piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 12

- Co takiego?
- Dobra nie ważne. Wracam w poniedziałek i będziemy nocować u cioci Julki.
- No ok. Wrócę do cioci Julki z Tobą.
- Hej nie chodziło mi o Ciebie. Madzia przylatuje ze mną. – uśmiechnęłyśmy się do siebie
- Serio? Przylatujesz ze swoją siostrą?
- Tak.
- Przecież możesz nocować z nią u chłopaków.
- Po co? To nie ma sensu z Jamesem.
- Głupia co Ty gadasz? On tu wariuje, a teraz obudził mnie o 5, bo nie odbierałaś od niego.
- Niech się nie dziwi. – usłyszałam jakiś szum
- Co jest? – spytałam
- Kotek przepraszam. – odezwał się James
- Daj spokój. – Madzia spojrzała na mnie dziwnie
- Czekaj. – powiedziałam do niego
- Rozmawiam z kolegą, który nie zna polskiego.
- A no dobrze. – uśmiechnęła się do mnie
- Już. – powiedziałam do Jamesa
- Z kim rozmawiałaś?
- Z moją siostrą.
- Co takiego?! – krzyknął
- No co?
- Jesteś w Warszawie? – zapytał z przerażeniem
- Tak.
- Czemu tak szybko wyjechałaś? Karolina mówiła, że lecisz dopiero w niedziele. Auć.
- Wygadała Ci?
- Tak.
- James to nie ma sensu skoro Ty się wkurzasz, gdy Logan mnie pocieszał i od razu snujesz, że coś nas łączy.
- Ja przepraszam. Wkurzyłem się, że od razu jak staliśmy się parą chcesz wyjechać.
- No ok. Już nie przepraszaj.
- A wybaczysz mi?
- No tak.
- Czyli nadal jesteśmy razem? – zaśmiałam się
- Ej no kochanie… - zaczął
- No dobrze James.
- Czyli jesteśmy parą?
- No tak głupku.
- Super. – wiedziałam, że zaczął się uśmiechać
- Dobrze kończę, bo moja siostra się nudzi.
- Pozdrów ją ode mnie.
- Pewnie. – uśmiechnęłam się
- James daj mi jeszcze Karolinę, ok.?
- Już kotek.
- Co jest? – usłyszałam ją
- Nie mów chłopakom kiedy przyjadę i z kim, dobrze?
- No pewnie.
- Kocham Cię Karola.
- A ja Ciebie mała. – zaśmiałyśmy się
- Dobra. Papa.
- Pa. – rozłączyłam się
- Masz pozdrowienia od mojego kolegi. – uśmiechnęłam się
- A nie chłopaka? – uśmiechnęła się
- No dobrze. To był mój chłopak, ale to zostaje między nami, dobrze? – uśmiechnęłam się
- No pewnie. – przytuliła mnie mocno
- Wracamy? – spytałam
- Tak.
Zadzwoniłam do taty i po chwili po nas przyjechał. Wróciłyśmy do domu i poszłam od razu do siebie do pokoju. Położyłam się na łóżku i szybko zasnęłam. Rano, gdy wstałam i przyszykowałam sobie ciuchy ktoś do mnie zapukał.
- Proszę. – powiedziałam odwracając się do drzwi
- Cześć. – uśmiechnęła się Madzia wchodząc
- Hej siostrzyczko. – podeszłam do niej i pocałowałam ją w policzek
- Ciocia poprosiła, żebym przyszła i obudziła Cię na śniadanie.
- To powiedz, że za chwilkę zejdę.
- Dobrze. – uśmiechnęła się do mnie i wyszła
Poszłam szybko do łazienki i przebrałam się szybko z piżamy. Zeszłam na dół, a tam Madzia z mamą robiły naleśniki.
- Mamo wiesz co kocham. – powiedziałam z uśmiechem, wchodząc do kuchni
- To pomysł Madzi. – uśmiechnęła się
- Jak to? – spojrzałam na uśmiechniętą Magdę
- Zapytała co lubisz najbardziej na śniadanie, bo chciała Ci podziękować za wczorajsze zakupy, a ja jej tylko pomagam.
- Madziu to ja Ci powinnam dziękować, bo gdyby nie Ty nie miałabym tych 3 świetnych bluzek i sukienki.
- O co chodzi? – spytała mama
- Gdy tylko weszłyśmy do sklepu Magda zauważyła dla mnie bluzkę i powiedziała, że jest stworzona dla mnie.
- Bo to prawda. – wtrąciła z uśmiechem
- To teraz ja muszę Ci się jakoś odwdzięczyć. – uśmiechnęłam się
- Pójdziemy później do parku? – spytała uśmiechając się wciąż do mnie
- No pewnie.
Zjadłyśmy śniadanie, a potem poszłyśmy oglądać razem telewizję. Gdy Madzi się znudziło poszłyśmy do parku, a potem huśtałyśmy się razem na huśtawce, gdy nagle ktoś mnie zaszedł od tyłu i zasłonił oczy.
- Zgadnij kto. – powiedział ktoś piskliwym głosem
- Madziu opiszesz mi osobę stojącą za mną. – uśmiechnęłam się
- Ten pan jest wysokim blondynem, umięśnionym.
- A więc Łukasz. – odsłonił mi oczy i odkręciłam się od tyłu
- Dzięki Madziula. – pocałowałam ją w policzek
- To Twoja nowa siostra? – spytał z uśmiechem
- Tak. – powiedziałam
- Spryciula jak jej siostra. – podszedł do niej i połaskotał, a ona się zaśmiała
- Cześć Madziu. Jestem Łukasz. – powiedział podając jej rękę
- Miło mi. – uśmiechnęła się słodko
- Co tu robicie? – spytał
- A odwdzięczam się młodej za wczorajsze zakupy. – usiadł zaraz przy mnie na barierce od huśtawki
- Jak to? – spytał uśmiechając się
- Znalazła mi kilka ciuchów. - uśmiechnęła się
- Julka mówiła, że lecisz z siostrą do Stanów w poniedziałek.
- Yhym. – powiedziałam patrząc na niego
- Madziu latałaś już samolotem? – spytał jej
- Nie to mój pierwszy raz. – uśmiechnęła się, a ja pomyślałam o innym pierwszym razie z Łukaszem i spojrzałam na niego
- Pomyślałaś o tym samym? – spytał
- A Ty o czym myślałeś? – spytałam
- O dalszym ciągu rozmowy o misiu dla Leny.
- Czyli o tym samym. – odwróciłam głowę w stronę Madzi
- Karola. – odwrócił moją głowę
- Łukasz skończ już.
- Karciu… - pogłaskał mnie po twarzy
- Przestań już. – powiedziałam
- Możemy już wracać? – spytała Madzia
- Dobrze. – przystałam na to z chęcią
- My lecimy. – powiedziałam wstając z huśtawki
- Do zobaczenia. – powiedział, a ja szybko wyszłam z Madzią z placu zabaw
- Dzięki młoda. – uśmiechnęłam się do niej
- Widziałam, że nie chciałaś tak być.
- No nie za bardzo.
- To był Twój były chłopak? – spytała
- Skąd wiedziałaś? – kucnęłam przy niej i uśmiechnęłam się
- Domyśliłam się. – uśmiechnęła się
- Jesteś bardzo inteligentną dziewczynką.
- Zdarza mi się. – zaśmiałyśmy się obie
Wróciłyśmy do domu i spędziłyśmy miło cały weekend. Nastał poniedziałek czyli dzień lotu do Los Angeles. Zebrałyśmy wszystkie rzeczy i rodzice zawieźli nas na lotnisko. Odstawiłyśmy bagaż Madzi, pożegnałyśmy się z rodzicami i wsiadłyśmy do samolotu. Znalazłam nasze miejsca i Magda powiedziała:
- Mogę przy oknie?
- Pewnie. – uśmiechnęła się i od razu zajęła miejsce
Po chwili obok mnie usiadł Łukasz.
- No hej. – uśmiechnął się
- Cześć. Co tu robisz?
- Ciocia dzwoniła, żebym przyleciał, bo ma problem z synem.
- No spoko. – uśmiechnęłam się
- Jak tam Madzia? Boisz się lotu? – spytał ją
- Nie. Bo mam tu Karolcie. – przytuliła mi się do ręki, a ja z Łukaszem uśmiechnęliśmy się
- Prosimy o zapięcie pasów. Zaraz startujemy. – usłyszeliśmy stewardessę
Zapięłam szybko Madzię, a potem siebie. Gdy byliśmy już w niebie, stewardessa poinformowała nas, że możemy się już rozpiąć i życzyła miłego lotu. Rozpięłam nas, a po chwili Madzia spała przytulona do mnie.
- Polubiła Cię. – stwierdził Łukasz
- Ja ją również. – uśmiechnęłam się
- Jesteście nawet podobne do siebie. – powiedział
- Tylko kolor włosów i oczy.
- Jeszcze ten sam uśmiech.
- To może jesteśmy prawdziwymi siostrami. – zaśmiałam się
- Może i tak. – dołączył do mnie
Po jakimś czasie usnęłam i ja. Minęło trochę czasu i Łukasz zaczął mnie budzić.
- Wstawaj. Lądujemy.
Zapięłam szybko Madzię budząc ją i zapięłam się sama. Po chwili opuściliśmy we trójkę samolot.
- Jedzie do mojej cioci?
- Yhym. – powiedziałam biorąc nasz bagaż
- Czyli wracamy razem?
- Tak się składa.
Wsiedliśmy do jakiejś taksówki i po kilkunastu minutach byliśmy pod domem cioci Julii. Weszliśmy do domu, a Julka spytała od razu:
- Co to za słodziak? – spojrzała na Madzię
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zakochana w deszczu, takie małe zamieszanie miałam z tym wiekiem ;) bo mam już napisane kilka kolejnych rozdziałów i na początku Magda miała 11 lat, potem trochę ją postarzyłam do tej 13 (taki pomysł mi wpadł do głowy, co by z nią zrobić;)) , ale nie chciało mi się za bardzo zmieniać, więc tylko liczby zmieniłam, ale po przemyśleniu sprawy jednak może mieć te lat i chciałabym ją zawrócić do lat 11 :) więc Madziula ma 11 lat i przepraszam za te moje tłumaczenia i mam nadzieję, że rozdział się choć trochę spodobał :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz