piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 58

Obudziłam się rano z piekielnym bólem głowy. Wszystko mnie bolało, nie mogłam się ruszyć, ani nic. Ledwo co otworzyłam oczy, ale równie szybko je zamknęłam. Było strasznie jasno. Po chwili spróbowałam jeszcze raz i w końcu mój wzrok przyzwyczaił się do tej jasności. Rozejrzałam się co wokół mnie się dzieje i co? Obok mnie leżał Kendall, który mnie obejmował! Od razu zaczęłam go budzić.
- Jeszcze chwilę...
- Obudź się! Co Ty tu robisz?! - otworzył oczy i patrzył na mnie jeszcze zaspany
- No śpię chyba?
- A jak się tu znalazłeś?
- Nie mam pojęcia. - usiadł na łóżku i przetarł twarz dłońmi w celu rozbudzenia się
- Ej tak na poważnie, co ja tu właściwie robię?
- Co za geniusz! Zadaję Ci to pytanie odkąd Cię obudziłam. - wkurzona wstałam i podeszłam do szafy w celu znalezienia czegoś na przebranie, nie wiem jak mogłam spać w sukience
Wybrałam w końcu bokserkę i dresy. Nigdzie dzisiaj nie wychodzę. Już chciałam ściągać z siebie sukienkę, ale usłyszałam:
- Może pomóc? - odwróciłam się do Kendalla
- Jeszcze tu jesteś?! - wrzasnęłam i wyrzuciłam go w pokoju
Denerwował mnie i to jeszcze jak. Wczoraj zabawiał się z tą no jakąś panną, teraz budzę się z nim i okazuje, że spaliśmy razem i jeszcze ten tekst teraz. Wciągnęłam na siebie te wygodne ubranie i zeszłam na dół do kuchni. Siedziała tam Karolina. Gdy tylko mnie zobaczyła zaczęła się szczerzyć.
- Z czego się cieszysz? - spytałam zirytowana i usiadłam przy stole.
- No wiesz... To co się działo wczoraj...
- Co się działo wczoraj?! - przeraziłam się, że coś odwaliłam
- Nie mów, że nie pamiętasz? - zdziwiła się
- Nic, a nic. Wiesz dlaczego Kendall u mnie spał i jak tam się znalazł? - gdy to powiedział od razu zaczęła się śmiać, a wszedł wtedy Kendall
- Skrót po polsku, proszę.
- Poszłaś na górę, bo nie chciałaś na nich patrzeć, on po chwili poszedł za Tobą. Nie wiem co robiliście na górze, ale gdy ja podeszłam do drzwi, które zostawiliście otwarte to widziałam jak się całujecie, a że oboje byliście chyba zmęczeni to K nagle opadł i położył się przy Tobie. - zakończyła tą opowieść, śmiejąc się
- Nie! Powiedz, że żartujesz!
- Nie. - pokręciła głową rozbawiona

~ Kendall

- Skończcie gadać po polsku, bo to jest irytujące. - powiedziałem, siadając przy stole z kawą
A jak na złość to co powiedziała Karolina częściowo zrozumiałem. Pijany idiota ja, poszedłem za nią i pocałowałem. Miałem ochotę z całej siły walnąć się w łeb. Nigdy więcej nie pije, bo potem robię głupoty! Do cholery! I jeszcze ten tekst dzisiaj... Co ona w ogóle o mnie pomyśli? Ja pier... Dobra nie przeklinam, ale co nie zmienia tego, że Kendall Schmidt jest najlepszym przykładem robienia z siebie błazna w każdej możliwej sytuacji. Po chwili schodziła się reszta. W sumie wolałbym nie wiedzieć co się wczoraj stało i zapomnieć o tym wszystkim, ale skoro Magda myśli, że ja nie wiem, a w zasadzie to nie pamiętam to nie będę musiał się tłumaczyć. Yeah! Jestem uratowany! Nie cierpię się tłumaczyć i to jeszcze z takich rzeczy...

~ Karola 1

Gdy tylko się obudziłam, sięgnęłam ręką po butelkę, która stała na szafce obok łóżka. Ogólnie kac mi nie doskwierał, ale i tak chciało mi się pić. Chwilę po mnie obudził się James.
- Kochanie, ja też. - wziął ode mnie jeszcze nie zakręconą butelkę i dopił ją do końca
- A tak w ogóle to dzień dobry. - musnął moje usta
- Tak, tak. Dobry. Nie mam siły. - powiedziałam wtulając się w niego
- Na razie nie ruszamy się w łóżka. Możemy się trochę polenić.
- Bardzo dobry pomysł.
- James, wiesz... Musimy o czymś porozmawiać... - zaczęłam po chwili
- Hmm... O co chodzi?
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć...
- Jesteś w ciąży?! - uniósł moją twarz i spojrzał mi w oczy
- Kochanie to cudownie! - od razu zaczął głaskać mój brzuch
- James! - zaśmiałam się, gdy zaczął go całować
I zaczęło się gadanie o tym, że musimy kupić dla dziecka wózeczek, łóżeczko, ubranka, itp. Potem orzekł, że musimy kupić samochód, bo gdy będę rodzić to przecież nie będzie dzwonił do któregoś chłopaka, żeby móc mnie zawieść. Za nic nie dał mi dojść do słowa. Jak ja mam mu wyperswadować to z głowy, że nie jestem w ciąży? Fajnie, by było, ale jeszcze nam się to nie udało. Aż miło było słuchać jak o tym wszystkim opowiadania.
- Jam... - no i po raz kolejny nie słuchał mnie
- Cii, kochanie! Zastanawiam się czy nasze dziecko będzie piosenkarzem albo piosenkarką czy jednak zajmie się aktorstwem? A może jednak nie i wybierze inny zawód? Jak myślisz?
- James, ale...
- Wiesz, sądzę, że jednak zajmie się aktorstwem, a może modelingiem. Po nas obojgu będzie przystojnym księciem albo piękną księżniczką.
- Skończ, bo ja... - i zaczął znów nawijać
Kręcąc głową, zeszłam z łóżka i wybrałam jakieś ciuchy na przebranie. Gdy wyszłam już z łazienki po porannej toalecie, zastanawiałam Jamesa, który się był ubrany i zastanawiał się gdzie ustawi łóżeczko. Czy on jest normalny? A potem wpadł na pomysł, że chyba się lepiej wyniesiemy.
- Ogarnij się i chodź na śniadanie! - podszedł do mnie, wziął na ręce i zszedł tak ze mną na dół
- Będę ojcem, wiecie? - powiedział, gdy tylko weszliśmy do kuchni
- Poważnie?! - krzyknęli wszyscy
- Nie, nie będziesz ojcem.
- CO?! Ale jak to?!
- Milion razy próbował Ci przerwać tą twoją paplaninę, ale się nie udało.
- Eee tam, ale już mam wszystko opracowane jakbyś była w ciąży, skarbie. - musnął mój policzek
Wszyscy zaczęli się śmiać z nas, a Karolina położyła dłoń na swoim brzuchu i uśmiechnęła się. Spojrzałam po wszystkich i zauważyłam, że Logan jej się przygląda. Zaczęłam chrząkać, a wszyscy spojrzeli na mnie oprócz niej. Spojrzałam w oczy Loganowi. Cholera on się domyśla. Przeszywał mnie wzrokiem, ale od razu podeszłam do lodówki i trącając ją w ramię. Spojrzała na mnie.
- Co jest?
- Ktoś się chyba domyślił. - powiedziałam po polsku
- Co?! - spojrzała na mnie przerażona, zabierając od razu dłoń ze swoje brzucha
- Karolina, możemy pogadać? - odezwał się Logan
---------------------------------
Czytasz? Dodaj te kilka słów od siebie :) To motywuje :)

Tutaj też przepraszam za długą nieobecność, ale net :( Mam nadzieję, że się podobało i się zbędnie nie rozpisuje :)
Wpisujcie się do Informowanych! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz