środa, 26 września 2012

rozdział 67

Nastał i wtorek. Przebojowy mieliśmy weekend. Aż za bardzo przebojowy chciał być... Z powodu zbliżających się urodzin Carlosa, postanowiłam kupić mu prezent. Wybrałam się na zakupy, a w sumie było też to takie małe ucieknięcie. Nie wiedziałam co myśleć o wczorajszym wieczorze. Gdyby mu zależało, przyszedł by jeszcze i porozmawiał, a może to tylko taka chwila słabości? Nie, nie chce zawracać sobie tym głowy. Wszystkie wyjdzie, o ile ma to wyjść na światło dzienne.
Chodząc po sklepach, nie mogłam zdecydować się co mu kupić. Jak na coś wpadłam, to po chwili zastanowienia stawał się to denny pomysł. Idąc coraz dalej, trafiłam na wystawę z niemowlęcymi rzeczami. Nie mogłam się oprzeć i weszłam do środka. Wszystko było takie maleńkie i śliczne. Gdzie tylko przeszłam, podobało mi się wszystko. Miałam ochotę coś kupić dla maleństwa, ale zdecyduj się wśród tylu rzeczy... Nagle ktoś do mnie poszedł.
- Który miesiąc? - spytała mnie ekspedientka
- Początek trzeciego miesiąca. - uśmiechnęłam się, kładąc dłoń na swoim jeszcze dość płaskim brzuchu, który zaczynał nabierać kształt
- Gratuluje. Nie wie pani na co się zdecydować?
- Tak, wszystko jest śliczne. I takie malusieńkie. - powiedziałam, trzymając w dłoniach buciki
Zdecydowałam się na mnie. Były  prześliczne, a na samo wyobrażenie ich na stópkach mojego dziecka, rozpływałam się. Ale gdy tylko wyszłam ze tego cudownego sklepu, wpadł mi do głowy pomysł. Już wiedziałam, co dam jako prezent Carlosowi. Teraz tylko ładnie to zapakować i wszystko gotowe.
Kiedy wróciłam do domu... To żałowałam, że do niego wróciłam. Atmosfera tam była tam nie do zniesienia. Każdy był w dziwnym humorze. Młodej coraz częściej nie było w pokoju, ale czy to mnie dziwiło? A wcale! Niech im się układa z Kendallem. Oczywiście bez przesady. Na wszystko mają czas. Pomiędzy mną, a Carlosem coraz dziwniejsze rzeczy się dzieją, ale nie wiedziałam czy to dobrze czy to źle, ale jednak wszystko mnie do niego ciągnęło.
Chcąc coś zjeść, udałam się do kuchni. Przez ciążę miałam ochotę jeść co chwila. Mały Carlito jest strasznym żarłoczkiem. Kogo zastałam w kuchni? Tatuś tam na nas czekał. Gdy weszłam, uśmiechnął się delikatnie w moją stronę. Ja nie chciałam tego zrobić, ale na moją twarz sam wskoczył uśmiech. Zapewne przez ten mój pomysł. Ciekawa jestem jego reakcji na ten prezent. Mam nadzieję, że się ucieszy.
- Jest może czekolada? - spytałam, aby nie było pomiędzy nami kompletnej ciszy
- W górnej szafce. - odparł, a gdy sięgnęłam tam, nasze dłonie się spotkały
- Proszę. - ciągle się uśmiechając, podał mi ją
- Dziękuje. - wystawił w moją stronę swój policzek i wskazał na niego palcem
- A spadaj. - wystawiłam w jego stronę język i rozbawiona stamtąd wyszłam
W salonie teraz zastałam wychodzących Magdę i Kendalla.
- Ej! Czekajcie! Śpieszycie się? - spytałam, podchodząc do nich szybko
- W sumie to nie. - odparł Kend
- To porywam na chwilę Magdę. Chcę jej tylko coś pokazać. - uśmiechnęłam się na samą myśl, że znów je zobaczę
- Zaraz wracam. - uśmiechnęła się do swojego chłopaka i podążyła za mną
Pojawiając się w pokoju, wyjęłam szybko buciki i zaczęłam nimi 'maszerować' w powietrzu. Magda na sam widok, uśmiechnęła się. Już chciałabym mieć przy sobie mojego maluszka. Chciałabym też, żeby moje życie wróciło do normalności... Kto wie? Wszystko się jeszcze może zdarzyć. I oby zdarzyło się jak najszybciej. Nagle do pokoju ktoś zapukał i szybko wszedł, a ja nie zdążyłam schować malutkich bucików za siebie. Okazało się jednak, że to była Karolina, więc na spokojnie. Uśmiechnęła się także na ich widok.
- Cudowne są.
- No to ten... Ja już pójdę. - powiedziała Magda i szybko wyszła, a Karolina nic nie zrobiła
- Mogłabyś coś... - przerwała mi
- Daj mi to wszystko przemyśleć. Mam inną sprawę do Ciebie, a dokładniej nie ja... - do pokoju wszedł James i przyglądał mi się uważnie
- Co jest? - spytałam, a zauważyłam, że przygląda się moim dłoniom, na których ciągle były buciki i szybko schowałam je za siebie
- Wiem. Domyśliłem się, gdy widziałem Cię w sklepie dziecięcym. - spojrzałam na niego zaskoczona
- Dobra, wiesz, ale nie waż się o tym mówić Carlosowi, zrozumiano? - odparłam po dłuższej chwili
- Powinien wiedzieć. Jest w końcu ojcem.
- Sama zadecyduje kiedy się o tym dowie, a z resztą czy w ogóle się dowie. - James już miał coś mi odpowiedzieć, ale dodałam - Kobietom w ciąży się nie odmawia. - zmierzył mnie wzrokiem
- Ok. - pokręcił bezradnie głową i bardzo mnie to ucieszyło
Ja sama zdecyduje o tym wszystkim, a nikt nie będzie mnie to tego zmuszał. Mam już przemyślane i wiem co będzie się działo w moim życiu. Oby wszystko było według oczekiwanego przeze mnie scenariusza...
- Swoją drogą Wy sami też możecie się postarać. - wyszczerzyłam się do nich
- A zobaczysz, niedługo się pojawi mały pan Maslow. Albo pani Maslow? A może...
- James skończ! - zaśmiała się Karolina
- Oj pamiętam, gdy ostatnio myślał, że jesteś w ciąży.
- Oj tam, oj tam. Nie mam nic przeciwko. - uśmiechnął się i oni mimo tych wszystkich kłótni zawsze będą tworzyć najlepszą dla mnie parę

11 komentarzy:

  1. Ooo to jest świetne! <3 Chciałabym już zobaczyć reakcję Carlosa na wieść, że Karola jest w ciąży ;D Mam nadzieję, że stanie się już to w 68rozdziale... ;> Nie mogę się doczekać nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, musiałam sie uśmiechnąć, jak sŁODKO:D dawaj szybko kolejny:D:D u mnie rozdział 3 zapraszam na http://bigtimerushforeverlife.blogspot.com/
    celu$ka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę, żeby Carlito już się dowiedział o tej ciąży i ucieszył się! A rozdział jest ZAJE... Tak więc czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. malutkie buciki x3 słodziutkee ;D niech się dowie Carlito i niech się poukłada :D wiem, powtarzam to co komentarz no ale biedny Carlos xD już od ... ee ... 20 rzdz nie są razem? czy dłużej? xD żaal mi goo noo xD booże ... jak sb porzypomnie o wannie xD aaah piękne wspomnienia ^^ czekam na nexxta ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. super że karolina(2) da w prezęcie buciki ciekawe co zrobi a i niech magda pogada z karoliną (1) o tym że magda nie zerwie z kendalem bo się kochają a roździał super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Noooo kupno bucików! Ładnie, ładnie ! Niech oni się w końcu pogodzą, wiem, że piszę to pod każdym rozdziałem, ale po prostu muszę ;D
    Czekam na next! ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodkie... Mały Carlosik *o*
    Niech oni się wreszcie pogodzą i stworzą piękną rodzinę bo zwariuje... *_* Przez ciebie sama zachciałam być w ciąży xd
    A James jako ojciec byłby fajny ^^
    Czekam na następny rozdział :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za żarłok z niego, z tego małego Carlita :) Wspaniały pomysł na prezent, już nie mogę się doczekać miny dużego Carlita :) Pisz szybciutko co dalej :), i zapraszam do siebie na kolejny rozdział, pozdrawiam Ciri.

    OdpowiedzUsuń
  9. To było genialne! Niech się pogodzą, a James dostanie te swoje wymażone dziecko :). Cekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodkie... Ciekawa jestem reakcji Carlita. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Buciki *__* Jejuuu.. Jakbym chciała zobaczyć minę Carlosa.. Ja bym była na jego miejscu prze szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń