Na
sylwestra poszłam do domu i oznajmiłam rodzicom, że Magda spędza sylwestra ze
mną. Poszłam do pokoju Magdy, spakowałyśmy jej trochę ciuchów i wyszłyśmy.
Oczywiście bez kłótni się nie obyło. Ale i tak zabrałam ją do domu Łukasza i
spędziliśmy sylwestra we trójkę. Ja z Łukaszem lekko się upiłam no i Magda coś
siorbnęła :D Pierwszego dnia nowego roku pod wieczór odprowadziłam ją do domu i
wróciłam do mieszkania Łukasza. Nastał poniedziałek 2 stycznia i pojechałam do
urzędu gminy. Nowy dowód będę mieć za 2 tygodnie :) Potem skierowałam się do
sądu i złożyłam odpowiednie papiery, aby odebrać prawa do Magdy rodzicom i
żebym ja została jej prawnym opiekunem. Pani, która się tym zajmowała cholernie
mi pomogła. Gdy wróciłam do mieszkania Łukasza zastałam jego mamę.
-
Karolina? – zdziwiła się
-
Dzień dobry.
-
Skąd masz klucze?
- No
bo… - nie zdążyłam skończyć, gdy wszedł do kuchni Łukasz
-
Mamo Karola mieszkała tu przez kilka dni.
-
Pokłóciłaś się z rodzicami? – spytała
-
Tak.
-
Możesz mieszkać ile chcesz. Ale czy to znaczy, że jesteście znów razem?
-
Nie! – zaprzeczyliśmy od razu
- A
szkoda.
-
Mamo…
- Ja
postaram się jak najszybciej wyprowadzić, ale przez święta nie byłam w stanie
znaleźć mieszkania. - powiedziałam
-
Chcesz się wyprowadzić? Przecież chodzisz jeszcze do szkoły. – spytała jego mama
- No
tak, ale mam trochę oszczędności.
- W
razie czego to ja jej pomogę. – powiedział Łuki
-
Nie no Łukasz, nie. – zaprzeczyłam od razu
-
Nawet nic mi tu nie gadaj.
-
Będziesz potrzebować pomocy to możesz liczyć na nas, a w szczególności na
Łukasza. – dodała jego mama
-
Wiem o tym. – przytuliłam go, a jego mama uśmiechnęła się
- A
żałuje, że nie będziesz moją synową. – zaśmiałam się z Łukaszem
-
Chodź, bo będzie tak gadać. – wziął mnie rozbawiony za rękę i zaprowadził do
swojego pokoju
Wtedy
przypomniało mi się, że nie oddałam mu kasy, którą zarobił na… nasze dziecko.
Kłócił się ze mną, że niby ta kasa jest moja, ale to on ją zarobił. Mimo, że w
głupi sposób to i tak była jego. Weź się dogadaj z upartym człowiekiem, ale ja
to jestem uparta jak osioł i ze mną nie wygra.
-
Kochanie Twoje.
-
Nie Łukasz są Twoje. Czekaj jak powiedziałeś?
-
Karolina. – coś mi tu kłamał
-
Nie ważne. Są Twoje. A tak po za tym to mogłabym się zgarnąć z ciuchami do
Ciebie. Dużo nie mam swoich.
- No
pewnie. Idziemy do Ciebie. – poklepał mnie po tyłku
-
Łukasz! – zaśmiałam się
-
Ruszaj się mała.
-
Idiota. – zaśmiałam się kolejny raz i poszliśmy do mojego domu po ciuchy, na
szczęście nikogo nie było. Pomógł mi spakować wszystkie ciuchy i spakowałam
kopertę z jego kasą. Weźmie ją mimo wszystko. Gdy wróciliśmy do jego domu,
zanieśliśmy moje rzeczy do pokoju Julki… Tam też miałam teraz spać.
-
Łukasz czekaj. – podeszłam do walizki i wyjęłam kopertę
-
Kasa jest Twoja. – podałam mu ją
-
Nie, Karolina.
-
Łukasz nie wkurzaj. – uderzyłam go tą kopertą
-
Ej! – zaśmiał się, po czym wziął poduszkę i mnie nią walnął
- Co
Ty sobie robisz? – złapał drugą i rozpętaliśmy wojnę na poduszki
- No
ej! – wskoczyłam na łóżku i chciałam się ześliznąć na drugą stronę, ale Łukasz
już się znalazł na mnie
- I
co teraz? – wyszczerzył się
-
Nic. – chciałam go zepchnąć, ale nie dał się
-
Łajzo. – zaśmiałam się
-
Ja? – zaczął mnie łaskotać
-
Nie znęcaj się nade mną. – śmiałam się
-
Niby dlaczego? – przestał i zbliżył twarz do mojej
- Bo
nie lubię jak ktoś mnie łaskocze. Zawsze mam przez to kłopoty.
- To
po co zadzierasz z innymi?
- To
oni zadzierają ze mną. – wyszczerzyłam się, a jego twarz powoli zaczęła się do
mojej, a gdy poczułam jego oddech na swoich ustach, odwróciłam głowę
-
Łukasz nie.
-
Ja… Przepraszam. – zeskoczył ze mnie
-
Łukasz czy Ty… - przerwałam, bo w sumie wolałam nie być tego pewna, ale no
muszę
-
Czy Ty coś do mnie jeszcze czujesz? – spytałam, patrząc mu prosto w oczy, a ten
się odwrócił i podszedł do okna
Kurde
jak ja z nim mogłabym być i wytrwaliśmy tak długo? Ja jestem uparta, ale on mi
dorównuje. Nie odpowiadał mi przez długi czas tylko patrzył w okno. Jaka ja
byłam głupia, że myślałam, że nic do mnie nie czuje i, że w jakiś stopniu
opiekuje się mną jak Julką. Tak bardzo chciałam, żeby tu była. Z jednej strony
żałuje, że byłam z Łukaszem, bo przez to trochę oddaliłyśmy się od siebie, ale
z drugiej strony nie żałuje swojego związku z Łukaszem. Spędziłam z nim wiele
miłych chwil mimo wpadki, ale opiekował się mną wtedy i wygląda na to, że jego miłość
do mnie nie wygasła. Niestety moja do niego już dawno, gdy poznałam Jamesa wszystko
się między nami popsuło. Kocham Jamesa i nic, ani nikt tego nie zmieni. W końcu
raptownie odwrócił się do mnie i szepnął:
-
Cholernie Cię kocham. – przyciągnął mnie do siebie, obejmując w talii
-
Mogę Ci zaoferować jedynie przyjaźń.
-
Wiem i tylko na to liczę. A Ty możesz liczyć, że pomogę Ci ze wszystkim.
-
Dziękuje i Ty też jak czegoś potrzebujesz pomogę Ci o każdej porze dnia i nocy.
– przytuliłam go mocno
-
Dziękuje kotek. – szepnął
-
Ale nie mów do mnie kotek. – powiedziałam z uśmiechem
- Oj
słońce. – ścisnął mnie mocniej, a ja pokręciłam głową
Następnego
dnia w końcu poszłam do szkoły. Koniec semestru i zaczynają się poprawki. W czwartek
miałam spotkanie z panią, która miała mi wynająć mi mieszkanie. Łukasz poszedł
tam ze mną i wytargował mniejszą stawkę. Ten to zawsze miał gadane.
Podpisałyśmy umowę i mogę się wprowadzać, a więc zacznie to się w sobotę. W
piątek odwiedziłam Magdę i rodzice się nawet do mnie nie odezwali, co bardzo
mnie ucieszyło. W sobotę z Łukaszem poprzewoziłam wszystkie moje rzeczy i
został ze mną na noc, bo nie miałam ochoty zostawać pierwszej nocki sama. W
poniedziałek pokazałam Magdzie moje nowe mieszkanie i opowiedziałam jej o tym,
że złożyłam pozew o przejęcie nad nią opieki. Wyściskała mnie z radości :) A
dnia następnego zadzwoniła do mnie, że przyszedł do mnie jakiś list. I gdy
poszłam do domu rodzice zrobili aferę, że podaje ich do sądu. Ja odebrałam list
i wyszłam. Rozprawa za dwa dni. Nie powiem szybko poinformowali. Czytając list
na kogoś wpadłam.
-
Sorki. – podniosłam głowę
-
Siema. – przywitałam się z Łukaszem
- No
siema. Cóż to za list?
-
Rozprawa za dwa dni.
-
Szybko.
- No
szybko, ale tym lepiej.
- A
nie będzie Ci tam potrzebny dowód?
- O
kurde musze go odebrać.
- No
chodź idziemy. – pociągnął mnie za dłoń
-
Przecież nie musisz ze mną iść. – uśmiechnęłam się
Od
czasu gdy wrócił do Polski cały czas miał wolne i spędzał ze mną każdą moją
wolną chwilę. Kurde mamy się przyjaźnić, a ja mu zawalam sprawę tylko swoimi
problemami i obarczam go swoimi. Poczułam się jak idiota, która umie się tylko
użalać nas swoim życiem. Nie powinnam, ale chciałam to wiedzieć.
- Pracujesz
gdzieś? – wypaliłam nagle ni z tego ni z owego
-
Nie, ale rozglądam się.
-
Pewnie nie jest Ci łatwo.
-
Eee tam. Dam radę. – uśmiechnął się
Droga
do urzędu szybko minęła nam podczas rozmowy. Dostałam swój dowód.
-
Karolina Maslow. – przeczytał Łukasz
- No
po Jamesie. – uśmiechnęłam się
-
Równie dobrze on mógł przejąć po Tobie. – zaśmialiśmy się
Dwa
dni potem na sali rozpętała się afera. Rodzice nie chcieli oddać mi Magdy, ale
sędzia była po mojej stronie. Wypytywali czy jestem w stanie zapewnić jej godne
warunki, a gdy odparłam, że tak mama zaczęła wrzeszczeć, że jestem sama, a ja
na to, że nie. Sędzia zapytała czy mam męża, a mnie wmurowało. Czy małżeństwo z
Jamesem pomoże mi przejąć prawa nad Magdą? Gdy powiedziałam tak rodzice mocno
się zdziwili. Sędzia streściła:
-
Więc tak, ma pani mieszkanie, ma pani męża i chce pani przejąć opiekę nad swoją
siostrą. – nie zwracała uwagi na moich prawnych opiekunów
-
Tak, pani sędzio. – odparłam uprzejmie
Zarządziła
przerwę na rozpatrzenie i gdy wyszła oznajmiła, że Magda od dziś jest pod moją
opieką. Nie wierzyłam w to, że jedna rozprawa i już mam Magdę :) Więc
otrzymałam papiery strasznie szybko i gdy pojechałyśmy ją spakować mama stała w
drzwiach i krzyczała na mnie, a ja z Magdą pakowałyśmy jej ciuchy. Gdy
wychodziłyśmy już spakowane, zatrzymała mnie w drzwiach.
-
Próbowałam wychować Cię na porządną dziewczynę, ale jak widać nie udało mi się.
-
Właśnie, że udało Ci się. Umiem postawić na swoim i walczyć o to co jest dla
mnie ważne. James i Magda to najważniejsze osoby w moim życiu i będę walczyła o
szczęście ich obojga.
-
Tak i sypiasz ze swoim mężulkiem na jakimś dachu, a potem wasze zdjęcia lądują
w Internecie brawo.
-
Słucham?
- Co
nawet nie wiedziałaś? Tym większe brawa dla Ciebie. – odwróciłam się i
wyszłyśmy z Magdą
Gdy
tylko weszłyśmy do mieszkania, włączyłam komputer. Znalazłam fotki moje i
Jamesa, choć dużo to tam widać nie było, ale nie ważne. Nic się już nie da
zrobić, ale kurde nawet w takim czasie robić nam fotki. Zadzwoniłam do Jamesa i
odebrał dopiero za drugim moim dzwonieniem.
/rozmowa telefoniczna/
- Co
jest kotek? – spytał zaspany
- Oj
obudziłam? Przepraszam.
-
Już nie ważne. Stało się coś?
-
Oprócz tego, że nasze zdjęcia z dachu są w necie…
- Co
takiego?! - krzyknął tak, że musiałam
odsunąć telefon
-
Dużo nie widać, a tak po za tym dziś zostaliśmy rodzicami. – Magda zaczęła się
śmiać
- Że
słucham? – spytała rozbawiona
-
Magda jest Twoja? – spytał James
-
Dokładnie.
-
Fajnie. Mamy super córkę.
-
James jestem w pobliżu. – powiedziała Magda
- No
co? – zaśmiał się
-
Musiałaś zaczynać? – uderzyła mnie rozbawiona
-
Tak. – i zaczęłyśmy się ,,bić’’ :D
-
Żonko i córko nie bijcie mi się tam.
-
James! – krzyknęła Magda i zaczęłyśmy się obie śmiać
-
Dobra kochanie ja kończę.
- No
dobra. Ja jeszcze pośpię.
-
Przepraszam no. – powiedziałam głosem dziecka
- Za
taką nowinę to nie masz za co. Kocham Cię żonko.
- A
ja Ciebie mężu. – uśmiechnęłam się i nacisnęłam czerwoną słuchawkę
/koniec rozmowy/
-
Jakie to sweet. – zaśmiała się
-
Córka. – zaśmiałam się i ścisnęłam ją
-
Matka. – zaśmiała się i sama zaczęła mnie ściskać
-
Chyba się nie pozabijamy w jednym mieszkaniu, co? – spytałam rozbawiona
-
Oby nie. Dziękuje Ci. – przytuliła mnie
-
Musiałam, bo jestem moją siostrą. Ale teraz bierz się za lekcje.
-
Eee… Nie chce mi się.
-
To, że jesteś ze mną nie znaczy, że masz się mniej uczyć.
-
Pff… - wystawiła mi język, ale zgarnęła się i ja sama też musiałam odrobić
pracę domową
Gdy
tylko odrobiłyśmy lekcje, zaczęłyśmy oglądać jakiś film na kompie. A, że
włączyłam skype po chwili ktoś zaczął do mnie dzwonić.
-
Siema. – pojawiły się cztery znajome twarzyczki
-
Siema. – odpowiedziałam razem z Magdą i zaczęłyśmy im machać
-
Boże w co ja się wpakowałem. – zajęczał James
-
Żonę sobie sam wybrałeś, a córka to taki dodatek. – powiedziała Magda i we
trójkę zaczęliśmy się śmiać
- Co
wy macie z tą córką? – zaśmiał się Logan
-
Debile nazywają mnie swoją córką. – zmierzyła mnie Magda wzrokiem
- No
co? Jesteś Twoim prawnym opiekunem no to wiesz. – zaśmiałam się
- Że
co?! – krzyknęli Kendall, Logan i Carlito
- No
to. – wyszczerzyłam się
-
Przejęłaś nad nią opiekę?
-
Dokładnie.
-
Ale, że tak w sądzie? – dopytywali
-
Nie kurde, na biegunie północnym. Mikołaj mi podarował. – zaśmiałam się z Magdą
-
Czyli nie mieszkacie już z rodzicami?
-
Nie. – powiedziałyśmy razem
-
Eee no to gratuluje stary. Córkę i żonę za jednym zamachem. I to jakie. – Kend
poklepał Jamesa po ramieniu i poruszył brwiami
- Ma
się te szczęście. – poruszył brwiami mój mężu
-
Nie ma mowy nie jestem waszą córką. – założyła ręce i zeszła z łóżka
-
Młoda. – zaśmiałam się i chciałam ześlizgnąć się z łóżka, no a wylądowałam na
podłodze
-
Sierota. – usłyszałam z komputera
-
Pysk. – zaśmiałam się i usłyszałam dzwonek do drzwi
-
Dobra kończę. Mamy gościa.
-
Papa. – pomachali mi
- I,
że to niby tylko my jesteśmy nienormalne. Pa.
- No
pewnie. – zaśmiali się, a ja im wystawiłam język i zamknęłam laptopa
-
Siema. – Magda otworzyła Łukaszowi
- No
hej. – zgarnęłam się z podłogi
-
Jak tam się mieszka siostrzyczkom?
-
Jeden to nie mówi, że jestem ich córką. – powiedziała Magda
- No
co? – zaśmiałam się
-
Ej, a skąd pewność, że Magda tu mieszka skoro mogła tylko przyjść?
- No
Yyy… - zatkało go
-
Nie mów, że miałam coś wspólnego z tym, że po jednej rozprawie mam Magdę.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,
że ostatnio tak rzadko dodaje nowe rozdziały, ale za miesiąc mam ten
nieszczęsny egzamin gimnazjalny i ostatnio zamiast się uczyć do
codziennie wybywałam z domu. Za to od dziś zaczęłam robić repetytoria
(jestem sobą zdziwiona, ale pozytywnie, że w końcu jednak się za siebie
wzięłam ;) ) dobra nie przynudzam o sobie. Mam nadzieję, że nagrodziłam
Wam moje 10 dni nieobecności :)
I
WBIJAJCIE NA NOWY BLOG CZEKOLADOWEJ :) opisuje tam ze Scared Girl
chłopaków z zupełnie innej perspektywy :D mnie osobiście zaciekawił i
zachęcam was do przeczytania :) http://made-this-an-epic-night.blog.onet.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz