policzek i wskazał na niego palcem
- A spadaj. - wystawiłam w jego stronę język i rozbawiona stamtąd wyszłam
W salonie teraz zastałam wychodzących Magdę i Kendalla.
- Ej! Czekajcie! Śpieszycie się? - spytałam, podchodząc do nich szybko
- W sumie to nie. - odparł Kend
- To porywam na chwilę Magdę. Chcę jej tylko coś pokazać. - uśmiechnęłam się na samą myśl, że znów je zobaczę
- Zaraz wracam. - uśmiechnęła się do swojego chłopaka i podążyła za mną
Pojawiając się w pokoju, wyjęłam szybko buciki i zaczęłam nimi 'maszerować' w powietrzu. Magda na sam widok, uśmiechnęła się. Już chciałabym mieć przy sobie mojego maluszka. Chciałabym też, żeby moje życie wróciło do normalności... Kto wie? Wszystko się jeszcze może zdarzyć. I oby zdarzyło się jak najszybciej. Nagle do pokoju ktoś zapukał i szybko wszedł, a ja nie zdążyłam schować malutkich bucików za siebie. Okazało się jednak, że to była Karolina, więc na spokojnie. Uśmiechnęła się także na ich widok.
- Cudowne są.
- No to ten... Ja już pójdę. - powiedziała Magda i szybko wyszła, a Karolina nic nie zrobiła
- Mogłabyś coś... - przerwała mi
- Daj mi to wszystko przemyśleć. Mam inną sprawę do Ciebie, a dokładniej nie ja... - do pokoju wszedł James i przyglądał mi się uważnie
- Co jest? - spytałam, a zauważyłam, że przygląda się moim dłoniom, na których ciągle były buciki i szybko schowałam je za siebie
- Wiem. Domyśliłem się, gdy widziałem Cię w sklepie dziecięcym. - spojrzałam na niego zaskoczona
- Dobra, wiesz, ale nie waż się o tym mówić Carlosowi, zrozumiano? - odparłam po dłuższej chwili
- Powinien wiedzieć. Jest w końcu ojcem.
- Sama zadecyduje kiedy się o tym dowie, a z resztą czy w ogóle się dowie. - James już miał coś mi odpowiedzieć, ale dodałam - Kobietom w ciąży się nie odmawia. - zmierzył mnie wzrokiem
- Ok. - pokręcił bezradnie głową i bardzo mnie to ucieszyło
Ja sama zdecyduje o tym wszystkim, a nikt nie będzie mnie to tego zmuszał. Mam już przemyślane i wiem co będzie się działo w moim życiu. Oby wszystko było według oczekiwanego przeze mnie scenariusza...
- Swoją drogą Wy sami też możecie się postarać. - wyszczerzyłam się do nich
- A zobaczysz, niedługo się pojawi mały pan Maslow. Albo pani Maslow? A może...
- James skończ! - zaśmiała się Karolina
- Oj pamiętam, gdy ostatnio myślał, że jesteś w ciąży.
- Oj tam, oj tam. Nie mam nic przeciwko. - uśmiechnął się i oni mimo tych wszystkich kłótni zawsze będą tworzyć najlepszą dla mnie parę

czwartek, 20 września 2012

rozdział 66

Gdy rano się  obudziłam w domu było niezłe zamieszanie. Okazało się, że Karolina pojawiła się w domu, ale przebrała się wyszła do pracy. Nie chciała rozmawiać, a Magda nadal była smutna. Starałam się ją pocieszyć, ale to nic nie dało. Jak rodzice sprzeciwiali się jej związkowi z Jamesem, to oddzieliła się od nich i sama zaczęła o siebie dbać. Małe mieszkanko i wyjechała tu do LA, a jak chodzi o Magdę to wąty robi. Nie podaruje jej tej rozmowy. Ona ma się przekonać do tego i nie pozwolę jej, aby rozdzieliła tą dwójkę. Chyba, że sami tak zadecydują, ale tego im nie życzę.
Po południu Karolina weszła na górę, akurat wtedy kiedy wyszłam ze swojego pokoju.
- Karolina! Gdzie Ty byłaś wczoraj? Martwiłam się!
- Nie mam zamiaru z żadnym Was rozmawiać. Każde z Was kłamało i ukrywało ich związek.
- O czym Ty mówisz w ogóle? Akurat parą to są od wczoraj, a jak byś nie zauważyła to my już od dawien, dawna snuliśmy coś, że Magda z Kendallem, a Ty w to nie wierzyłaś! Nie moja wina, że nawet nie brałaś tego pod uwagi! A pamiętasz nasz wyjazd do Białogóry i to jak założyłaś się z Carlosem?! Głupi zakład, ale wszyscy Ci mówiliśmy, że coś pomiędzy nimi będzie!
- Ale pomiędzy nimi jest dziewięć lat różnicy!
- I co z tego? Jeśli się naprawdę kochają to im się uda. Czemu od razu spisujesz ich na straty?
- Magda jest pod moją opieką i nie wtrącaj się w to!
- To przypomnę Ci o Twoich rodzicach! Zabraniali Ci się spotykać z Jamesem i co zrobiłaś?! Nie pozwoliłaś im, aby rozwalili wasz związek to postaw się teraz na miejscu Magdy! - mierzyła mnie wzrokiem, a potem weszła do pokoju jej i Jamesa, trzaskając drzwiami
- Nie powinnaś się tak denerwować. - usłyszałam i spojrzałam w tamtym kierunku, a Carlos patrzył na mnie uważnie, skąd on wie?!
- Co...? - wyjąkałam
- Nie martw się, Karolina na pewno to zrozumie i pogodzi się z tym, że oni są razem, a teraz po prostu wszystkim działa nam na nerwy. Nie przejmuj się. - uśmiechnął się delikatnie w moją stronę i wychodzi na to, że nie wie tego, iż jestem w ciąży
Zrobiłam krok w jego stronę, aby wrócić do pokoju, a on także zrobił go i stanęliśmy bardzo blisko siebie. Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Chciałam odwrócić od niego wzrok, ale już byłam zahipnotyzowana. Dłoń wysunęłam w stronę klamki, ale zanim zdążyłam otworzyć drzwi, jego dłoń podążyła za moją i ujął ją w swoją, a nasze  twarze zbliżały się do siebie coraz bardziej. Usłyszałam, że drzwi od mojego pokoju otwierają się. Szybko odsunęłam się od Carlosa i przeszłam obok Magdy. Co to miało być w ogóle?!

~Magda

Kiedy tylko moja siostra pojawiła się w mieszkaniu chciałam z nią porozmawiać, ale Karolina powiedziała, że najpierw ona to zrobi. Z chęcią na to przystałam, bo strasznie bałam się tej rozmowy i niech lepiej ona nastąpi później niż wcześniej. Nie wiem czy to był dobry pomysł, bo zaraz zaczęły się kłócić, ale bałam się tam wyjść. Po dłuższej chwili wykrzykiwania, usłyszałam Carlosa. Szybko wstałam i wyszłam z naszej wspólnej sypialni, a ich widok mnie zaskoczył. Prawie się całowali, ale także trzymali za ręce. Po co ja wyszłam?! Dlaczego ich przeszkodziłam?! Karolina, gdy tylko mnie zauważyła, wyrwała się Carlosowi i weszła do pokoju.
- Przepraszam. - szepnęłam w stronę chłopaka, a ten spuścił głowę i udał się w tym korytarza
- Nie chciałam... - odwróciłam się w stronę Karoliny
- Dobrze, że tak się stało. Nie przejmuj się tym. - odparła i włożyła słuchawki do uszu, czyli oznaka, że nie chce, żeby ktoś do niej mówił i chce pomyśleć
Wyszłam z pokoju i podążyłam do pokoju Kendalla. Jak najszybciej, żeby tylko nie zauważyła mnie Karolina. Weszłam do jego pokoju bez pukania i zastałam go akurat, gdy zdejmował koszulkę.
- Przepraszam! - odwróciłam się w stronę drzwi
- Magda, przestań. - zaśmiał się i podszedł do mnie (tak, był bez koszulki)
- Kend...
- Skarbie, przecież nie mam tylko koszulki. - musnął moje ramię i przytulił do siebie
- Coś się stało? - spytał, spoglądając mi w oczy
- Przeszkodziłam Carlosowi i Karoli no... Ale nie chciałam, żeby się kłócili, bo nie po... - wpiłam się w jego usta, aby nie drążył tematu, bo prawie bym się wygadała
Resztę wieczoru spędziłam u niego w pokoju, wtulając się w niego. Porozmawialiśmy wspólnie o Karolinie i jej reakcji. Zastanawialiśmy się jak to wszystko rozwikłać, ale wiedziałam, że mimo wszystko nie odejdę od Kendalla. Wiem, dzieli nas duża różnica wieku, ale niech nie spisuje nas od razu na straty...

-------------------------------
Wiem, krótkie ;) ale jakoś nie umiem tego przeciągnąć na dłużej... Mam nadzieję, że jesteście na mnie za to złe :) jak tam w szkole u Was? xD

piątek, 14 września 2012

rozdział 65

Okazało się, że Karolina zauważyła Magdę i Kendalla. Zrobiła się awantura, że dowiedziała się ostatnia i każdy to skrywał przed nią. I stało się to czego obawiałam się najbardziej. Ona mi tego nigdy nie wybaczy przecież! Nie tak to miało być!
- Gdzie ona poszła? - spytałam, starając się być spokojna
- Nie wiem. - odparła zapłakana Magda
- Pewnie poszła do Łukasza. Gdzie on teraz nocuje? - odezwał się James
Od razu wyszłam szybko z domu i skierowałam się do domu jego ciotki. Tylko czy ona na pewno tam jest? Zapewne domyśliła się, że tak właśnie pomyślimy. Przy moim boku pojawił się James i Logan.
- Nie powinnaś się denerwować. - odezwał się ten starszy
- Daj spokój. - spojrzałam na niego, jak się wygada to go zabije
- Ale Ty też wyluzuj. - odparł niewzruszony moim ostrzeżeniem
- O czym wy mówicie? - spytał James
- O niczym. Nie tak to miało wyjść z Magdą i Kendallem.
- Ty wiesz o wszystkim?
- Nie trudno nie wiedzieć, gdy to przy mnie Kend wyznał jej miłość. Nawet mnie nie zauważyli w pokoju.
- Ale chyba dobrze nie przyjęła tej wiadomości.
- Nie wiem o co chodziło przez ostatnie dni, nie pytajcie.
Gdy dotarliśmy do domu ciotki Marcelaków i wpuściła nas służąca od razu pobiegłam do pokoju Łukasza. Niestety nie było tam Karoliny. Tak jak się spodziewałam. Telefonów nie odbierała, próbowaliśmy po drodze tutaj. Spróbował Łukasz, ale też nic z tego.
Martwiłam się o nią. Przecież jej to wszystko mogło wpaść do głowy. Była wściekła i to na pewno na maksa. Sama byłabym zła, ale nie udało mi się jej poinformować przed tym jak wpadła na Magdę i Kendalla.

~Magda

To dlatego tak bardzo broniłam się przed tym związkiem. Wiedziałam, że Karolina tego nie zaakceptuje, a akurat złapała nas na tym, gdy powiedziałam mu, żebyśmy spróbowali i mnie pocałował. Nie zdziwię się, gdy zaraz pojawią się wszędzie zdjęcia mojego pocałunku z Kendallem. To kolejny powód mojego bronienia się, ale postanowiłam zaryzykować. Dla miłości chyba warto... Ale czy to wypali? Gdzie jest Karolina? Przecież ja muszę z nią porozmawiać!
- Skarbie, nie płacz... - szepnął Kendall
- Przecież ona była wściekła.
- Nie martw się. - pocałował mnie we włosy i mocniej przytulił
- Najważniejsze jest to, że się kochamy, prawda? - uniosłam głowę i spojrzałam na niego
- Tak...

~Karolina

Nie denerwuj się człowieku, gdy nie wiem co dzieje się z Twoją przyjaciółką, która wściekła jest na każdego z nas. Każdy starał się mnie uspokoić, a w końcu się wkurzyłam i poszłam do siebie. Ktoś poszedł za mną, ale powtórzyłam się, że chce być sama. Nawet nie spojrzałam kto to. Będąc już w pokoju, wybrałam numer do Karoliny, ale oczywiście nie odebrała. Wysłałam jej smsa, a potem zauważyłam jaka dziś data. Dzień dziewiąty sierpnia. Carlos ma za sześć dni urodziny. Ciekawa jestem czy reszta coś ogarnęła na ten dzień. Zapytałabym Karoliny, ale... Nie mam jak. Do środka weszła Magda i spojrzała na mnie smutno. Wstałam do niej i przytuliłam mocno. Ona strasznie się bała tego jak zareaguje Karolina na nią i Kendalla. Swoją drogą ona naprawdę mocno musiała wierzyć w to, że pomiędzy nimi. Od samego początku nie brała tego nawet pod uwagę, bo duża różnica wieku pomiędzy nimi. To prawda, ale ja wierzę w to, że im się uda. Nagle drzwi się otworzyły, ale szybko zamknęły. Zauważyłam, że był to Carlos. Ja się chyba obawiam tej rozmowy z nim... Czy on coś jeszcze do mnie czuje? Nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Tylko czy ja bardziej chciałabym przeżyć tą rozmowę i dowiedzieć się o co mu chodziło, czy jednak lepiej, żebym odwlekała ją w nieskończoność? CARLOS! Czemu ja Cię muszę tak kochać i boję się, że Ty nic do mnie nie czujesz?
----------------------------------------------------
Ale szybko ;D sama się zdziwiłam ;D ale tylko musiałam dopisać trochę drugiej perspektywy Karoli i jest ;D wiem, że ostatnio dręczę Was krótkimi rozdziałami, to mnie dobija :(
Dzisiaj rozmowa z pewną osobą natchnęła mnie do dalszych losów tej zgrai ;D dziękuje Karola! <3
Wiem co z Logim, wiem co z Karolą i Carlosem i nie wiem co z pozostałymi parami xD
No i niech będzie, że ten rozdział dla Logana :P

środa, 12 września 2012

rozdział 64

Dzień ten było okropny. Nie licząc, że chłopaki byli na kacu to jeszcze do tego napięta atmosfera pomiędzy Magdą a Kendallem. On nie raz próbował z nią porozmawiać, ale ona na to nie reagowała. Gdy Karolina zaczęła wypytywać o co chodzi, Magda ulotniła się z domu. Wyszła gdzieś, ale nikomu nie powiedziała gdzie. Nikt tego nawet nie zauważył, ale gdy Karola zaczęła się martwić i wydzwaniała do niej, odpisała jej, że umówiła się z koleżankami, a po prostu zapomniała o tym i się śpieszyła. Podobno jest w kinie. Kendall się o tym dowiedział i od razu wyszedł z domu. Karolina nic nie ogarniała co się dzieje w tym domu, a ja też przestałam to wszystko rozumieć. Myślałam, że już wszystko pomiędzy młodą, a nim będzie ok, ale widać, że nie. Powiedziała nie? Czy może nie powiedziała mu co czuję? Martwię się o nią.
- Czy ktoś mi powie co tu się dzieje? - spytała Karolina, gdy każdy z nas nie wiedział co ze sobą zrobić
- Karolina? - usłyszałam i spojrzałam na nią
- O co chodzi? - spytała, gdy zauważyła, że mamy kontakt wzrokowy
- Nie wiem... - wzruszyła ramionami, ale raczej nie uwierzyła w moje słowa
- James, a może Ty mi powiesz? - odezwała się do niego, gdy ten wyszedł z kuchni ze szklanką soku
- Ja nie mam pojęcia. - nawet na nią nie spojrzał, czyli wychodzi na to, że wie o uczuciu Kendalla do Magdy
Dała sobie spokój, ale każdy z nas mimo wszystko był stremowany w jej towarzystwie. Jednak każdy siedział w salonie możliwe, że w celu nie wydania się i też dowiedzenia się co może się wydarzyć za chwilę. Gdy spojrzałam na Karolinę, spoglądała na każdego, a gdy miała spojrzeć od razu zwróciłam wzrok na swoje ręcę.
- Co tu się dzieje do cholery?! - wkurzona wstała i patrzyła na nas
- Nic... - odezwaliśmy się całą piątką
- Dobra, nie to nie! - wściekła naszym zachowaniem ruszyła do drzwi
- Gdzie idziesz?! - odezwał się James
- Jesteś pewny, że chcesz wiedzieć? Do Łukasza.
- Nie! - pisnął James, jak mała dziewczyna, a ja zaczęłam się cicho śmiać
- To nie jest śmieszne. Nie idź!
- Jeśli dowiem się o co chodzi.
- Ale o nic nie cho...
- Mam tego dość! - wyszła trzaskając drzwiami, a James szybko dotarł do drzwi, ale i tak po chwili wrócił do domu i udał się na górę
I to była ta chwila w której nie wiedziałam co zrobić. Czy mam powiedzieć Karolinie i żeby się nie martwiła czy jednak siedzieć cicho i zachować tajemnice Magdy. Byłam pomiędzy przysłowiowym młotem, a kowadłem. Ja przecież rozumiem, że Karola martwi się o Magdę. To zrozumiałe. Są siostrami i do tego jest jej prawnym opiekunem. Wyciągnęłam telefon i chciałam do niej zadzwonić, a każdy z chłopaków przypatrywał mi się.
- Muszę. - odparłam i zadzwonił do Karoliny, ale miała wyłączony telefon
Nagle zrobiło mi się niedobrze, od razu skierowałam się do łazienki.
- Karolina! - usłyszałam Carlosa i zaraz zjawił się przy mnie, podtrzymując moje włosy
- Nie musiałeś tu przychodzić. - powiedziałam wściekła, opłukując buzię
- Wszystko w porządku? - jeśli taka sytuacja się przydarzy częściej to on się w końcu domyśli, a to nie możliwe. Nie może tak się stać.
Poszłam do swojego pokoju, żeby się położyć, ale Carlos nie chciał dać mi spokoju. Poszedł za mną do pokoju i chciał rozmawiać. Nie wiedziałam jak go zbyć. Bałam się tej rozmowy. Nie wiedziałam czego się mam spodziewać. Jednak na szczęście ktoś postanowił się mnie uratować. Na dole usłyszałam krzyki, więc spoglądając po sobie od razu szybko skierowaliśmy się na dół. Zobaczyłam Magdę wtuloną w Kendalla i wydawało mi się, że ona płacze. James chodził po całym pokoju, aż nagle uderzył mocno w ścianę. Logan nawijał coś do Magdy, a teraz ujrzałam, że ona płaczę naprawdę. Przestraszyłam się, naprawdę się przestraszyłam! Nie wiedziałam co myśleć!
- Co się stało?!

--------------------------------------------------------
Wiem, że miał być dłuższy, ale no... Ja nie wiem co ma się dziać :( nie mam pomysłu na te opowiadanie i wiem jedynie co się stanie z tymi 'parami' jakie wy chcecie ;) czy to co Wy pragniecie? a nie powiem ;D ale co dalej? Wiem, o Logasiu muszę pomyśleć :)
Będę starać się ogarnąć fabułę na tą zwariowaną siódemkę jak na razie :)

piątek, 7 września 2012

rozdział 63

Rano obudził mnie czyjś pocałunek. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że śpię z Kendallem w jednym łóżku, a zaraz przypomniało mi się co ja tu robię. Tylko, że teraz Kendall zamknął oczy tak jakby nie chciał, żebym się dowiedziała o tym co zrobił.
- Kendall, co to było? - odezwałam się, ale nawet się nie poruszył
- Kendall, wiem, że nie śpisz. - spojrzał na mnie jednym okiem
- Yyy... Ja nic nie zrobiłem.
- Jeśli pocałunkiem nic nie nazywasz to... - wpił się w moje usta, ale odsunęłam się od niego i jak najszybciej wyszłam z pokoju
Do cholery! Pomiędzy nami jest tyle lat różnicy! Karolina tego nie zaakceptuje! Nie mogę zniszczyć przyjaźni ich wszystkich, gdy coś się nie uda! Poza tym on jest gwiazdą, po co ja się w nim zakochałam, a jeszcze do tego wychodzi na to, że on też coś do mnie czuje!
- Magda! - zatrzymał mnie, gdy miałam otworzyć drzwi
- Nie to niemożliwe! - wpadłam do pokoju i zsunęłam się po ścianie
- Magda, do cholery! Ja zakochałem się w Tobie! - powiedział mi to prosto w oczy
- No ten... Ja może wyjdę... - odparła Karolina i szybko wyszła stamtąd
- Kend, daj mi spokój!
- Powiedz mi tylko czy coś do mnie czujesz?
- Daj mi spokój.
- Nie czujesz nic do mnie?
- Daj mi spokój, rozumiesz co to znaczy?!
- Powiedz! - krzyknął wściekły
- Tak! Czuje to samo, ale to jest nierealne! - chciałam wyjść z pokoju, ale przyciągnął mnie do siebie i pocałował, a ja nie potrafiłam się temu oprzeć... Chciałam to zakończyć, nie dać się wciągnąć w te sidła, ale nie udało mi się to...

~Karola 2

No to się będzie działo, ale teraz Kendall wyznał jej wszystko, więc wszystko jest na dobrej drodze. Niech im się uda mimo, że dzieli ich spora różnica wieku, ale miłość przetrwa wszystko. Podobno... W salonie zastałam Carlosa, siedzącego na kanapie.
- Cześć. - odezwałam się i usiadłam na fotelu, a ten przyjrzał mi się uważnie
- Cześć. - odparł, więc nie pamięta tego co działo się wczoraj
Przez długi czas siedzieliśmy w ciszy i żadne z nas tego nie przełamało. Nikt też nie pojawił się w salonie, nawet przechodząc gdziekolwiek.
- Karolina, bo... - zaczął, ale ktoś w tym momencie zszedł z góry
Co chciał mi powiedzieć? Ucieszyłoby mnie to czy wręcz przeciwnie? Nagle zauważyłam, że Magda wybiegła do ogrodu, a za nią Kendall tylko, że z tego powodu, że po wczorajszym jeszcze mu do końca przeszło, zaliczył bliskie spotkanie z podłogą. Poszłam szybko za Magdą, bo coś się musiało stać. Podeszłam do niej, a ta wtuliła we mnie, ale nie starałam się dowiedzieć o co chodzi. Będzie chciała to powie. Widocznie poszło coś nie tak. Zaraz pojawił się za nami Kendall, ale przytrzymała mnie przy sobie i nie pozwoliła odejść. Pokręciłam głową, patrząc na niego.
- Magda, proszę. Pogadaj ze mną. - jednak odezwał się cicho, ale nie puściła mnie i nie spojrzała na niego
W końcu jednak dał sobie spokój i wrócił do domu. Postałyśmy przytulone do siebie chwilę, a po chwili jednak odsunęła się ode mnie i otarła łzy. Spojrzała na mnie, a ja delikatnie się do niej uśmiechnęłam.
- Dziękuje, ale nie chce o tym rozmawiać. - odezwała się pierwsza
- Dobrze, nie będę nalegać.
Gdy wróciłyśmy do środka, była tam cisza jak makiem zasiał. Po części na pewno było to spowodowane tym, że chłopcy byli upici. Po części Kendall, że tak powiem pokłócił się z Magdą. Młoda skierowała się na górę, a ja zastanawiałam się co ze sobą zrobić.
- Karolina, możemy pogadać? - usłyszałam za sobą, a moje serce zaczęło szybciej bić
- O czym? - odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego brązowe urzekające tęczówki
- Bo ja chcia... - kolejny raz tego dnia mu przerwano
Logan schodził ze schodów, a nie wiem jak to zrobił, gdy nagle wylądował na dole. Od razu pobiegłam do niego i zmartwiłam się czy nie stało mu się coś, ale podniósł się i stanął prosto.
- Nic mi nie jest, tylko kac. - chwiejnym krokiem chciał dojść do kuchni, ale jakoś mu to nie szło, więc pomogłam mu tam dojść i zajęłam się nim, aby jak najszybciej mu to przeszło, bo wyglądał okropnie

--------------------------------------------------
Wiecie co? Ja już sama nie wiem ile kto ma teraz lat xD Bo ja już chyba opisałam ich dwa lata życia. Chyba. Ja naprawdę już nie wiem ;)
Ajj... Ja wiem, że bardzo Wam się podoba Logan i 'powietrze' ;D Niedługo się nim zajmę, muszę pomyśleć co go w życiu spotka ;) Chyba się teraz nim zajmę, bo nie wiem co ma się teraz dziać w opku :)

niedziela, 2 września 2012

rozdział 62

Byliśmy z Łukaszem na spacerze, aby tak po prostu się poszwendać, a po powrocie do domu, gdy zawołałam chłopaków nie odezwał się żaden. Cisza w domu. Zadzwoniłam do Jamesa, a jego telefon odezwał się w salonie. Podążyłam tam, a po chwili usłyszałam czyjeś jęczenie. Rozejrzałam się po pokoju, a za drzwiami, który można było wejść do środka leżał Logan.
- Cholera, Logan! - podbiegłam do niego, ale zaraz wiedziałam co z nim jest, a reszta chłopaków leżała w ogrodzie przy basenie
- O... Karola. - ocknął się
- Chodź. - w jakiś sposób udało mi się pomóc mu wstać i doprowadzić do jego pokoju
- Dziewczyny, chodźcie mi pomożecie. - wychyliłam głowę do ich pokoju
- W czym? - zdziwiły się
- Chłopcy się upili, a teraz leżą w ogrodzie.
Gdy tylko ich zobaczyły, wybuchły śmiechem. No cóż, widok był cudowny, a śmiech dziewczyn 'obudził' ich. Ja podeszłam do Jamesa, a za to Magda do Kendalla. Zobaczyłam, że Karolina zastanawiała się czy podejść do Carlosa, więc posadziłam z powrotem Jamesa na trawie i chciałam podejść do niego.
- Nie ok, jest pijany, więc jutro nic nie będzie pamiętał. - odezwała się i podeszła  do niego
- Moja Karolcia... - odezwał się i przytulił do niej
- Carlos, przestań. Chodź na górę. - odsunęła go
- A wiesz, że ja Cię kocham? Tylko nadal nie mogę znieść tego, że stwierdziłaś to, że niby jestem dzieciakiem. Poważnie tak jest? - bełkotał w tym swoim pijackim języku przez całą drogę do domu, a gdy się rozejrzałam ja zostałam jedynie na zewnątrz z Jamesem
- Chodź i Ty pijaku. - odparłam rozbawiona całą tą sytuacją
- A wiesz, że ja Ciebie kocham? - próbował stanąć prosto, ale nie udało mu się to
- Wiem, James.
- I jestem zazdrosny o Łukasza. Bardzo, bardzo.
- Ale James...
- Ale ja Ci ufam, więc wiesz...

~Karola 2

Zastanawiałam się czy pomóc Carlosowi dotrzeć do jego pokoju, ale w końcu przemogłam się i podeszłam do niego. Jest pijany i oby tego nie pamiętał. Za to zaczął mówić, że mnie kocha, a ja miałam cholerną ochotę go pocałować i przeprosić za to, że nazwałam go dzieciuchem, ale nie. Jeśli teraz bym mu darowała to przecież nie zmieni się i nadal będzie robił to samo. Po za tym jest pijany, więc gdy wytrzeźwieje wcale nie musi być tak jak teraz. Może to tylko taka gadka, gdy jest pod wpływem alkoholu? Gdy dotarliśmy do jego pokoju, położyłam go jak najdelikatniej na łóżku i starałam się go rozebrać. Gdy jakoś mi się udało i miałam już wyjść wtedy przyciągnął mnie do siebie i wpadłam na niego.
- Carlos, jesteś pijany. - starałam się z niego zejść, ale trzymał mnie mocno
- Daj mi spokój. - próbowałam dalej, ale nic z tego
- Zostajesz. - położył mnie obok siebie i wtulił we mnie jak mały chłopczyk
Nie chciałam tu być. Gdy tylko uśnie, wyjdę stąd. Nie zostanę tutaj, przecież rano byłaby awantura i jeszcze bym usłyszała, że mnie nie kocha, a wolę żyć w świadomości, że jednak tak nie jest i może jeszcze się uda za jakiś czas, nie ze względu na dziecko. Czemu miłość musi być tak trudna? Muszę być pewna, że on jeszcze coś do mnie czuje i dopiero wtedy dowie się o ciąży...

~Magda

Cała czwórka się upiła, a teraz weź bądź mądry i zaprowadź ich do pokoju. Gdy odprowadzałam Kendalla do niego ze trzy razy wylądowaliśmy na ziemi. Do tego majaczył coś pod nosem, ale nic z tego nie rozumiałam. Mam jedynie nadzieję, że nie będzie miał przeze mnie i mój transport siniaków na swoim ciele, ale nie moja wina, że osoba pijaną trudno jest zaprowadzić do łóżka. Wiedziałam, że jest pijany i zapewne nie będzie pamiętał tego co się teraz wydarzy, więc go pocałowałam. Ostatnio nie pamiętał tego, że przyszedł do mnie do pokoju i całowaliśmy to teraz będzie tak samo. Wciągnął mnie do siebie na łóżko i objął.
- Jesteś dla mnie ważna. - szepnął, a zaraz jego usta ponownie odnalazły moje
Upił się i mówi prawdę czy ja za dużo sobie wyobrażam? A może pomylił mnie z jakąś dziewczyną? Chciałam wrócić do swojego pokoju, ale trzymał mnie nadal w objęciach i nie pozwolił odejść, więc zostałam. Czy to możliwe, że on coś do mnie czuć? Czternastoletnia dziewczyna z dwudziestotrzyletnim chłopakiem? Nie to jest niemożliwe. Nawet nie biorę tego pod uwagę. Może kiedyś o nim zapomnę...

----------------------------------------
Ja wiem, że Kendall nie ma jeszcze 23 lat, ale opowiadanie rozpoczęło się w 2012 i no cóż, ich życie w moim wykonaniu trwa już ponad rok :)
Wiem, krótki, ale zostałam wybłagana o niego, a nie chce od razu zdradzać co przyniesie za sobą te upicie chłopaków ;D Więc to dla Ciebie Karola ;)
I mam do Was jeszcze takie pytanie... Która para jest Waszą ulubioną? :)