- Co
mówi? – spytał James
- Że
nie chce z nikim gadać. – powiedziała mu po angielsku
-
Nawet ze mną? – spytał
-
Nawet z Tobą. – powiedziałam wściekła
- Karolina
jak komuś powiesz to będzie lepiej.
- Nie
sądzę.
- Nie
warto się przekonać? – podeszłam do drzwi i otworzyłam je
- Właź.
– powiedziałam do niej
Usiadłyśmy
na wannie.
- Co
jest? – spytała
- Moi
rodzice adoptują jakąś dziewczynkę.
- No
to chyba fajnie, no nie?
-
Fajnie, fajnie.
- To
czemu się tak wściekasz?
- Bo
mama każe mi przylecieć i powitać ją.
-
Co?! – krzyknęła zdziwiona
- Właśnie.
Ja nie chce lecieć.
- I
zostawisz mnie samą? – spytała zła
- Masz
powiedzieć, że nie przylecę? To nawet nie wrócę tutaj.
- No
dzięki. –
powiedziała i wyszła szybko z łazienki
Wybiegłam
za nią do pokoju Carlosa, ale się szybko zamknęła.
-
Karolina! – zaczęłam walić w drzwi
- Nie
chce z Tobą gadać!
- No
ej! Co ja mam zrobić? Tak to polecę tylko na 4 dni, a jak bym nie poleciała to
sami by tu przyjechali i już bym tu nie wróciła.
-
Może byś powiedziała to Jamesowi? – powiedziała specjalnie po angielsku
- Co
takiego? – spytał
-
Zaczekaj. – powiedziałam do niego
- Karolina
nie wkurzaj się na mnie.
-
Nie chce tu zostać sama z czteroma chłopakami. –
powiedziała wychodząc z pokoju
- Wrócę
we środę.
- A
kiedy masz wyjechać? – zapytała
- W
niedziele.
-
Czyli po jutrze.
- No
niestety.
-
Musisz powiedzieć panu J.
-
Wkurzy się tak jak Ty.
- On
nie jest taki jak ja. Ja jestem nadpobudliwa. –
zaśmiałyśmy się
- To
się zgadza.
-
Kotku już ok.? – spytał James
-
Powiedzmy.
- To
powiesz mi o co chodzi? – spytał
-
Powinnam. – powiedziałam i pociągnęłam go do pokoju
-
Więc o co chodzi? – spytał zamykając drzwi
-
Moi rodzice adoptują jakąś dziewczynkę.
- I
dlatego się tak wściekasz?
-
Nie. Mama kazała mi przyjechać, żeby ją powitać.
- Co
takiego? – spojrzał na mnie zdziwiony
-
Muszę polecieć do domu.
-
Akurat jak staliśmy się parą. Świetnie. – powiedział i wyszedł z pokoju
- No
James. – powiedziałam wychodząc za nim, a jego już nie było w domu
- Co
się stało? – spytał Logan
-
Nic. – wyszłam na dwór, ale nigdzie go nie widziałam i wróciłam do domu
- Źle
to przyjął. – stwierdziła
Karolina
- No co
Ty? – powiedziałam i poszłam
do siebie, wchodząc trzasnęłam drzwiami
-
Hej mała. – wszedł za mną Logan
- Co
chcesz? – powiedziałam oschło
- Co
się stało? – spytał delikatnie
- Nie ważne. – powiedziałam
- Nie ważne. – powiedziałam
-
Możesz mi powiedzieć.
-
Nie chce.
-
Mała możesz mi zaufać, przecież.
-
Nie o to chodzi.
-
Mogę Ci obiecać, że nie zareaguje tak jak James i Karolina.
-
Yyhh. No bo moi rodzice postanowili, że zaadoptują jakąś 13-letnią dziewczynkę.
- No
to chyba fajnie?
- No
tak, ale chodzi o to, że mama kazała mi przylecieć i poznać ją.
- No
i co w związku z tym? Nie ogarniam za bardzo.
-
Właśnie o to wkurzył się James i
Karolina.
-
Chyba musisz poznać swoją nową siostrę. Na ile jedziesz?
- Na
4 dni.
-
Przecież to bardzo krótko.
-
James się wkurzył, że od razu jak jesteśmy parą wyjeżdżam.
-
Ale musisz.
- No
muszę. Ja bym chciała tu zostać jak najdłużej. Ale w sumie powinnam poznać
siostrę.
-
Właśnie.
-
Jak bym nie pojechała to rodzice sami by przyjechali i zabrali, a wtedy już na
pewno bym tu nigdy nie wróciła.
-
James to zrozumie. Daj mu czas.
-
Ale ja nie rozumiem za co on się na mnie wkurzył. To nie moja wina.
-
Poniosło go trochę za bardzo, ale sama wiesz, że długo nie jesteście parą. –
zaśmiał się
- Oj
no! – zaśmiałam się i walnęłam go w ramię
-
Dzięki. – przytuliłam go
-
Zawsze możesz na mnie liczyć. – uśmiechnął się
-
Dzięki jeszcze raz.
-
Spoko. – wszedł James
-
Chyba przeszkadzam. – powiedział i wyszedł
-
James! – krzyknęłam razem z Loganem, a chłopak za nim poszedł
-
Musicie pogadać. – wepchał Jamesa do środka i zamknął drzwi
-
James. – powiedziałam i wstałam do niego
-
Przeszkodziłem wam. – powiedział i się odwrócił do wyjścia
-
James niby w czym?
- A
skąd ja mam wiedzieć co pomiędzy wami jest?
- Co
takiego? – spytałam go zdziwiona odwracając do siebie
-
Mówię co widziałem.
-
Widziałeś jak mnie przytula i sądzisz, że coś nas łączy? – spytałam go wściekła
-
Nie wiem.
-
Przynajmniej on zrozumiał, że muszę jechać do domu. Myślisz, że nie chciałabym
zostać? Mama nie zmusiła do tego.
- Po
co mu to powiedziałaś?
- To
jest przyjaciel to chyba mogłam mu powiedzieć.
- Nie
potrzebnie.
-
James ogarnij się, co?
-
Ja? To Ty wyjeżdżasz zaraz po tym jak staliśmy się parą. Co mam o tym myśleć?
-
James jadę, żeby poznać nową siostrę. Myślisz, że nie chce z Tobą być?
-
Nie wiem. – powiedział i spuścił głowę
-
Wyciągasz pochopne wnioski, oskarżasz, że łączy mnie coś z Loganem i wkurzasz
się na mnie, że mu to powiedziałam. To jest nienormalnie. – powiedziałam i
wyszłam z pokoju, a potem z domu
Poszłam
do domu cioci Julii po pieniądze. Weszłam szybko do pokoju mojego i Łukasza,
ale na szczęście go tam nie było. Wzięłam kasę i zadzwoniłam po taksówkę. Po
kilku minutach była i wsiadłam do niej prosząc kierowcę o kurs na lotnisko. Gdy
dojechałam zapytałam się o loty do Warszawy. Okazało się, że za 20 minut
odlatuje i że jest akurat kilka wolnych miejsc. Wykupiłam bilet i od razu
skierowałam się do sali odlotów. Weszłam na pokład samolotu i usiadłam na swoim
miejscu. Po chwili zauważyłam, że do samolotu wszedł Łukasz.
-
Nie no super. – szepnęłam do siebie i odwróciłam głowę, ale okazało się, że
usiadł obok mnie
-
Karolina? – spytał
Nie
odwracałam głowy i patrzyłam się w okno.
-
Hej Karola. – odwrócił moją głowę
- Co
tu robisz? – spytał
- No
ciekawe. – powiedziałam i odwróciłam głowę
-
Słońce ja Cię przepraszam. – znów odwrócił mnie i przytrzymał
- Ja
nie chcę tego słuchać.
-
Przepraszam. Nie wiem co mną wtedy kierowało.
-
Nie obchodzi mnie to. I tak z nami koniec.
-
Kochanie ja Ciebie kocham. – próbował mnie pocałować
-
Łukasz ja Ciebie nie. – odwróciłam głowę
-
Przez tą głupią szmatę.
-
Pretensje miej do siebie. Gdyby nie Ty z tego by nic nie wyszło.
-
Nie żałujesz, że to się skończyło? – spytał, a stewardessa powiedziała, żeby
zapiąć pasy
-
Nie. Tego akurat nie żałuje. – powiedziałam, nie patrząc na niego tylko
zapinając się
- A
czego? – spytał smutno, zapinając pasy i nie patrząc na mnie
- Że
Ci się oddałam.
-
Skarbie nie chciałem tego.
-
Nie mów tak do mnie. My już nigdy nie będziemy parą.
- A
przyjaciółmi?
-
Nie wiem. – spojrzałam na niego
- Ty
mówisz serio, że chcesz się ze mną przyjaźnić?
-
Jeśli nie związek to chociaż to.
-
Nie wiem. Nie myślałam o tym.
- A
czemu wracasz do Warszawy?
-
Moi rodzice adoptują dziewczynkę.
- O
fajnie. Będziesz mieć siostrzyczkę.
-
Też się cieszę. – uśmiechnęłam się
-
Wracasz jeszcze do L.A.?
-
Zamierzam.
- A
kiedy?
-
Nie wiem jeszcze, a co?
-
Tak pytam, a gdzie będziesz nocować?
-
Najprawdopodobniej u znajomych.
-
Jak chcesz to możesz u naszej cioci. – powiedział
-
Nie wiem jeszcze. Zastanowię się.
-
Mnie już nie będzie to spokojnie możesz zając nasz pokój.
-
Pomyślę nad tym, ale dzięki. – uśmiechnęłam się
Po
jakimś czasie czułam, że usypiam. Położyłam głowę na ramieniu chcąc sprawdzić
jak zareaguje. Pogłaskał mnie po policzku i powiedział:
-
Nawet nie wiesz jak Cię kocham i żałuje tego co się stało. – mówił tak, bo myślał,
że spałam
-
Jeszcze o Ciebie zawalczę. – powiedział i pocałował mnie w czoło
Po
chwili usnęłam naprawdę. Obudziłam się gdy Łukasz zaczął mnie dotykać po
brzuchu.
- Co
jest? – odsunęłam jego ręce
-------------------------------------------------------
I oto postaw kolejny odcinek :) Dziękuje za ostatnie komentarze i proszę o kolejne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz