Wyszłam
szybko z domu i skierowałam się do parku. Przechadzałam się w tą i z powrotem,
gdy dobiegł do mnie Logan.
- Co
tak szybko wybiegłaś? – spytał
-
Pokłóciłam się z Jamesem. – przekręciłam oczami
-
Znów?
-
Nie dołuj. – spojrzałam mu w oczy
- No
dobra. Sorki. – przytulił mnie, a ja się w niego wtuliłam
- O
co poszło? – spytał po chwili
-
Rozmawiałam na skype z Karoliną, gdy on wszedł i serdecznie mi ogłosił, że musi
wziąć tylko jakąś koszulkę dla Jessiki, bo zapomniała wziąć piżamy. Jak się tym
zbytnio nie przejęłam to powiedział, że ma nadzieję, iż nie gadamy o nim, a na
to ja, że jesteś najważniejszą osobą, żeby z każdym o nim gadać no i w końcu
stwierdził, że jestem zazdrosna i zaczął mnie całować, ale go odepchnęłam.
Zapytał czy mi na nim zależy no i wygarnęłam mu, że o wszystko ma do mnie
pretensje i nawet nie da mi nigdy wytłumaczyć, tylko mówi swoje i wychodzi,
więc powiedział, żebym mu powiedziała teraz dlaczego nie chciałam z wami
zamieszkać na to ja, że teraz nie mam ochoty i wyszłam.
- Chcesz
z nim być? – spytał Logi
-
Zastanawiam się nad tym głęboko. – powiedziałam mu szczerze
-
James jest czasami trochę za bardzo nadpobudliwi i lubi być pierwszy.
-
Nie raz się o tym przekonałam. – powiedziałam smutno i schowałam ręce w
kieszenie, bo zimno mi się zrobiło
-
Wracamy do domu. Już późno i zimnawo. – objął mnie ramieniem
Gdy
weszliśmy do domu to oboje poszliśmy do swoich pokojów, a w moim była Jess i
spała w koszulce Jamesa. W tej co i ja pierwszego dnia. Specjalnie to robi. Ja
wzięłam swoją piżamę i poszłam się przebrać. Wychodząc, wpadłam na Carlosa.
-
Sorki. – uśmiechnęłam się przepraszająco
- No
spoko.
-
Wiesz, że jutro przyjeżdża… - przerwał mi
- No
wiem. – wyszczerzył się
-
Tylko wiesz, żeby z tej tęsknoty dziecka nie było. – zaśmiałam się
- Ja
aż tak plemny nie jestem jak ten Łukaszek. – odgryzł się i zaśmiał, a potem
wszedł do łazienki
-
Pff… - powiedziałam i odeszłam śmiejąc się
- To
Ci pocisnął. – powiedział rozbawiony Logan, wchodząc po schodach
- Ej
no odczep się. – zachichotałam i uderzyłam go w ramię, a na schodach zauważyłam
Jamesa i przytuliłam mocno Logana. Ja też będę wredna.
-
Dobranoc. – musnęłam Logana w policzek, a Carlos wyszedł z łazienki i jego też
pożegnałam całując w policzek mówiąc:
-
Dobranoc.
-
Wredota. – szepnął mi na ucho Carlos i zachichotał, a ja odpowiedziałam mu
uśmiechem
Weszłam
do pokoju, ułożyłam się w łóżku i zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się jakoś
po 11. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie mleko z cynamonem. Gdy tylko nalałam
do kubka mleka, wszedł Logan.
- O
mleczko. – podszedł do kubka z moim wywarem i upił spory łyk, a potem wystawił
język i zaczął wachlować ręką powietrze
-
Pokarało. – zaśmiałam się i nalałam mu szklankę z zimną wodą
-
Dzięki. – musnął mnie w policzek
- A
wy dziś nie w pracy? – spytałam, robiąc sobie drugi kubek
-
Nie. – powiedział Carlos wchodząc do kuchni i szczerząc się
- No
tak. – powiedziałam i pomyślałam o przyjeździe Karoliny i mamy, po czym mina mi
zrzedła
-
Powtórzę Karoli, że nie ucieszył Cię jej przyjazd. – powiedział rozbawiony
Carlos
-
Nie to nie chodzi o nią. Moja mama dziś przyjeżdża. – spuściłam głowę
- Za
głupotę trzeba płacić. – stwierdził Logan
-
Nie pocieszasz. – spojrzałam na niego smutno
-
Przyjaciele są od prawdy. – powiedział Carlos
-
Ale od pocieszania też. – powiedział Logi i mnie przytulił, a że ja odsunęłam
od siebie kubek Carlos go przejął
- No
ej. – spojrzałam na niego z wyrzutem i przytuliłam mocniej Logana, bo wszedł
James
-
Jesteś super przyjacielem. – musnęłam go w policzek i odsunęłam się od niego
-
Choć też zabierasz mi kubek jak Carlos. – spojrzałam na niego oskarżycielsko
- A
ja mogę trochę mleka? – spytał James, a ja nic nie odpowiedziałam wzięłam jakiś
kubek i nalałam mleka, nasypałam cynamonu i podałam mu
-
Dzięki. – powiedział uśmiechając się lekko, a do drzwi zadzwonił dzwonek i jak
na zawołanie wybiegłam z kuchni razem z Carlosem
- Ej
spadaj. – odepchnęłam go trochę, ale zaraz znalazł się przy mnie
- To
Ty spadaj. – podbiegł szybciej do drzwi i otworzył je, ale się nie ruszył
-
Karolina to raczej do Ciebie. – odsunął się, a przed drzwiami stał Łukasz i
zmierzył mnie wzrokiem
-
Przestań. – zarumieniłam się lekko
-
Hej. – powiedział i uśmiechnął się do mnie lekko
- Wypuścili
Cię? – spytałam po polsku
- Nie.
Wypuścili mnie tylko na chwilę. Policja już na mnie czeka i nie mogę oddalić
się dalej niż na 100 kroków.
-
Może wejdziesz? – zaproponował Carlos
- No
właśnie. Nie zrobisz tu 100 kroków.
Weszliśmy
do domu i chłopaki wyszli z kuchni.
- No
to teraz Carlos się nacieszy… - powiedział Kendall schodząc ze schodów i
zdziwił się na widok Łukasza
- Co
Ty tu robisz? – spytał chamsko James
-
Odwal się. – odparł mu Łukasz
-
Odczep się od niego. – powiedziałam do Jamesa
-
Bronisz go? – spytał
-
Tak, bronię.
-
Możecie iść do mnie do pokoju pogadać. –
zaproponował Logan, odciągając Jamesa
-
Dzięki. – ujęłam Łukasza za rękę i poszliśmy na górę, a ja jeszcze szybko
zajrzałam do swojego pokoju po szlafrok i udaliśmy się już do Logana
- Przepraszam Cię za wszystko. –
powiedział na wstępie
- Łukasz jak mogłeś się wkopać w coś takiego?
– ujęłam jego twarz w dłonie i spojrzałam mu w oczy
- Przepraszam. Nie tak to miało być. Chciałem
trochę zarobić, żeby nasze dziecko miało wszystko. – położył dłoń na moim
brzuchu i zdziwił się
- Łukasz ja poroniłam. – zaczęłam płakać,
a on mnie mocno przytulił
- Kotku ja przepraszam. To wszystko przeze
mnie. – on też zaczął płakać
- Nie tak to miało być.
- Nie tak. Mieliśmy żyć szczęśliwie we
trójkę, a zabiłem swoje dziecko i do tego będę siedział za kratkami za dilerkę.
- Postąpiliśmy nie rozsądnie.
- Niestety kochanie, ale musimy żyć
dalej.
- Łukasz spieprzyliśmy sobie życie. –
ścisnął mnie mocniej, a ktoś na dworze zatrąbił
- Muszę już iść. – oderwał się ode mnie
- Znalazłaś te pieniądze? – spytał
- Tak, ale one nie są moje. Przetrzymam je do
Twojego wyjścia.
- Nie kotek. One są Twoje. Masz je
wydać. Ja prędko nie wyjdę.
- Ale… - przerwał mi
- Nie ma ale. Są Twoje. Kup sobie za nie
mieszkanie jeśli chcesz, a jeśli nie to dokładaj się chłopakom. Ja już nie
stoję Ci na drodze do szczęścia.
- Łukasz przestań. Nigdy nie stałeś na
tej drodze. Jedynie byś mnie uchronił.
- Co się stało? –
ujął moją twarz w dłonie
- Nie jestem już z Jamesem.
- No świetnie. Miałbym okazję.
- Wiesz co? –
zachichotałam, a on uśmiechnął się do mnie, a po chwili złączyliśmy się w dość
długim pocałunku
- A to za co? – uśmiechnął się
- Nagroda ode mnie.
- A to się bardzo cieszę. –
pocałował mnie znów i nie opierałam się. Tak wiele dla mnie zrobił.
Policjanci
znów zatrąbili i wyszedł z pokoju. Ja wzięłam głęboki oddech i wybiegłam za
nim. Już miał wsiadać do samochodu i spojrzał w moją stronę. Uśmiechnął się
lekko.
- Łukasz
nigdy nie zapomnę ile dla mnie zrobiłeś i nigdy o Tobie nie zapomnę. –
powiedziałam podchodząc i patrząc mu w oczy
- Kochanie
ja o Tobie też nie. Kocham Cię ponad życie.
-
Kiedy tylko będę mogła będę Cię odwiedzała.
-
Bardzo się cieszę. –
uśmiechnął się, a ja go mocno przytuliłam i łzy znów zaczęły lecieć mi po
policzku, a kątem oka zauważyłam, że jakaś taksówka podjeżdża pod dom chłopaków
i wychodzi z niej mama wraz z Karoliną
- Powiedziałaś
mamie? –
spytał Łukasz
- Nie.
Jeszcze nie. – powiedziałam smutno i podeszła w naszą stronę
- A wy
chyba już nie jesteście razem? – powiedziała na wstępie
- I już
nie będziemy. – powiedział Łukasz, a Karolina podeszła do nas
- Cześć.
– powiedział do niej
- Kretynie
jak mogłeś wpakować się w takie gówno? – spytała spoglądając na
radiowóz
- Ona
wie wszystko. – szepnęłam do Łukasza
- Nie
chciałem tego. – zdążył
dokończyć, a policjant wysiadł z samochodu
-
Jedziemy już.
- Kocham
Cię. – powiedział do mnie
- Ja
Ciebie też. Jak brata. – dodałam i uśmiechnął się do mnie
- Odwiedzę
Cię od razu jak będę mogła. – odjechali
- Dlaczego
zabrała go policja? – spytała mama
- To
będzie w środku moich wyjaśnień. – spojrzałam na nią
- No
właśnie. Ciekawa jestem z jakiego powodu zerwałaś z wszystkimi kontakty?
-
Może chodźmy do domu? –
zaproponowała Karolina
Weszłyśmy
wszystkie do mieszkania i Logan powiedział:
-
Teraz również możesz iść do mojego pokoju. – uśmiechnęłam się do niego lekko
Gdy
weszłyśmy do pokoju Logiego mama usiadła na łóżku, a ja zaraz przy niej.
- O co
chodzi córeczko? Co się stało?
-
Mamuś… Ja wszystkiego bardzo żałuje.
-
Przejdź do rzeczy.
- Dobrze.
A więc przyczyną tego wszystkiego było, że wpadłam z Łukaszem…
- Słucham?!
-
Mamo ja przepraszam… - zaczęłam kolejny raz dzisiejszego
dnia płakać
- Co z
tym dzieckiem?
-
Poczekaj. Pod koniec wakacji się dowiedziałam o tym i gdy powiedziałam o tym Łukaszowi
zadecydowaliśmy, że odcinamy się od wszystkich i zaczynamy życie od nowa.
- Co
takiego? Odwaliło wam coś?
-
Mamo ja się bałam. Ale poczekaj. Trzy dni temu do naszego domu wpadła policja i
zatrzymali Łukasza. Sprzedawał narkotyki.
- On
to nigdy nie był święty.
-
Mamo…
-
Dzieci przecież byśmy wam pomogli.
-
Mamo to już i tak nie ma znaczenia. Gdy tylko policja wyszła zaczął boleć mnie
brzuch i okazało się, że poroniłam. – smutno mi się zrobiło
- Kochanie…
-
Mamo nie chce współczucia. Wiem, że źle zrobiłam. Postąpiłam jak małe dziecko.
-
Kochanie rozumiem, że się bałaś. Ale nie powiem, że popieram Waszą decyzję.
-
Mamuś ja też rozumiem. Wiem, że teraz jesteś na mnie zła.
- Jestem,
ale mi przejdzie. – uśmiechnęła się
- Kocham
Cię mamuś. –
przytuliłam ją mocno
- Ja
Ciebie też córeczko i wiedz, że cokolwiek się stanie zawsze Ci pomogę. Nigdy
bym Cię nie opuściła. – uśmiechnęłam się do niej
- Dziękuje.
-
Zostajesz w Stanach?
-
Tak. Chce tu zostać.
-
Dobrze. Nie bronie Ci. Tylko takich numerów już nie rób. –
pogroziła mi palcem
- Oczywiście.
- A
z Jamesem już pogodzona? –
uśmiechnęła się
- Już
nie jestem z Jamesem.
- A
co się stało?
-
Rozeszliśmy się. I proszę nie wypytuj. – przymknęłam oczy
- Dobrze
skarbie. W takim razie ja lecę do domu.
-
Już? – tyle
jej nie widziałam, a już chciała wracać
- Tak
skarbie. Obiecałam Madzi, że wrócę jeszcze dzisiaj.
- A
no tak. Madzia. – uśmiechnęłam się
- Tęskni
za Tobą.
-
Przylecę niedługo do domu. Obiecuje.
- To
dobrze.
Posiedziała
u nas trochę i po południu miała samolot. Pożegnałyśmy się i mama pojechała.
Gdy taksówka już odjechała, wróciłam do domu i Karolina mnie mocno przytuliła.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fiolka mnie wczoraj nie udusiła i jeszcze żyje ;) Więc dodaje nowy :)
I aż się boję czy przeżyje po jutrzejszym odcinku, bo będzie tam duże zaskoczenie :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz