piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 26

Wyszłam szybko z domu i skierowałam się do parku. Przechadzałam się w tą i z powrotem, gdy dobiegł do mnie Logan.
- Co tak szybko wybiegłaś? – spytał
- Pokłóciłam się z Jamesem. – przekręciłam oczami
- Znów?
- Nie dołuj.  – spojrzałam mu w oczy
- No dobra. Sorki. – przytulił mnie, a ja się w niego wtuliłam
- O co poszło? – spytał po chwili
- Rozmawiałam na skype z Karoliną, gdy on wszedł i serdecznie mi ogłosił, że musi wziąć tylko jakąś koszulkę dla Jessiki, bo zapomniała wziąć piżamy. Jak się tym zbytnio nie przejęłam to powiedział, że ma nadzieję, iż nie gadamy o nim, a na to ja, że jesteś najważniejszą osobą, żeby z każdym o nim gadać no i w końcu stwierdził, że jestem zazdrosna i zaczął mnie całować, ale go odepchnęłam. Zapytał czy mi na nim zależy no i wygarnęłam mu, że o wszystko ma do mnie pretensje i nawet nie da mi nigdy wytłumaczyć, tylko mówi swoje i wychodzi, więc powiedział, żebym mu powiedziała teraz dlaczego nie chciałam z wami zamieszkać na to ja, że teraz nie mam ochoty i wyszłam.
- Chcesz z nim być? – spytał Logi
- Zastanawiam się nad tym głęboko. – powiedziałam mu szczerze
- James jest czasami trochę za bardzo nadpobudliwi i lubi być pierwszy.
- Nie raz się o tym przekonałam. – powiedziałam smutno i schowałam ręce w kieszenie, bo zimno mi się zrobiło
- Wracamy do domu. Już późno i zimnawo. – objął mnie ramieniem
Gdy weszliśmy do domu to oboje poszliśmy do swoich pokojów, a w moim była Jess i spała w koszulce Jamesa. W tej co i ja pierwszego dnia. Specjalnie to robi. Ja wzięłam swoją piżamę i poszłam się przebrać. Wychodząc, wpadłam na Carlosa.
- Sorki. – uśmiechnęłam się przepraszająco
- No spoko.
- Wiesz, że jutro przyjeżdża… - przerwał mi
- No wiem. – wyszczerzył się
- Tylko wiesz, żeby z tej tęsknoty dziecka nie było. – zaśmiałam się
- Ja aż tak plemny nie jestem jak ten Łukaszek. – odgryzł się i zaśmiał, a potem wszedł do łazienki
- Pff… - powiedziałam i odeszłam śmiejąc się
- To Ci pocisnął. – powiedział rozbawiony Logan, wchodząc po schodach
- Ej no odczep się. – zachichotałam i uderzyłam go w ramię, a na schodach zauważyłam Jamesa i przytuliłam mocno Logana. Ja też będę wredna.
- Dobranoc. – musnęłam Logana w policzek, a Carlos wyszedł z łazienki i jego też pożegnałam całując w policzek mówiąc:
- Dobranoc.
- Wredota. – szepnął mi na ucho Carlos i zachichotał, a ja odpowiedziałam mu uśmiechem
Weszłam do pokoju, ułożyłam się w łóżku i zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się jakoś po 11. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie mleko z cynamonem. Gdy tylko nalałam do kubka mleka, wszedł Logan.
- O mleczko. – podszedł do kubka z moim wywarem i upił spory łyk, a potem wystawił język i zaczął wachlować ręką powietrze
- Pokarało. – zaśmiałam się i nalałam mu szklankę z zimną wodą
- Dzięki. – musnął mnie w policzek
- A wy dziś nie w pracy? – spytałam, robiąc sobie drugi kubek
- Nie. – powiedział Carlos wchodząc do kuchni i szczerząc się
- No tak. – powiedziałam i pomyślałam o przyjeździe Karoliny i mamy, po czym mina mi zrzedła
- Powtórzę Karoli, że nie ucieszył Cię jej przyjazd. – powiedział rozbawiony Carlos
- Nie to nie chodzi o nią. Moja mama dziś przyjeżdża. – spuściłam głowę
- Za głupotę trzeba płacić. – stwierdził Logan
- Nie pocieszasz. – spojrzałam na niego smutno
- Przyjaciele są od prawdy. – powiedział Carlos
- Ale od pocieszania też. – powiedział Logi i mnie przytulił, a że ja odsunęłam od siebie kubek Carlos go przejął
- No ej. – spojrzałam na niego z wyrzutem i przytuliłam mocniej Logana, bo wszedł James
- Jesteś super przyjacielem. – musnęłam go w policzek i odsunęłam się od niego
- Choć też zabierasz mi kubek jak Carlos. – spojrzałam na niego oskarżycielsko
- A ja mogę trochę mleka? – spytał James, a ja nic nie odpowiedziałam wzięłam jakiś kubek i nalałam mleka, nasypałam cynamonu i podałam mu
- Dzięki. – powiedział uśmiechając się lekko, a do drzwi zadzwonił dzwonek i jak na zawołanie wybiegłam z kuchni razem z Carlosem
- Ej spadaj. – odepchnęłam go trochę, ale zaraz znalazł się przy mnie
- To Ty spadaj. – podbiegł szybciej do drzwi i otworzył je, ale się nie ruszył
- Karolina to raczej do Ciebie. – odsunął się, a przed drzwiami stał Łukasz i zmierzył mnie wzrokiem
- Przestań. – zarumieniłam się lekko
- Hej. – powiedział i uśmiechnął się do mnie lekko
- Wypuścili Cię? – spytałam po polsku
- Nie. Wypuścili mnie tylko na chwilę. Policja już na mnie czeka i nie mogę oddalić się dalej niż na 100 kroków.
- Może wejdziesz? – zaproponował Carlos
- No właśnie. Nie zrobisz tu 100 kroków.
Weszliśmy do domu i chłopaki wyszli z kuchni.
- No to teraz Carlos się nacieszy… - powiedział Kendall schodząc ze schodów i zdziwił się na widok Łukasza
- Co Ty tu robisz? – spytał chamsko James
- Odwal się. – odparł mu Łukasz
- Odczep się od niego. – powiedziałam do Jamesa
- Bronisz go? – spytał
- Tak, bronię.
- Możecie iść do mnie do pokoju pogadać.  – zaproponował Logan, odciągając Jamesa
- Dzięki. – ujęłam Łukasza za rękę i poszliśmy na górę, a ja jeszcze szybko zajrzałam do swojego pokoju po szlafrok i udaliśmy się już do Logana
- Przepraszam Cię za wszystko. – powiedział na wstępie
- Łukasz jak mogłeś się wkopać w coś takiego? – ujęłam jego twarz w dłonie i spojrzałam mu w oczy
- Przepraszam. Nie tak to miało być. Chciałem trochę zarobić, żeby nasze dziecko miało wszystko. – położył dłoń na moim brzuchu i zdziwił się
- Łukasz ja poroniłam. – zaczęłam płakać, a on mnie mocno przytulił
- Kotku ja przepraszam. To wszystko przeze mnie. – on też zaczął płakać
- Nie tak to miało być.
- Nie tak. Mieliśmy żyć szczęśliwie we trójkę, a zabiłem swoje dziecko i do tego będę siedział za kratkami za dilerkę.
- Postąpiliśmy nie rozsądnie.
- Niestety kochanie, ale musimy żyć dalej.
- Łukasz spieprzyliśmy sobie życie. – ścisnął mnie mocniej, a ktoś na dworze zatrąbił
- Muszę już iść. – oderwał się ode mnie
- Znalazłaś te pieniądze? – spytał
- Tak, ale one nie są moje. Przetrzymam je do Twojego wyjścia.
- Nie kotek. One są Twoje. Masz je wydać. Ja prędko nie wyjdę.
- Ale… - przerwał mi
- Nie ma ale. Są Twoje. Kup sobie za nie mieszkanie jeśli chcesz, a jeśli nie to dokładaj się chłopakom. Ja już nie stoję Ci na drodze do szczęścia.
- Łukasz przestań. Nigdy nie stałeś na tej drodze. Jedynie byś mnie uchronił.
- Co się stało? – ujął moją twarz w dłonie
- Nie jestem już z Jamesem.
- No świetnie. Miałbym okazję.
- Wiesz co? – zachichotałam, a on uśmiechnął się do mnie, a po chwili złączyliśmy się w dość długim pocałunku
- A to za co? – uśmiechnął się
- Nagroda ode mnie.
- A to się bardzo cieszę. – pocałował mnie znów i nie opierałam się. Tak wiele dla mnie zrobił.
Policjanci znów zatrąbili i wyszedł z pokoju. Ja wzięłam głęboki oddech i wybiegłam za nim. Już miał wsiadać do samochodu i spojrzał w moją stronę. Uśmiechnął się lekko.
- Łukasz nigdy nie zapomnę ile dla mnie zrobiłeś i nigdy o Tobie nie zapomnę. – powiedziałam podchodząc i patrząc mu w oczy
- Kochanie ja o Tobie też nie. Kocham Cię ponad życie.
- Kiedy tylko będę mogła będę Cię odwiedzała.
- Bardzo się cieszę. – uśmiechnął się, a ja go mocno przytuliłam i łzy znów zaczęły lecieć mi po policzku, a kątem oka zauważyłam, że jakaś taksówka podjeżdża pod dom chłopaków i wychodzi z niej mama wraz z Karoliną
- Powiedziałaś mamie? – spytał Łukasz
- Nie. Jeszcze nie. – powiedziałam smutno i podeszła w naszą stronę
- A wy chyba już nie jesteście razem? – powiedziała na wstępie
- I już nie będziemy. – powiedział Łukasz, a Karolina podeszła do nas
- Cześć. – powiedział do niej
- Kretynie jak mogłeś wpakować się w takie gówno? – spytała spoglądając na radiowóz
- Ona wie wszystko. – szepnęłam do Łukasza
- Nie chciałem tego. – zdążył dokończyć, a policjant wysiadł z samochodu
- Jedziemy już.
- Kocham Cię. – powiedział do mnie
- Ja Ciebie też. Jak brata. – dodałam i uśmiechnął się do mnie
- Odwiedzę Cię od razu jak będę mogła. – odjechali
- Dlaczego zabrała go policja? – spytała mama
- To będzie w środku moich wyjaśnień. – spojrzałam na nią
- No właśnie. Ciekawa jestem z jakiego powodu zerwałaś z wszystkimi kontakty?
- Może chodźmy do domu? – zaproponowała Karolina
Weszłyśmy wszystkie do mieszkania i Logan powiedział:
- Teraz również możesz iść do mojego pokoju. – uśmiechnęłam się do niego lekko
Gdy weszłyśmy do pokoju Logiego mama usiadła na łóżku, a ja zaraz przy niej.
- O co chodzi córeczko? Co się stało?
- Mamuś… Ja wszystkiego bardzo żałuje.
- Przejdź do rzeczy.
- Dobrze. A więc przyczyną tego wszystkiego było, że wpadłam z Łukaszem…
- Słucham?!
- Mamo ja przepraszam… - zaczęłam kolejny raz dzisiejszego dnia płakać
- Co z tym dzieckiem?
- Poczekaj. Pod koniec wakacji się dowiedziałam o tym i gdy powiedziałam o tym Łukaszowi zadecydowaliśmy, że odcinamy się od wszystkich i zaczynamy życie od nowa.
- Co takiego? Odwaliło wam coś?
- Mamo ja się bałam. Ale poczekaj. Trzy dni temu do naszego domu wpadła policja i zatrzymali Łukasza. Sprzedawał narkotyki.
- On to nigdy nie był święty.
- Mamo…
- Dzieci przecież byśmy wam pomogli.
- Mamo to już i tak nie ma znaczenia. Gdy tylko policja wyszła zaczął boleć mnie brzuch i okazało się, że poroniłam. – smutno mi się zrobiło
- Kochanie…
- Mamo nie chce współczucia. Wiem, że źle zrobiłam. Postąpiłam jak małe dziecko.
- Kochanie rozumiem, że się bałaś. Ale nie powiem, że popieram Waszą decyzję.
- Mamuś ja też rozumiem. Wiem, że teraz jesteś na mnie zła.
- Jestem, ale mi przejdzie. – uśmiechnęła się
- Kocham Cię mamuś. – przytuliłam ją mocno
- Ja Ciebie też córeczko i wiedz, że cokolwiek się stanie zawsze Ci pomogę. Nigdy bym Cię nie opuściła. – uśmiechnęłam się do niej
- Dziękuje.
- Zostajesz w Stanach?
- Tak. Chce tu zostać.
- Dobrze. Nie bronie Ci. Tylko takich numerów już nie rób. – pogroziła mi palcem
- Oczywiście.
- A z Jamesem już pogodzona? – uśmiechnęła się
- Już nie jestem z Jamesem.
- A co się stało?
- Rozeszliśmy się. I proszę nie wypytuj. – przymknęłam oczy
- Dobrze skarbie. W takim razie ja lecę do domu.
- Już?tyle jej nie widziałam, a już chciała wracać
- Tak skarbie. Obiecałam Madzi, że wrócę jeszcze dzisiaj.
- A no tak. Madzia. – uśmiechnęłam się
- Tęskni za Tobą.
- Przylecę niedługo do domu. Obiecuje.
- To dobrze.
Posiedziała u nas trochę i po południu miała samolot. Pożegnałyśmy się i mama pojechała. Gdy taksówka już odjechała, wróciłam do domu i Karolina mnie mocno przytuliła.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fiolka mnie wczoraj nie udusiła i jeszcze żyje ;) Więc dodaje nowy :)
I aż się boję czy przeżyje po jutrzejszym odcinku, bo będzie tam duże zaskoczenie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz