-
Zaraz, zaraz. Nie bądź taki pewny. – poprawił się, a ja zjechałam niżej i
poczułam namiocik
-
James. – zaśmiałam się
- No
co? – wyszczerzył się i położył kartę
-
Czyżby masz ochotę? – szepnęłam mu do ucha i przygryzłam jego płatek uszny
-
Jakbyś nie wiedziała. – zaśmialiśmy się
- To
wygrywaj i gdzieś się przejdziemy. – przejechałam noskiem po jego policzku i
musnęłam go ustami
-
Ale mnie nie rozpraszaj. – uśmiechnął się i musnął moje usta
-
Rozpraszaj, rozpraszaj. – wtrącił Logan
-
Spadaj. – powiedziałam razem z Jamesem i wszyscy zaczęliśmy się śmiać
Szybko
skończyli i Logan przegrał.
-
Miałaś go rozpraszać.
- Oj
cicho. Chodź. – wstałam z Jamesa i pociągnęłam za rękę
-
Gdzie idziemy? – szepnęłam przed namiotem
-
Mam pomysł. – okrążył namiot, a ja podążyłam za nim
- Co
Ty James? – spytałam
-
Czekaj. – otworzył ,,tajemne wejście’’ i wyszedł z ręcznikiem
-
Aaa. – wyszczerzyłam się
- Co
wy? – z drugiej strony pojawili się Logan i Kendall
-
Nic. – James zdążył schować ręcznik i wyszczerzył się
- Pff…
- powiedzieli i zamknęli naszą sypialnie, a potem zaśmialiśmy się piątką
-
Chodź. – pociągnął mnie za rękę i poszliśmy pod prysznic
Zamknął
szybko drzwi na klucz i zaczął się rozbierać, a ja zaczęłam się na niego
patrzyć i śmiać.
- No
co? – wyszczerzył się zdejmując spodnie
-
Mam głupiego chłopaka. – zachichotałam i zaczęłam zdejmować bluzkę, a gdy James
już był w samych bokserkach sam zaczął wszystko ze mnie zdejmować i po chwili
miałam na sobie tylko bieliznę
-
Kocham Cie Kotek. – powiedział i zaczął mnie całować, a po chwili już nie
miałam na sobie stanika, a po chwili także i dolnej partii razem z Jamesem i
weszliśmy pod prysznic, a James okręcił wodę
-
Żeby nie było. – powiedział i zaśmialiśmy się, a po chwili już się
zaspokoiliśmy
-
Napaleniec. – uśmiechnęłam się
- A
to wszystko przez Ciebie. – wystawił ząbki
-
Nikt mi Cię nie odbierze? – spytałam cicho
-
Nie. Jestem tylko Twój. – na potwierdzenie pocałował mnie
-
Chyba, że Ty nie będziesz mnie chciała. – powiedział smutno
-
Nigdy w życiu. – mocniej go przytuliłam
- I
bardzo mnie to cieszy.
Wytarliśmy
się i wyszliśmy z pod prysznica, a tam Logan mył ręce.
-
Tył zwrot. – powiedziałam, ale już za późno
- A
wy co? – podszedł do nas i zaczął się śmiać
-
Dobra, przecież wiadomo. – brechtał z nas Logan
-
Buźka na kłódkę. – ostrzegłam go
-
Spoko, spoko. – zaśmiał się
Poszliśmy
do namiotu, a James jeszcze poszedł do tyłu zostawić ręcznik i przeszedł do
środka przez naszą sypialnię.
-
Aaa braliście prysznic. – zaśmiał się Kendall widząc mnie
-
Fuck. Mokre włosy. – dotknęłam swoich włosów
-
Nawet nic nie musiałem mówić. – znów śmiał się Logan
-
Spadówa. – wystawiłam im język
- O
czym gadka? – spytała rozbawiona Madzia
-
Aaa… No yh… wyczaili co zrobiłam z Jamesem.
-
Czyli? – zaczęła się śmiać
-
Wkurzające jest to, że każdy musi wiedzieć kiedy to robimy.
-
Przed nimi nie da się nic ukryć. – objął mnie James
- To
nie jest pocieszające. – zaśmiałam się
- Oj
tam, oj tam. Niech sobie wiedzą. – objął mnie w talii i przytulił od tyłu, a
potem zaczął smyrać noskiem po szyi
-
Chyba nie do końca go zaspokoiłaś. – zaśmiał się Kendall
-
Stul pyszczek. – kopnęłam go w tyłek, a on się przewrócił i rzecz jasna
skomentowaliśmy to śmiechem
-
Dzięki. – wstał i widziałam, że chce się jakoś odegrać, więc wyrwałam się
Jamesowi i wybiegłam z namiotu
- I
tak Cię złapie. – wybiegł za mną, a ja już byłam na ulicy
-
Kendall, ale to nie moja wina, że się potknąłeś. – szłam rozbawiona przodem do
niego, a ten szedł już wolniejszym tempem
-
Nie wcale. Jak byś mnie nie kopnęła to bym nie zaliczył gleby.
- Oj
tam, oj tam. – zaśmiałam się
- Ja
Ci dam oj tam, oj tam. – zaczął na nowo biec, więc i ja biegiem ruszyłam do
przodu
-
Karolina no! – zaczął się śmiać, ale nie miałam zamiaru zwolnić
-
Kendall no! – papugowałam go i biegłam dalej, odwracając się na chwilę i nie
był to dobry pomysł, bo na kogoś wbiegłam
-
Sory! – zobaczyłam, że to Marcin
-
Spoko. – uśmiechnął się
-
Czy mi się wydaje, czy Kendall Cię goni? – zaśmiał się, a ja się odwróciłam i
już zaraz był przy nas
-
Tak. – zaśmiałam się i odbiegłam od niego, a w końcu schowałam się za drzewem,
a Kendalla nigdzie nie widziałam
-
Buu!!! – krzyknął mi po chwili ktoś do ucha, a ja się przewróciłam
-
Kendall! – zmierzyłam go wzrokiem
-
Łachudro jedna. – usiadł na mnie okrakiem i oczywiście zaczął łaskotać
-
Kendall ja Cię proszę! – śmiałam się cały czas
-
Bezkarnie Ci to nie przejdzie. – śmiał się razem ze mną
-
Jasne, jasne. – przestał na chwilę
-
Pewna?
-
Tak. – wyszczerzyłam się
-
Marzysz. – zaczął mnie znów łaskotać i dręczył mnie dłuższą chwilę
-
Piotrek zobacz jak się tam gwałcą. – powiedział ktoś głośniej, a ja od razu się
odwróciłam i zobaczyłam jak Fabian i Piotrek stoją niedaleko na ulicy
-
Chyba sam się gwałcisz. – zaśmiałam się
- A
Ty łajzo przestań. – udało mi się złapać ręce Kendalla
-
Ups… - spojrzał na mnie zdziwiony, a ja wyślizgnęłam się spod niego
-
Jesteś świnią Kendallu Schmidtcie! (nie wiem czy dobrze napisałam :))
-
Kendall Schimdt? – było słychać głos kilku dziewczynek i gdy spojrzałam na
ulice rozglądały się
-
Kładź się. – powiedział cicho i nim zdążyłam coś zrobić już leżał na mnie i
położył głowę na moim lewym ramieniu, tak żeby żadna go nie zauważyła
- I
nie waż się coś krzyknąć. – szepnął mi do ucha
- A
wy to na co się gapicie i się brechtacie? – do chłopaków podszedł Michał i
popatrzył tam gdzie i oni patrzyli czyli na nas
- A
Ci to co? – zaśmiał się
-
Gwałcą się. – odpowiedzieli, a potem
jeszcze głośniej zaczęli się śmiać
-
Pożałujesz tych słów. – zauważył błyski fleszy
-
Kendall już mamy miejsce w gazecie. – odwróciłam od razu głowę do niego
-
Co? – zdziwił się i odwrócił głowę do mnie, że mieliśmy twarze w małej
odległości od siebie
-
Ktoś nam fotki cyknął. Jakaś szuja przyjechała tu za nami.
-
Najwyżej. – zaśmiał się i odchylił głowę, żeby się porozglądać
-
Żadnej dziewczynki. – wstał ze mnie i podał rękę
-
Szuja. – podniosłam się i zaczęłam otrzepywać
- O
to już się nie gwałcą? – powiedział Fabian i zaczął się na nowo śmiać
-
Nie. – wyszliśmy zza tego drzewa i podeszliśmy do nich
- Co
Ci zrobiła? – spytał rozbawiony Michał
-
Kopnęła i zaliczyłem glebę. – spiorunował mnie wzrokiem, a ja wraz z chłopakami
wybuchliśmy śmiechem
- No
dzięki. – założył ręce na klacie
-
Wyluzuj. Przepraszam no. – pocałowałam go w policzek
-
Nie działa. A jeszcze wykrzykujesz moje nazwisko.
-
Kendall! – krzyknęła jakaś dziewczynka i wbiegła w jego ramiona
-
Świetnie. – próbował ją jakoś odciągnąć, ale nic z tego
-
Ej Patrycja wyluzuj co? – chłopaki jakoś odciągnęli ją od niego
-
Kto to? – spytałam ich
-
Miejscowa fanka każdego zespołu. – powiedział Piotrek specjalnie po angielsku
(dziewczynka miała około 10 może 11 lat) i mogliśmy mieć pewność, że nie
zrozumiała, bo zadała pytanie.
-
Co powiedziałeś? Nic nie zrozumiałam.
-
Nie ważne. Idź lepiej do domu.
-
Fajnie. – założyła ręce i odeszła
-
Ja się idę schować. – zmroził mnie wzrokiem i udał w stronę pola namiotowego
-
Dobra ja też spadam. Narazka. – podbiegłam do niego i podskoczyłam na jego
ramionach
-
Karola! – krzyknął i upadł, ale oparł się na rękach i nie dosłownie leżał, a
znów usłyszeliśmy śmiech chłopaków
-
Sorki! – zaśmiałam się i zaczęłam biec w stronę namiotu, a gdy do niego
wbiegłam, wpadłam do naszej sypialni i zasunęłam ją
-
Co jest? – usłyszałam pytanie od Magdy, Jamesa i Logana
-
Cicho! – szepnęłam, a po chwili usłyszałam Kendalla
-
Gdzie ta łachudra? – nikt mu nie odpowiedział
-
Pewnie tu. – widziałam, że podszedł do naszej sypialni, a ja otworzyłam tyle
przejście i schowałam się za jakimś namiotem
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie ma to jak wredna Karolcia :D I nie wiem czy pisałam, Bohaterowie są zaktualizowani :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz