piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 55

I co? Siostrzyczka starsza się upiła, siostrzyczka młodsza była tak śpiąca, że nie była w stanie nic zrobić, a ja jako jedyna z naszej trójki funkcjonująca musiałam coś wymyślić. Trzeba wezwać posiłki w postaci chłopaków. Gdy wyciągnęłam telefon instynktownie wybrałam numer Carlosa. W ostatniej chwili się rozłączyłam. Na ostrożnie wybrałam numer James, a po chwili pojawił się już na miejscu. Posadziliśmy Karolinę z przodu, a z tyłu Magda ułożyła się i położyła głowę na moich kolanach, po czym po prostu zasnęła. Co najdziwniejsze wymówiła kilka razy pewne imię, bo było dla mnie zaskoczeniem, chociaż domyślałam się tego. Potem wszystko się zaczęło... Carlos psuł wszystko swoimi słowami na plaży, a potem nasza awantura. Żałowałam, że nie mogłam się upić i zapomnieć na chwilę o wszystkim. Gdy dojechaliśmy pod dom, James przejął kontrolę nad Karoliną, a ja zaprowadziłam Magdę do naszego pokoju.

Z perspektywy Karolci 1

Gdy obudziłam się rano czułam, że jestem obserwowana. Przypomniało mi się wszystko z wczorajszej dyskoteki, ale jakim cudem trafiłam do domu, to nie mam pojęcia. Ten wzrok coraz bardziej przeszywał mnie i zakrywam się kołdrą.
- Przepraszam. - wyszeptałam, a ten odchrząknął
- No przepraszam. Nie chciałam, aż tak bardzo.
- A może się tak odkryjesz? - spytał, a ja powoli odgarnęłam z siebie nakrycie i spojrzałam mu w oczy
- Nie gniewam się przecież. - uśmiechnął się
- Na pewno?
- Pewnie skarbie. - musnął moje usta i także na mojej twarzy zagościł uśmiech
- Może wody? - spytał, odwracając się i zabierając butelkę z szafki
- O tak!  - usiadłam szybko i jak najszybciej wypiłam jej zawartość
Wtuliłam się w Jamesa, spoglądając mu w oczy. Gdy tylko je widziałam, tonęłam w nich. Nie wiem co był zrobiła, gdybym go straciła. Był dla mnie najważniejszy. Zrobię dla niego wszystko. Cieszę się, że na siebie wpadliśmy. Gdybym nie wpadła na niego na ulicy, zapewne nigdy byśmy się nie spotkali, a tak mam przy sobie skarb, faceta idealnego. Był wspaniały pod każdym względem. Oczywiście jak w każdym związku zdarzały nam się kłótnie, ale przetrawiliśmy je. Kochamy się, a to jest najważniejsze.
- Dlaczego się uśmiechasz? - spytał, dotykając mój policzek
- Bo zdałam sobie sprawę z tego, że mam idealnego męża.
- Do ideału mi daleko. - musnął moje usta
- Każdy ma wady, ale i tak Cię kocham.
- Ja mam wady? Żartujesz sobie? - spytał poważnie, ale widziałam w jego oczach rozbawienie
- Kilka tak, za to ja więcej...
- Wcale nie więcej, skarbie. Za to przynajmniej nie ma u nas nudy. - uśmiechnął się
Przytuliłam go mocno i gdybym mogła nigdy bym go nie wypuściła, tylko spędzała z nim każdy dzień, każdą godzinę, minutę i sekundę. Jestem szczęśliwa i niech tak pozostanie...

Oczami Karoli 2

Po przebudzeniu się, zauważyłam, że Magda już wstała. Chciałam z nią porozmawiać. Gdy tylko weszła do pokoju, poprosiłam ją o rozmowę. Zapytałam ją czy kocha Kendalla. Na początku zaprzeczała, ale z każdą sekundą jej policzki robiły się coraz czerwieńsze. W końcu przyznała się.
- Obiecuję, że nikomu nic nie powiem.
- Ale nawet Karolinie?
- Nawet jej. Możesz mi zaufać. - przytuliła mnie i uśmiechnęła się
- A ja mogę Tobie coś powiedzieć? - chce być pewniejsza, że nic nie wygadam to też powierzę jej swoją ''tajemnice''
- No pewnie. Słowo harcerza, pomińmy to, że nigdy nie byłam harcerką, ale... - zaśmiałyśmy się obie
- Jestem w ciąży. - jej mina bezcenna
- Naprawdę?! Z Ca... - przerwała
- Rozumiem, że nic nie wie i ma się nie dowiedzieć, tak?
- Dokładnie. Wie jeszcze tylko Karola.
- Obiecuje. Nie wyjdzie to z moich ust, ale to genialnie. - uśmiechnęłyśmy się do siebie i radosne zeszłyśmy na dół do kuchni, gdzie zastaliśmy Kendalla i Logana
- Siemano. - rzuciłyśmy razem i obie wybuchłyśmy śmiechem
- Widzę, że dobry humor nie odpuszcza po wczorajszym. - powiedział rozbawiony Logi
- O ja Cię przepraszam. Magda wypiła jedno piwo, ja nie piłam nic i to nie my się schlałyśmy.
- Dlaczego nic nie piłaś? - spytał zaciekawiony Kendall, a mnie wmurowało
- Ktoś chyba musiał upilnować pijaka. I dziękuje. - powiedziała Karolina wchodząc z Jamesem i musnęłam mój policzek, a ja uśmiechnęłam się do niej wdzięczna, odpowiedziała mi oczkiem
Zjedliśmy śniadanie, a potem chłopaki wybrali się do studia. Karolcia nam już nie wpadła na genialny pomysł imprezy za to coraz bliżej, zbliżały się urodziny Jamesa.
Gdy nikogo nie było już w mieszkaniu oprócz nas, usadowiłyśmy się we trzy na kanapie w salonie i wchodzimy na skype, uprzednio informując rozmówcę co mamy zamiar zrobić. Zapomniałyśmy o zmianie czasu, ale na szczęście nie spał. Gdy tylko włączyłam program wyświetliło się okienko dzwoniące.
- Cześć. - powiedziałyśmy we trzy
- No siema lasencje. Co tam u Was? Opowiadać mi.
- Mogę pierwsza? - spytałam
- To co myślę? - spytały Magda z Karoliną
- Wiesz? - spytała ją Karolina
- Wie, wie. Teraz Łukasz. Jestem w ciąży. - chyba muszę brać kamerę, jeśli to komuś mówię. Miny wszystkich są na wagę złota. Następnie spojrzał na Karolę.
- Wspomnienia wracają. - uśmiechnęła się delikatnie
- Carlos wie? - odwrócił wzrok i spojrzał na mnie
- Nie. Pokłóciliśmy się i zerwaliśmy.
- Czy Wam na mózg padło?!
- Łukasz, proszę. Nie praw mi morałów. To będzie tylko moje dziecko i tyle.
Rozmowa z nim pociągnęła się jeszcze długo, a po rozmowie z nim, zadzwoniłam do moich rodziców. Bałam się ich reakcji, ale przyjęli to w miarę spokojnie. Nie powiedziałam o kłótni z Carlosem i poprosiłam, żeby nie uprzedzali mnie w tym, że chce mu to sama powiedzieć. Przy tych słowach miałam skrzyżowane palce. To jest takie trudne... Ale cieszę się, że będę miała niedługo przy sobie małą istotkę :)

---------------------------------------------------------------------
Przepraszam! Po raz kolejny przepraszam! Wczoraj dodałam na Katie, a dziś postarałam się i napisałam tutaj :) Wiem krótkie, ale muszę znów wczuć się w pisanie ;) Do następnego (obiecuje, że szybciej :))
Zajrzyjcie do zakładki Informowani. Będę Wam wdzięczna :) chce po prostu wszystko uporządkować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz