piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 11

Po chwili usnęłam naprawdę. Obudziłam się gdy Łukasz zaczął mnie dotykać po brzuchu.
- Co jest? – odsunęłam jego ręce
- Spokojnie. Chciałem Cię tylko zapiąć. – powiedział rozbawiony
- Aaa.. Dzięki. – powiedziałam zmieszana i zapięłam się
Po chwili lądowaliśmy i wyszliśmy z samolotu.
- Nie masz żadnych bagaży? – spytał zdziwiony
- Nie.
- Ok, nie pytam, ale Cię odwiozę.
- Niby czym?
- Przecież przed wylotem zostawiłem tu samochód.
- Faktycznie, ale nie dzięki.
- I tak Cię podwiozę. – położył mnie sobie na ramieniu i zaczął iść w kierunku parkingu
- Łukasz. – zaśmiałam się i zaczęłam walić go po plecach, ale on i tak puścił mnie dopiero obok swojego samochodu
- Głupek! – walnęłam go w ramię i zaśmiałam się
- Wsiadaj. – powiedział otwierając samochód
- Ale Łukasz nie potrzebnie. – wziął mnie na ręce i posadził na miejscu pasażera
- No idiota i tyle. – zaśmiałam się, a on przymknął drzwi i po chwili pojawił się obok mnie na miejscu kierowcy
Chwilę potem byliśmy pod moim domem.
- Dzięki uparciuchu. – powiedziałam i na pożegnanie pocałowałam go w policzek
- Nie ma za co. – uśmiechnął się tylko, a ja wyszłam
Podeszłam pod drzwi i zadzwonił dzwonkiem, bo nie wzięłam kluczy.
- Karola? – zapytała zdziwiona otwierając drzwi
- No miłe powitanie. – uśmiechnęłam się
- Czemu tak wcześnie? – spytała
- A czemu nie? – uśmiechnęłam się
- Kto Cię podwoził? – spytała
- Łukasz.
- Przyjechał razem z Tobą?
- Nie. Spotkaliśmy się w samolocie.
- Jak to w samolocie?
- No nie jesteśmy już razem.
- Nareszcie. – powiedział tata wychodząc z kuchni
- No dzięki tato. – zaśmiałam się
- Skoro jesteś wcześniej to Ci kogoś przedstawimy. – uśmiechnęła się
- Mała już tu jest? – uśmiechnęłam się
- Tak. – powiedział tata i wszedł do kuchni
- Cześć. – powiedziałam wchodząc do kuchni i uśmiechając się do słodkiej brunetki
- Cześć. – uśmiechnęła się do mnie
- Jestem Karolina, a Ty? – powiedziałam kucając przy niej
- A ja Madzia.
- Ślicznie. – uśmiechnęłam się do niej
- To Ty masz śliczne imię. – uśmiechnęła się do mnie
- Ty masz ładniejsze. – połaskotałam ją delikatnie
- Ciocia mówiła, że będziesz dopiero w niedziele.
- A chciałam się z Tobą prędko spotkać i od razu wsiadłam w samolot. – powiedziałam z uśmiechem
- Leciałaś samolotem? – rozpromieniała mała
- Tak.
- Też bym kiedyś chciała.
- A pomyślimy nad tym. – powiedziała mama uśmiechając się
- Jeszcze kiedyś polecisz. – uśmiechnęłam się do niej
- Chciałabym z Tobą. – uśmiechnęła się słodko
- To Ci mogę obiecać, że kiedyś polecimy razem.
- Naprawdę?
- Ja zawsze dotrzymuje obietnic. – uśmiechnęłam się
- To fajnie. – przytuliła mnie mocno
- A może poleci z Tobą do Ameryki na wakacje? – spytał tata
- Co takiego? – spytałam razem z mamą
- Poznałybyście się, a mała spędziłaby miłe wakacje.
- Czemu nie, ale muszę najpierw zapytać się cioci Julii.
- To na co czekasz? – spytał z uśmiechem tata
- To nie jest dobry pomysł. – zaczęła mama
- Czemu? – powiedziałam razem z Madzią
- Magda jesteś jeszcze mała. - zwróciła się do niej
- Mamo przecież się nią zaopiekuje. – powiedziałam
- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł. – młoda do niej podbiegła
- Proszę. – powiedziała przytulając się do jej tułowia
- Chyba nie odmówisz? – powiedziałam razem z tatą
- Madziu… - mama kucnęła przy niej
- Naprawdę chciałabyś polecieć z Karoliną? – zapytała po chwili
- Tak, tak! – krzyknęła i przytuliła ją
- Proszę ciociu.
- Karola dzwoń do Julki.
- Już. – uśmiechnęłam się
Wyjęłam telefon i szybko wybrałam numer Julii.
- Hej Jula.
- No cześć. Gdzie Ty się podziewasz?
- Jestem w Warszawie.
- Co takiego? – spytała zdziwiona
- Opowiem Ci wszystko jak wrócę do L.A. Mam pytanie.
- Słucham Cię.
- Czy Twoja ciocia zgodziła się, żebym przyjechała z moją siostrą? – na te słowa mała się uśmiechnęła
- Pewnie. Ale jak to siostrą?
- Opowiem Ci jak wrócę. Za kilka dni będziemy.
- No ok. Nie mogę się doczekać.
- Papa.
- Pa. – rozłączyłam się
- Bez problemu. – uśmiechnęłam się
- Czyli będę lecieć samolotem? – zapytała Madzia
- Tak. – uśmiechnęłam się do niej
- Fajnie. – podbiegła do mnie i przytuliła mnie
- To kiedy jedziecie? – spytał tata
- Myślę, że w poniedziałek wystartujemy, co Ty na to? – spytałam Magdę
- Tak. – uśmiechnęła się szeroko
- To jak pakujemy się? – spytałam ją
- Ja nie mam dużo ciuszków. – powiedziała
- A chcesz? – spytała mama
- Pewnie. – uśmiechnęła się
- Karola masz ochotę pojechać z małą na zakupy? – spytała mnie
- No pewnie. – uśmiechnęłam się
- Madzia zakładaj buty. – powiedziała mama, a młoda wybiegła z kuchni
- Masz tu kartę. Macie tu 2 tyś. Kupuj jej co chce i sama też możesz sobie coś kupić. – puścił mi oczko tata
- A wy nie jedziecie? – spytałam
- Tata was podwiezie. Na pewno lepiej będzie jej się chodziło po sklepach z Tobą.
- No ok. Jak chcecie.
Po chwili byłyśmy gotowe i tata zawiózł nas do centrum handlowego. Wyszłyśmy z samochodu i od razu udałyśmy się na podbój sklepów z ciuchami dla młodszych dzieci.
- Pomożesz mi coś wybrać? – zapytała, gdy weszłyśmy do pierwszego ze sklepów
- Pewnie. Po to tu jestem. – uśmiechnęła się do mnie
W pierwszym sklepie kupiłyśmy jej 2 bluzki, a nawet można powiedzieć, że bluzeczki jak to dla 13-letniej dziewczynki;) Na szczęście mała nie miała szału na punkcie Hanny Montany czy innych gwiazdek Disnejowskich.  Przeszłyśmy kilka sklepów, włącznie z butami. Gdy weszłyśmy do H&M małej wpadła w oko bluzka dla osoby takiej jak ja.
- To jest ładne. – powiedziała
- Madziu, ale to jest na Ciebie za duże.
- Ale ja wiem. Ty byś ładnie w niej wyglądała. – uśmiechnęła się
- Madzia jesteśmy tu dla Ciebie na zakupy.
- Słyszałam jak wujek mówi, że Ty też możesz coś kupić.
- Ale ja nie chce. – powiedziałam z uśmiechem
- Proszę przymierz. Inaczej nie polecę samolotem. – założyła rączki
- Będziesz mnie szantażować? – zaśmiałam się cicho
- Tak. – zaśmiała się
- Naprawdę chcesz, żebym przymierzyła tą bluzkę? – zapytałam zerkając na nią
- Tak. Jestem pewna, że będziesz w niej pięknie wyglądać.
- To chodź. – chwyciłam ją za rękę i poszłyśmy do przymierzalni
Weszłam z nią do przymierzalni, bo nie chciałam jej samej zostawiać. Gdy zdjęłam bluzkę zasłoniła oczka.
- Hej stało się coś? – spytałam ją
- Nie. Chce, żebyś miała trochę prywatności.
- Jesteś kochana. – pogłaskałam ją po policzku i założyłam bluzkę
- Już. – odsłoniła oczy
- Wiedziałam, że będzie Ci pasować. – uśmiechnęła się, a ja spojrzałam w lustro
- Jeju faktycznie jest śliczna. – przejrzałam się w lustrze
- Mówiłam. Kupujesz ją. – uśmiechnęła się
- Nie potrzeba.
- Karola. – tupnęła nóżką
- Ahh… - powtórzyłam po niej i zaczęłyśmy się obie śmiać
- No dobrze. Kupię ją, bo mi się spodobała.
- Cieszę się. – zasłoniła znów oczka
Takim sposobem namówiła mnie jeszcze na 2 bluzki i jedną sukienkę. Po zakupach poszłyśmy jeszcze do kawiarni. Zamówiłam 2 gorące czekolady i jedną jej dałam.
- Dziękuje. – uśmiechnęła się do mnie
Zaczął dzwonić mój telefon. Zauważyłam, że to James i od razu odrzuciłam połączenie, powtarzając to kilka razy, aż w końcu zadzwoniła Karolina.
- Gdzie Ty jesteś? – spytała zaspana
- W Warszawie.
- Co?! – krzyknęła
- Głupia jak to w Warszawie?
- Normalnie. Przyjechałam poznać moją siostrzyczkę. – uśmiechnęła się do mnie
- Przecież miałaś jechać w niedziele.
- Po co czekać. James i tak był na mnie zły i jeszcze próbował mi wmówić, że łączy mnie coś z Loganem.
- Co takiego?
- Dobra nie ważne. Wracam w poniedziałek i będziemy nocować u cioci Julki.
- No ok. Wrócę do cioci Julki z Tobą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz