-
Przez Logana. – skłamałam
-
Aha. Ja pierwszy raz tu przyszłam z Jamesem. Nie znam żadnego z nich.
-
Hmm… Opowiedzieć Ci trochę o nich? – poruszyłam brwiami, a ona się zaśmiała
- No
możesz. – uśmiechnęła się
- To
tak. Blondyn to Kendall. Spoko facet, zabawny, ale ma opóźniony zapłon. –
zaśmiałam się cicho
-
Ten brunet obok którego siedziałam to właśnie Logan. Jest najrozważniejszy z
nich wszystkich. A ten który siedział na fotelu to Carlos. Najzabawniejszy z
nich i da się nabrać na wszystko. – zaśmiałam się przypominając sobie jak
nabrałam go z Madzią
- To
znaczy? – zapytała uśmiechając się
-
Kiedyś oglądaliśmy horror i tam zabijała taka zmora, która
mówiła, że osoba zginie za 7 dni i zadzwoniłam na stacjonarny numer, a James zrobiłam tak, że odebrał
Carlos i mu to powiedziałam. Po tygodniu nabrałam go z moją młodszą siostrę. To
był przecudny widok jak uciekał chowając się za wszystkim. – zaśmiałyśmy się
obie
- To
widzę, że śmiechu jest tu bardzo dużo. – uśmiechnęła się
- O
tak. Wyśmiejesz się za wszystkie czasy.
- A
nie wiesz czy James jest zajęty? – spytała rumieniąc się, a mnie wcięło
- Z
tego co wiem, to ostatnio pokłócił się z dziewczyną i nie odzywają się do
siebie. Ale jak będzie chciał to Ci powie. Ja nie chce się mieszać.
-
Hmm… A nie powiesz nikomu, że on się mi podoba? – spytała nieśmiało
-
Spoko. – uśmiechnęłam się, choć czułam jakby wielki kamień przyciskał mi serce
- A
gdzie mogłabym się rozpakować? – spytała zmieniając temat
- Ta
szafa jest pusta. – wskazałam na szafę obok okna
-
Ok. – uśmiechnęła się i zaczęła się rozpakowywać
Wyszłam
z pokoju i poszłam szybko do łazienki. Łzy same zaczęły mi lecieć. Miły dał mi
prezent na urodziny. Nie ma co. Usiadłam na podłodze i wyciągnęłam telefon.
Wybrałam numer do Karoliny. Musiałam się komuś wygadać.
- Karolina? – spytała odbierając telefon
- Tak to ja. – zaszlochałam
- Ej mała co jest? – głos jej zmiękł
- Ja już nie daję rady. – rozryczałam się
jeszcze bardziej
- Co się stało?
- Dużo by opowiadać, ale James próbuje
mi dogryźć i mu się udaje.
- Jak to James? Gdzie Ty teraz jesteś?
- U chłopaków.
- Jak to?
- Jesteś teraz w domu? –
spytałam
- No tak.
- To bądź na skype, ok.?
- Dobrze. I nie płacz.
- To do zobaczenia. –
rozłączyłam się, wytarłam oczy i poszłam do Logana
-
Logi masz w lapku skype? – spytałam go
-
Niestety nie. Ale któryś z chłopaków chyba ma.
- A
ok. – poszłam do Carlosa, omijając pokój Jamesa
-
Carlos masz skype? – spytałam, wchodząc do niego
-
Niestety nie.
-
Ok. – wyszłam i zeszłam do salonu, a tam siedział Kendall
-
Hej. Masz skype na lapku?
- Ja
nie, ale James ma.
-
Jak chcesz to idź do mnie do pokoju. Ale nie odłączaj go z prądu, bo padł mi. A
hasło znasz. – odpowiedział z kuchni
-
Dzięki. – powiedziałam, choć chciałam tego uniknąć
Weszłam
do Jamesa i nic się nie zmieniło w jego pokoju. Włączyłam skype, dodałam swój
profil i zadzwoniłam do Karoliny.
~~perspektywa Karoli 2~~
Byłam szczęśliwa, że się odezwała. Straciłam wszystkie trzy przyjaciółki i mam
wielką nadzieję, że Karolę odzyskam. Inaczej by się nie odzywała.
- Hej. – powiedziała nieśmiało
- No
hej. Co się stało? Czemu płakałaś? – spytałam ciekawa o chodziło
-
Może opowiem wszystko od początku?
–
zaproponowała
- Właśnie.
Dlaczego głupia odeszłaś co? I nawet do nikogo się nie odezwałaś?
-
Wpadłam z Łukaszem. – spuściła głowę
- CO?!
– mocno się zdziwiłam
- No
tak. Wtedy jak byliśmy w szpitalu to się dowiedziałam, ale nic nie
powiedziałam.
-
Przecież mogłaś mi powiedzieć. Kiedy będziesz rodzić? –
spytałam
- Nie
będę… - szepnęła
- Co?
– zdziwiona, spojrzałam na jej brzuch
- Usunęłaś?
– przestraszyłam się
- Nie…
Poczekaj.
-
Ok. Słucham.
- Te
zdjęcia, które ukazały się w gazecie to było wtedy gdy powiedziałam Łukaszowi,
że jestem w ciąży. Zaczął mnie całować, przytulać i ustaliśmy, że odcinamy się
od rodziny i znajomych po czym zaczynamy nowe życie. Nie chciałam tego mówić
rodzicom.
-
Przecież rodzice by Ci pomogli.
-
Bałam się, że zostanę z tym sama, a Łukasz znalazł domek, który wynajęliśmy i
wprowadziliśmy się tam. Jakiś czas potem gdy włączyłam telefon i sprawdzałam
kto dzwonił, zadzwonił James i obiecałam mu podczas tej rozmowy, że będę
czasami do niego dzwonić i mówić co tam u mnie. Za każdym razem pytał czy go
kocham, a ja zawsze mówiłam mu prawdę i utrzymywaliśmy kontakty. Jakiś czas
potem gdy szłam z Łukaszem do lekarza, wpadłam na Logana i obiecał mi, że nie
powie o ciąży nikomu. Kiedyś wpadł do mnie z piosenką napisaną przez Jamesa i
wiedział już gdzie mieszkam. Dwa dni temu Łukasz wpadł do domu, powiedział, że
musimy się wyprowadzić, a potem zaczął nas pakować, ale zadzwoniła policja do
drzwi i go zamknęli.
- W co
on się wpakował? – zdziwiłam się
- Dilował
kretyn…
- Co
za pieprzony gnojek. – wkurzyłam się na tego idiotę
- Po
tym jak już policja pojechała zadzwoniłam do Logana i rozbolał mnie brzuch.
Powiedział, żeby przyjechał i wypadł mi telefon. On nie mógł to wysłał Jamesa.
James zawiózł mnie do szpitala i okazało się, że straciłam dziecko.
- Ojej…
-
Wiesz masz mieszane uczucia co do tej ciąży. Z jednej strony jej nie chciałam,
ale z drugiej to było moje dziecko i nie wiem jak się zachowywać. No ale
przejdźmy do rzeczy. Potem wróciliśmy z Jamesem do domu i pogodziliśmy się.
-
Seksiliście się co? – zaśmiałam się będąc i tak tego pewna
- Oj
cicho małpo. – zachichotała
- Wczoraj
wpadł właściciel domu i powiedział, że mam się wynosić. James stwierdził, że
przeprowadzam się do nich, ale ja nie chciałam no i pokłóciliśmy się.
Powiedział, że z Łukaszem to bez żadnych zahamowań mieszkam, a że z nim teraz
nie chce.
-
Czemu nie chciałaś?
- No
bo nie chciałam tego spieprzyć.
- No
ok, co dalej?
-
Wybiegłam za nim i potem ktoś przyjechał, no ale to był Logan. On mi
wytłumaczył na spokojnie, że i tak muszę z nimi zamieszkać, bo nie znajdę tak
szybko mieszkania. No i pojechaliśmy. Cały czas James mnie olewał, a dziś rano
w pokoju znalazłam trzy prezenty.
-
Ojeju no tak, masz dziś urodzinki. Wszystkiego naj. –
wyszczerzyłam się
- Dzięki.
– uśmiechnęła się również
- Okazało
się, że Kendall nic nie wiedział no i jeden był od Jamesa.
-
Czyli mu zależy. – stwierdziłam
- Słuchaj
dalej. Logan powiedział, że James chciał mi dać tą sukienkę w dniu wyjazdu do
Polski. Potem siedzieliśmy sobie z chłopakami oglądając film, gdy James
wprowadza jakąś pannę i ogłasza, że zamieszka razem ze mną w pokoju. Ja
radośnie zaprowadziłam ją do pokoju, a James patrzył na mnie zdziwiony.
-
Mądra dziewczyna. –
powiedziałam i obie zaśmiałyśmy się
- W
pokoju pogadałam z nią i powiedziała, że on jej się podoba. – spuściła głowę
- Mała…
Nie martw się. James się ogarnie i wrócicie do siebie.
-
Tylko wiesz to już mnie wkurza. Nawrzuca mi zawsze i potem sobie wychodzi.
Pamiętasz akcje jak musiałam polecieć do Polski poznać Madzię, albo awanturę
jak powiedział, że wyjeżdżają na tydzień, a ja przyjęłam to normalnie, bo to
logiczne, że jest gwiazdą i muszą wyjeżdżać, a on mi pojechał, że mi na nim nie
zależy. A teraz ta awantura.
- A
kochasz go? – spytałam
- Chyba
kocham. Nie jestem już pewna. Smutno mi z powodu tej Jessiki, ale no zobaczymy
jak to będzie. Jutro mama do mnie przylatuje. – przekręciła oczami
- Serio?
To ja się z nią zabieram.
-
Przestań nie będziesz zawalać szkoły.
-
Jeszcze tylko jutro do szkoły i od poniedziałku wolne, bo święta.
- No
tak, ale nie musisz lecieć dla mnie.
-
Przy okazji do Carlosa. – poruszyłam brwiami
- Ty
nie wiesz co on mi proponował. –
zaśmiała się
- Co
takiego? – zachichotałam
- Gdy
wczoraj przyjechałam, wzięli moje walizki z Kendallem i poszli na górę.
Zatrzymali się przy pokoju Jamesa i Logana i pytają: James czy Logan? Na to ja,
że pokój gościny, a na to Kendall, że on ma też wolny pokój, a Carlos
stwierdził, że do niego też mogę wbijać, bo jestem Twoją przyjaciółką i nie
powinnaś być zazdrosna.
-
Mój głupek. – uśmiechnęłam się i zaśmiałyśmy się. Ten
mój Carlos to naprawdę szalony jest :)
- Czyli
jutro się zobaczymy? – zapytała z uśmiechem
- No
pewnie. Ale nie boisz się rozmowy z mamą?
- Boję
i to jak cholera. Do tego James mnie
wkurwia. Grr…
-
Będzie dobrze. – do
pokoju wpadł James
- Ja
tylko na chwilę. Jessica chce pożyczyć ode mnie jakąś koszulkę, bo zapomniała
piżamy. – powiedział i zaczął szperać w szafie, a ja zauważyłam, że Karola się
tam gotuje
- Zmień
minę. Nie daj po sobie poznać. – powiedziałam do niej przez skype specjalnie
po polsku, jak i przez całą naszą rozmowę gadałyśmy po polsku
- Ale
jak? –
powiedziała smutno i odwróciła się do komputera
- Nie
załamuj się. Daj popalić dupkowi.
- Mam nadzieję, że nie
gadacie o mnie. – odezwał się
- Nie
martw się. Nie jesteś najważniejszą osobą, żeby z każdym o Tobie rozmawiać. –
odpowiedziała oschle, a ja zaczęłam kaszleć ze śmiechu rozbawiona jej
odpowiedzią
- Głupia.
– powiedziała do mnie i się uśmiechnęła
- O
co Ci chodzi, co? – odwrócił ją do siebie
- O
nic. – okręciła głowę, ale on znów ją obrócił
- Co
zazdrosna? – spytał uśmiechając się
- Chyba
w marzeniach. – powiedziała, a James zamknął pokrywę laptopa i tyle ich
widziałam, ale szczęśliwa zeszłam z laptopa, w końcu jakieś wieści od niej, a
potem skontaktowałam się z jej mamą i obgadałam nasz wyjazd do nich
~~perspektywa Karoli 1~~
-
Zazdrosna. – odparł James z uśmiechem i zaczął mnie całować
-
James! – odepchnęłam go
-
Co? – spytał zdziwiony
- Co
Ty sobie myślisz, co? – wstałam i spojrzałam mu w oczy
-
Zależy Ci na mnie? – podszedł do mnie bliżej
-
Właśnie się nad tym zastanawiam.
-
Jak to? – zdziwił się
- O
wszystko masz do mnie pretensje. Teraz próbujesz wzbudzić we mnie zazdrość
przyprowadzając tu Jessicę. O co Ci w ogóle chodzi?
-
Dobra czasami może trochę przesadzam, ale wcześniej Ci to jakoś nie
przeszkadzało.
-
Ale od wczoraj zaczęło. Powiedziałeś co o tym wszystkim myślisz i sobie
wyszedłeś. Tak trudno byłoby Ci wysłuchać dlaczego nie chciałam tu przyjechać?
Coś by się stało jak bym to powiedziała.
- To
powiedz mi teraz.
-
Teraz to ja nie mam ochoty. – wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Kłótnia między nimi trwa :D Przeżyje, że ich kłócę? :D
Ta laba daje mi natchnienie i jak na razie dodaje codziennie ;)
Mam nadzieję, że się podoba :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz