piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 36 i 37

Zapraszam na swój nowy blog :)
Nie jest już o Big Time Rush, ale zapewniam was, że nie zaniedbam żadnego :)
http://siatkowka-laczy-ludzi.blog.onet.pl/

Chce przyśpieszyć notki, bo mam ich za dużo :) , ale zapewne onet mi przytnie, więc przepraszam od razu za niego ;) + zdjęcia nowych bohaterów już są :)

- Pewnie dlatego, że jesteśmy siostrami. – spojrzał na mnie zaskoczony
- W wielkim skrócie jestem adoptowana, a Magda jest moją rodzoną siostrą.
- No to chyba fajnie? – spytał z uśmiechem
- Fajnie, fajnie. – przytuliłam Madzie, a ta się do mnie uśmiechnęła
- Tylko we trzy jesteście? – spytał
- Nie. Jeszcze tamta zgraja jest z nami. – wskazałam na idących chłopaków, a Loganowi upadła walizka i zatrzymał się, aby ją podnieść, a James tego nie zauważył i wpadł na niego, reszta za nimi i wylądowali wszyscy na ziemi, a nasza stojąca pod namiotem czwórka wybuchła śmiechem
- Dzięki. – powiedzieli po polsku spoglądając na nas mrużąc oczy
- Ależ proszę. – podeszłam do nich i podałam Loganowi i Jamesowi ręce, a gdy Ci już wstali podałam Carlosowi i Kendallowi
- Sierotki Marysie. – powiedziałam, a Ci się zdziwili
- Takie określenie na niezdary. – wytłumaczyłam
- Te sieroty to Logan, James, Kendall i Carlos.
- To też już wiemy co to znaczy. –spojrzeli na mnie z wrogością w oczach, a ja się wyszczerzyłam
- A to Marcin. Brat Marty. – dodałam, a ci się przywitali
Marcin sobie potem poszedł, a my zaczęliśmy dmuchać materace, a gdy trzy już były napompowane coś mi nie pasowało. Przeliczyłam nas, a przecież nas jest siedmioro.
- Wszystko ładnie pięknie, a nas jest siódemka.
- I?? – spytali wszyscy
- Jak się rozmieścimy? – spytałam
- Ja z Kendallem. – powiedział Logan
- I co dalej?
- No Ty z Jamesem, a ja z Karolą. – odpowiedział Carlos, a potem wszyscy spojrzeli na Madzię
- Właśnie. – zaśmiałam się
- Wielki problem. Będzie spała z nami. Ściśniemy się jakoś. – powiedział James
- Jak wtulisz się niego tak jak zawsze to będę miała dużo miejscuwy. –wyszczerzyła się
- Jeszcze coś dodasz? – spytałam rozbawiona
- Nie. – wystawiła mi język
- Dobra to my zajmujemy środkową sypialnie. Madzia będzie chciała wyjść to wyjdzie normalnie, a James z tyłu tajemnym przejściem.
- Tajemnym przejściem? – zdziwili się wszyscy, a ja podeszłam i weszłam do naszej sypialni, na razie bez materaca i otworzyła, drugie wyjście z tej sypialni(
- A no mi to pasuje.
Rozpakowaliśmy się i padła decyzja, że wyparujemy nad morze. Każdy przebrał się w strój kąpielowy i poszliśmy nad morze. Byliśmy już przy zejściu nad morze, a jakaś dziewczynka zaczęła piszczeć.
- Mamo, mamo. To Big Time Rush!
- Zwiewamy. – powiedział Logan i wszyscy ruszyli biegiem w dół
Na szczęście nikt za nami nie pobiegł i do wieczora siedzieliśmy nad morzem.Kąpaliśmy się, opalaliśmy i leniuchowaliśmy. Po 19 padła decyzja, że idziemy na dyskotekę i po powrocie do namiotu zaczęły się przygotowania. Magda, Karolina i ja musiałyśmy wysuszyć włosy, a potem przygotowanie stroi. Około 21 pojawiliśmy się w Nacie (taki klub) i zaczęliśmy tańczyć. Ja z Jamesem, Karola z Carlosem, Kendall z Madzią, a Logan wyrwał jakąś dziewczynę. Po kilku kawałkach spotkaliśmy się wszyscy przy stole,gdy rozbrzmiała piosenka chłopaków. Big Night. Spojrzałam od razu na DJ.
- Zaraz wracam. – podeszłam do Michała
- A co Ty tu robisz? – spytałam z uśmiechem
- Zastępuje dziś Piotrka. Jak wiesz zawsze jestem na kuchni.
- A czemu puszczasz Big Time Rush? – spytałam rozbawiona
- Kilka dziewczynek tu podeszło i poprosiło o ich piosenkę.
- Mogą Ci walnąć koncert na żywo. – zaśmiałam się
- Jak to? – spytał zaskoczony
- Ta czwórka chłopaków z którymi siedzę to właśnie BTR. – wskazałam ich
- No to Ci się powiodło. – zaśmiał się
- Wiesz ma się te szczęście. – powachlowałam się ręką, a potem wybuchliśmy śmiechem
- Kurcze, ale że nie zobaczyłem, że przyjechałaś.
- Bywa. – wystawiłam język
- Dobra, pogadamy kiedy indziej, bo szefciu się patrzy. – wskazał wzrokiem, mnie wmurowało, a Michał zaśmiał się
- Co to za pogawędki? Utnę Ci pensje. – podszedł do nas rozbawiony Fabian
Może opowiem. Michał to kolejny brat Marty. Starszy ode mnie o 5 lat. Piotrek to jego przyjaciel w tym samym wieku, a Fabian był starszy od nich o rok. Taka trójeczka przyjaciół.
- Poznajesz? – spytał go Michał
- Nie, a znamy się? – przyjrzał mi się, a ja uniosłam brwi
- Nie kojarzę Cię.
- Wiesz co Fabian? – założyłam ręce
- Cholera Michał kto to? – zaśmiał się
- Mogła zostać moją szwagierką. Ale po dwóch tygodniach rozstała się z moim głupim braciszkiem. – odpowiedział mu rozbawiony
- Karola. – wyszczerzył się i mnie przytulił
- To teraz idziesz ze mną zatańczyć.
- A dlaczego miałabym się zgodzić? – spytałam z uśmiechem
- Szef tego klubu może Cię wyrzucić. – wyszczerzył się
- Głupek. – popukałam go po czole i poszliśmy zatańczyć
Przetańczyłam z nim dwa numery i musiał iść. Wróciłam do stolika, a zaraz pojawił się przymnie James i pocałował od razu.
- A buziak za co? – spytałam z uśmiechem
- Żeby panowie wiedzieli, że jesteś moja. – uśmiechnął się
- Głuptasek. – przytuliłam się do niego
Siedzieliśmy aż do chwili, gdy szef ogłosił, że koniec. Kurcze nie mogę uwierzyć, że Fabian jest tu szefem. Wpakowaliśmy się do namiotu, ja położyłam się tyłem do Jamesa, a Madzia tyłem do mnie i wszyscy szybko zasnęliśmy. Wcześnie rano miałam nie miłą pobudkę.
- Co jest ludu? – rozciągnęłam się
- Jest mały kłopot. – powiedział Logan
- To znaczy? – ocknęłam się od razu
- Katie strasznie boli brzuch. – wstałam szybko i podszedł do niej
- Co jest mała?
- Strasznie boli mnie brzuch i nie wiem czemu.
- A że tak spytam, byłaś dziś w toalecie?
- Jeszcze nie, a co? –zdziwiła się
- A okres już miałaś?
- Jeszcze nie.
- To może dostałaś?
- Nie chce. – zbladła na twarzy
- Idziemy się przekonać. – wzięłam ją za rękę i poprowadziłam w stronę toalet
Moja intuicja mnie nie myliła. Wyszła z toalety ze skwaszoną miną.
- Nie martw się. Poczekaj chwilę, a ja zaraz wrócę.
- Ok.
Pobiegłam szybko do namiotu.
- I co jej jest? – spytali razem Kendall z Loganem
- Nie ważne panie ciekawscy. – weszłam do naszej sypialni, a jak na złość nic nie znalazłam
- Karola. – podeszłam do sypialni jej i Carlosa po czym zaczęłam ją budzić
- Ej o co chodzi? – obudził się James
- Kurcze nic. Karolina. – szarpnęłam ją mocniej
- Co Ci się tak śpieszy? – zaziewała
- Masz jakieś podpaski czy coś?
- Nie. Przed wyjazdem mi się skończył i nic brałam.
- Szlag no.
- A dostałaś?
- Nie ja. Magda.
- Cholera. –wstała szybko
- Dobra lecę do sklepu. A Ty jak możesz to idź do niej. Nie za bardzo ją do cieszy.
- Się nie jej nie dziwie. Comiesięczna udręka. – wzięłam portfel i już chciałam wyjść
- Byś się przebrała. – spojrzałam na sobie, a ja sobie paradowałam w najlepsze w piżamie
- Twarze w drugą stronę. – powiedziałam do chłopaków i weszłam do sypialni po czym szybko zmieniłam strój i biegiem skierowałam się do sklepu na zakupy.Potem biegiem pod łazienki.
- Wcale mi się to nie uśmiecha. - powiedziała, gdy wzięła jedną
- Przywykniesz. –powiedziała z uśmiechem Karola, a ta lekko się do nas uśmiechnęła i udała się do toalety
- Wyobraź sobie, że my już kilka lat się z tym męczymy.
- Jakaś masakra. –zaśmiałyśmy wszystkie, a gdy tylko weszłyśmy do namiotu powiedziałam,,uprzejmie’’ do Jamesa
- Wypad z sypialni. – leżał sobie rozwalony na materacu
- Ja chce jeszcze pospać. – zaprotestował
- James wyjdź. – powiedziałam, a ten niechętnie wyszedł
- A Ty idź się spokojnie przebrać. – lekko popchnęłam Madzię, a ta po chwili wyszła do nas przebrana
- Boli Cię jeszcze? – spytałam
- I to jak. – usiadła na krześle i złapała się za brzuch
- Masz. – powiedziałam, wyjmując tabletki z walizki, a ona od razu je popiła
- Ej a o co chodzi w ogóle? – spytał Carlos
- Czy wy wszystko musicie wiedzieć? – spytałam siadając przy Madzie
- Co Madzia powoli staje się kobietą? – wybuchłam z Karoliną śmiechem
- Tak bardzo śmieszne. – zmroziła nas wzrokiem, ale lekko uśmiechnęła
- Ale jak to powoli? – zdziwiła się po chwili
- No bo kobietą się staniesz, gdy… -przerwała Karola
- Gdy prześpisz się z chłopakiem. –skończyłam za nią
- Na to sobie jeszcze poczekam, ale rozumiem,że wy już. – spojrzała na Jamesa i Carlosa, a ja wybuchłam śmiechem
- Masz na myśli, że oni się stali kobietami?– wskazałam na nich, a za mną Karolina wybuchła śmiechem
- Z nimi wszystko możliwe. – powiedziała,a było słychać śmiech wszystkich obecnych dziewczyn
- A my trochę rozumiemy. – zmrozili nas wzrokiem James i Carlos
- Co zrozumieliście? – spytałam
- Że staliśmy się kobietami i, że z nami wszystko możliwe.
- To nie trochę, a wszystko rozumiecie. – wyszczerzyłam się z Karolą, a potem wszyscy się zaśmialiśmy
- Oj James. Wiesz, że Cię kocham. – wstałam i usiadłam mu na kolanach
- Jestem zły. – założył ręce, a ja go pocałowałam co przyjemnie odwzajemnił
- Co za słodycz. – odezwał się Logan
- Zazdrościsz? – wystawiłam język
- Nie.– wystawił mi język i tak przez chwilę się bawiliśmy
- Język jest mój. – James odwrócił moją twarz i pocałował, a potem wszyscy wybuchliśmy śmiechem
- Jesteś głupi. – szepnęłam mu z uśmiechem do ucha
- Wiem. – uśmiechnął się i musnął mnie w policzek
- Zaraz wracam. – szepnęłam i skierowałam się do łazienki, a gdy wyszłam zawołała mnie Marta
- Idziesz z nami na plaże? – spytała, a zauważyłam, że za nią są chłopaki
- Nie chce  mi się. – skrzywiłam lekko twarz z uśmiechem
- A mi się chce iść z 5 chłopakami? – spytała, a ja się zaśmiałam
- Chodź z nami. – podeszli chłopacy(w sensie Damian, Piotrek, Michał, Marcin i Fabian)
- No ale… - zaczęłam, ale Marcin mi przerwał
- Tak często u nas bywasz, że mogłabyś z nami pójść.
- Właśnie.– zawtórowali mu chłopcy
- Dobra, ale muszę powiedzieć reszcie.
- Leć. – powiedziała Marta, a ja szybko pobiegłam do namioty
- James pójdę z znajomymi na plaże, dobrze? – szepnęłam mu do ucha, gdy odchylił głowę
- No dobrze.
- Chcesz iść z nami? – spytałam
- Idź nagadaj się z nimi, a ja posiedzę z nimi. – spojrzał na resztę
- Ok. Wrócę jak najszybciej. – uśmiechnęłam się, a on mnie jeszcze szybko pocałował  i pobiegłam do ekipy z Białej
Po drodze zaliczyliśmy bar i kupiliśmy po piwie ;)
- Ile lat Cię już tu nie było? – zagadnął mnie Michał
- Hmm… 2 lata, bo wcześniejsze w L.A i teraz lipiec też.
- A co Cię tak ciągnęło do tego Los Angeles? – zaśmiał się Fabian
- Serducho. – powiedziała Marta
- A żebyś wiedziała!. – wystawiłam jej język i wypiłam łyk piwa
- A który to szczęśliwiec? – spytała z uśmiechem
- Oj chyba pechowiec. – zaśmiał się Fabian
- Pechowiec? – spytałam mrożąc go wzrokiem
- Żyć z Tobą to katorga. – śmiał się dalej i trochę odszedł do nas
- Katogrę to Ty będziesz miał. – dochodziliśmy do schodków prowadzących do morza
- Że co? – spytał zaskoczony, ale i rozbawiony
- Pożałujesz pechowca. Potrzymaj. – podałam piwo Marcie, a Fabian podał swoje Michałowi i pobiegł szybko na dół, a ja za nim
- I tak Cię dogonię. – krzyknęłam będąc zaraz przy nim, aż wpadliśmy na piasek i w końcu go dogoniłam niedaleko morza, a potem już leżał pode mną
- Karola przestań! -  śmiał się, gdy go łaskotałam
- Pechowiec? – przestałam na chwilę
- No pewnie. – wyszczerzył się
- Wiem o tym. – zaśmiałam się i wstałam, podając mu rękę, a on wstał, ale pociągnął mnie i wpadłam do wody
- Fabian! – wydarłam się, bo byłam cała mokra
- No co? – wyszczerzył się, a ja miałam rękę niedaleko jego kostki i pociągnęłam go
- Ej! – krzyknął, a ja spojrzałam na śmiejącą się czwórkę, która nas nagrywała,więc im pomachałam z uśmiechem, a potem wybuchałam śmiechem z Fabianem
- I uwierz tu, że któryś z chłopaków nie ma pecha. – zaśmiał się Piotrek
- Dodasz coś jeszcze? – założyłam ręce
- Nie radzę. – powiedział Fabian chichotając
- James ma wielkie szczęście mając mnie. – wyszczerzyłam się
- A czyli James. – powiedzieli Marta z Damianem, a potem wybuchliśmy znów śmiechem
Michał wyłączył nagrywanie i wszyscy zbliżyli się do nas mocząc nogi, a tak sobie siedziałam. Marta podała mi piwo i szybko go nie było. Odrzuciliśmy kubki w jedno miejsce.
- Nie wychodzisz? – spytał Fabian, siadając przy mnie
- I tak już jestem mokra to mogę tu posiedzieć. – ułożyłam dłonie za sobą i uniosłam głowę, żeby popatrzeć na niebo
- Która plaża ładniejsza? W Los Angeles czy tu? – spytał

część 37
- Każda ma swój urok, ale wole tą. – odpowiedziałam szczerze
- Serio?
- No pewnie. W końcu tu powstałam. – zachichotałam
- Co takiego? – spytał rozbawiony
- No to. – nagle do mnie dotarło, że skąd mogę być pewna, skoro jestem adoptowana.Pewnie tylko tak mówili, że tu powstałam, żebym miała jakieś wspomnienia.
- Czemu posmutniałaś?
- O czymś pomyślałam. – położyłam się
- O co chodzi?
- No bo… - wzięłam głęboki oddech – jestem adoptowana, a wcale to nie musi być prawdą, że tu powstałam.
- Naprawdę? – spytali wszyscy chłopcy, słysząc jak to mówię
- Nie no żartowałam. – przekręciłam oczami
- To ta mała co z wami kim jest? – spytał Michał
- To moja rodzona siostra. – wszyscy dosiedli się w kółko, a ja wstałam i odwróciłam się do nich
- Jak ją znaleźliście?
- Ja dowiedziałam się po kilku miesiącach, że jest moją siostrą no i że jestem adoptowana, a ktoś poinformował moich rodziców, że dziewczynka bardzo podobna do mnie jest w tym samym domu dziecka co ja, a oni odszukali to wszystkie papiery i okazało się, że mamy wspólnych rodziców. – spojrzałam na Martę,Damiana, Marcina i Michała
- Tylko jak coś to nie mówicie o tym przy chłopakach.
- Nie wiedzą nic? – spytała Marta
- Nie. Nie miałam odwagi.
- Chociaż Jamesowi powinnaś powiedzieć.
- Powiem mu kiedyś.
- Może się wkurzyć o te kiedyś. – powiedział Damian
- Dobra nie gadajmy o tym. – pochlapałam ich wodą, a potem wszyscy wzięli mnie na ręce i wrzucili mnie do wody. Ogólnie potem bawiliśmy się w wodzie jak małe dzieci ;) Potem podeszli do nas jacyś goście i okazało się, że policjanci. Na nieszczęście nikt nie znał nikogo z tej dwójki i dostaliśmy mandat za picie na plaży i wchodzenie pod wpływem alkoholu do wody. Żadne z nas nie miało dowodu i musieliśmy wracać do domu po dowody. Gdy tylko weszliśmy na podwórko jeden poszedł ze mną do namiotu.
- Kto to? – usłyszałam w dwóch język od każdej grającej tam osoby w karty
- Potem. – weszłam do sypialni i znalazłam dowód podając od razu go policjantowi
- Proszę. – wręczył mi mandat
- Ile?! – dostałam mandat na 400 zł
- Zapicie minimalnie jest 200, a tak samo za wchodzenie do wody.
- Bardzo dziękuje. Do widzenia. – powiedziałam zła, a ten wyszedł z naszego namiotu
- Co się stało? – spytał James, a ja podałam mu mandat
- No nieźle. Za co? – zaśmiał się
- Picie na plaży i wchodzenie pod wpływem alkoholu do wody. Na nieszczęście położyliśmy kubki obok siebie. A potem dmuchanie w baloniki. – wszyscy się zemnie śmiali
- Serdecznie dzięki. – przekręciłam oczami, ale także się zaśmiałam
- Jak wrócimy do Warszawy do zapłacimy. – powiedział James i wziął mnie sobie na kolana
- Ja zapłacę. – odparłam do razu
- My zapłacimy.
- James ja zapłacę.
- Nie ja.
- James.
- I mają kłótnię małżeńską. – powiedział Carlos i wszyscy się zaśmiali oprócz Jamesa i mnie
- Ja i koniec gadania. – chciałam wstać, a ten mnie przyciągnął do siebie i wylądowaliśmy na ziemi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz