piątek, 24 sierpnia 2012

rozdział 34 i 35

- A mogę z Tobą?? – wyszczerzył się
- Nie. – wystawiłam język i wyszłam do łazienki
Nie minęło dziesięć minut, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Karciu długo jeszcze? – to był Carlos
- Ej no niedawno weszłam.
- Ale ja muszę siusiu.
- Było myśleć wcześniej. – zachichotałam
- Mogę wejść? Tak szybko.
- Yyy… Nie? – spytałam rozbawionym tonem
- No to nie wiem, zakryj się pianą jak się wstydzisz, no ale proszę.
- Yyyhh. Wbijaj. – wszedł i podszedł do sedesu, a ja odwróciłam się twarzą do ściany
- Ja tak się nie wstydzę, jak Ty. – zaśmiał się
- Spadaj. – zaśmiałam się z nim
- Już. – usłyszałam spuszczaną wodę, a on podszedł do mnie i pocałował w policzek
- Moja nieśmiała Karolcia. – uśmiechnął się
- Oj spadaj.
- A jak nie? – wyszczerzył się
- To będę mieć focha. – uśmiechnęłam się
- Oj tam. Wcale nie. – wszedł do wanny i ułożył się na mnie
- Carlos! – krzyknęłam
- No co? – wyszczerzył się
- Wyłaź mi z wanny.
- Na pewno? – przejechał dłońmi po moich plecach, a ustami zaczął całować moją szyję
- Na pewno… - szepnęłam, ale nie byłam tego taka pewna czy tego chce
- Ale na pewno? – odsunął się i uśmiechnął się         
- Nie. – uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował
Po chwili był bez koszulki, która i tak była cała mokra, potem zdjął spodnie i położył je na ziemi. Wypadła jego komórka.
- Ups. Chyba jej się nie przeżyło. – powiedział i oboje się zaśmialiśmy
- Bardzo Cię kocham. – szepnął
- Wiem, a ja Ciebie. – powiedziałam i zsunęłam lekko jego bokserki, a on ściągnął je do końca
- Na pewno tego chcesz? – spojrzał mi w oczy
- Tak kochanie. – uśmiechnęłam się, a po chwili poczułam go w sobie
Po wszystkim ogarnęliśmy się i oboje wyszliśmy z wanny. Owinął mnie ręcznikiem, a potem wziął drugi i owinął się sam. Wyszliśmy z łazienki, a gdy Carlos wszedł do pokoju, Kendall wyszedł z pokoju Magdy.
- Jej tyle u niej siedziałeś? – zdziwiłam się
- Wyżaliła mi się, a potem poprosiła, żebym ją przytulił, potem zasnęła no i ja też zasnąłem, a teraz się obudziłem.
- A no spoko. Bardzo jest zła na Karolinę?
- Zła nie jest, ale smutno jej, że dowiedziała się tak późno. Pewnie się jutro pogodzą.
- Mam taką nadzieję. Śpij dobrze.
- Ty również. – uśmiechnął się i poszedł do siebie do pokoju, a ja weszłam do naszego pokoju

~~perspektywa Karoli numer 1~~

Rano, gdy wstałam ubrałam, pozbierałam ciuchy, które leżały porozwalane na podłodze, a gdy wyszłam z łazienki Jamesa nie była już w łóżku. Skierowałam się na dół i usłyszałam Jamesa:
- Carlos nie po plecach! – zasyczał
- Czemu?
- Co Ty Carlos? – zaśmiała się Karolina, a po chwili usłyszałam jak Carlos wybuchnął śmiechem
- To widzę, że nie tylko ja wczoraj miałem miły wieczór. – weszłam do kuchni i zobaczyłam, że Carlos trzymał w dłoni zwiniętą lekko koszulkę, która odsłaniała plecy Jamesa
- Carlos przymknij się. – zaśmiała się Karola
- Ej, ej! – ogarnęłam to co powiedział Carlos
- W końcu zaliczyliście swój pierwszy raz? – spytałam, a Carlito się wyszczerzył
- Dureń. – zaśmiała się Karola i Carlos oberwał po ramieniu
- Ale i tak James miał fajniejszą noc. – spojrzał  na jego plecy
- Spadaj. – czułam, że się rumienię
- Dzika laska z Ciebie. – zachichotała Karolina, a ja tylko wystawiłam jej język
Nalałam sobie soku i usiadłam przy Jamesie, gdy do kuchni weszła Madzia, spuściłam od razu głowę.
- Co Ci? – spytał Carlos, a Madzia podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła
- Przepraszam za wczoraj. Za bardzo wybuchłam. – szepnęła mi do ucha
- Nie jesteś na mnie zła? – odszepnęłam
- Pewnie, że nie. – uśmiechnęła się, a ja ją mocno przytuliłam
- Umiem zdziałać cuda. – usłyszałam Kendalla i obie z Magdą na niego spojrzałyśmy
- Dzięki Kendall. – powiedziałam razem z Madzią, a potem uśmiechnęłyśmy się do siebie
- Ej, ej. Po raz pierwszy powiedziałaś do niego po imieniu. W ogóle powiedział po raz pierwszy do któregoś z nas imieniu. – powiedział Logan, wchodząc do kuchni
- Aaa. Ma się te zaszczyty. – poruszył brwiami Kendall, a potem cała nasza zgraja wybuchła śmiechem
Zjedliśmy wszyscy śniadanie i chłopcy musieli pojechać do studia. Mieli mieć jakąś sesję zdjęciową z modelką. Po kilku dniach, gdy chłopcy byli w studiu i weszłam na kompa napisałam do wujka Google : James Maslow. Powyskakiwały mi różne artykuły. Pisali, że mieszkam z dziewczynami w ich domu i artykuł czy jestem tą jedyną Jamesa, czy to prawdziwa miłość, czy lecę na jego kasę itp. Potem wpadłam na link z ich obecną i gdy weszłam na niego i zobaczyłam zdjęcia oraz twarz modelki zamarłam.
- Karolina! – wydarłam się
- Ej co jest? – po chwili weszła do mojego pokoju
- Spójrz. – wskazałam jej zdjęcie na kompie
- Majka?!
- Myślałam, że zniknęła z naszego życia.
- Kurde trzeba uprzedzić Kendalla. Carlos mówił, że kręci z tą modeleczką.
- CO?! Cholera, nie chce jej już widzieć w swoim życiu.
- Spokojnie. Chłopcy wrócą i im wszystko opowiemy.
- Nie chce do tego wracać…
- Ale musimy uprzedzić Kendalla.
- Masz rację.
Gdy chłopcy podjechali pod dom, wszedł James z Carlosem i powiedzieli:
- Mamy gościa.
- Kogo? - pomyślałam o Majce, ale aż tak źle to nie może być
- A jednak. – powiedziałam widząc Majkę wchodzącą do środka z Kendallem trzymając się za rękę?!
- Karolina. – podeszła do mnie Karola
- Widzisz?! – krzyknęłam i wskazałam na ich splecione dłonie
- Musimy mu powiedzieć. – szepnęła
- Nie, ja nie chce do tego wracać. – odszepnęłam i poszłam do pokoju mojego i Jamesa

~~perspektywa Karoli 2~~

Karolina tego nie powie, to ja mu muszę jakoś powiedzieć. Nie chce stracić przez nią kolejną ważną osobę… - pomyślałam i spojrzał na Majkę
- Hej jestem Maja. – uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie
- Nie wydurniaj się.
- Ale o co Ci chodzi? – widziałam, że udaje, ten wzrok
- Majka do cholery po co znowu się do nas wtrącasz?
- My się nie znamy. Jestem Maja. – olała mnie i zwróciła się do Magdy, ale szybko odciągnęłam ją od niej
- Znowu chcesz skrzywdzić którąś z nas?! – krzyknęłam
- Ej kochanie o co Ci chodzi? – spytał zdziwiony Carlos
- O co mi chodzi?! O to, że to dziewczyna, która skrzywdziła Karolinę i Julkę!
- Jak skrzywdziła? – spytał James
- To z nią Karolina widziała Łukasza. – powiedziałam, a wszystkich wmurowało
- I przyczyniła się do śmierci Julki.
- Skąd wiesz? – zdziwiła się
- Wszyscy o tym mówią! Twój kochany biznesmen opłacił sędziego.
- Przez przypadek w nią wjechałam. Wielkiego mi halo.
- Wielkie mi halo?! Zabiłaś człowieka! – krzyknął wzburzony Logan
- Wyjdź z tego domu. – powiedział Kendall i otworzył jej z powrotem drzwi
- Że co? – zdziwiła się
- Trzeba Ci powtarzać tępaku? – powiedziała Karolina ze schodów
- Sama jesteś tępakiem.
- Ja nie pakuje się do łóżka facetowi przyjaciółki.
- Boże to tylko seks.
- To innych facetów nie miałaś? Wynocha stąd. – wskazała jej drzwi
- Jeszcze tego pożałujecie.
- Tak, na pewno. – wyszła z domu

~~perspektywa Karoli 1~~

Muszę z nią pogadać. Mimo, że nie mam ochoty, więc ruszyłam za nią.
- A Ty gdzie? – spytał James, zatrzymując mnie
- Muszę. – wyślizgnęłam się z jego uścisku i wyszłam na dwór
- Majka zaczekaj. – podbiegłam do niej
- Czego ty chcesz? – spytała z wrogością w oczach
- Mogę wiedzieć dlaczego mi to zrobiłaś i przespałaś się z Łukaszem?
- Od zawsze mi się podobał i musiałam go zaliczyć.
- Mimo, że był chłopakiem twojej przyjaciółki?
- To nie zmienia, że mi się nie podobał. – przekręciła oczami
- A za co tak nie lubiłaś Julki, że ją zabiłaś?
- Wypieprzyła mnie z domu jej ciotki i nie miałam gdzie pójść. Wiedziała, że nie mam kasy, bo sama nawet fundowała mi bilet, bo nie chciała, żebym tylko ja nie pojechała i nie miałam gdzie pójść. Coś jeszcze?
- Dziwisz się, że Cię wywaliła? Rozpieprzyłaś nas związek.
- Wykorzystałam tylko moment. Nie chciałaś się z nim przespać to ja przejęłam stery.
- I te stery poprowadziły Cię do tego, że Julka wywaliła Cię z mieszkania.
- Dobra pieprz się. Nie jesteście mi już do niczego potrzebne.
- I bardzo się cieszę. Jesteś zwykłą szmatą.
- Nie masz prawa mnie oceniać!
- A Ty miałaś prawo wpakować mnie mojemu facetowi do łóżka?!
- Masz swojego sławnego Jamesia, więc po co wracasz do przeszłości?
- Bo nie robi się czegoś tego swojej przyjaciółce.
- Mam dość tej rozmowy. – powiedziała i odeszła, a ja wróciłam do mieszkania
- Gdybyśmy wiedzieli, ona nigdy by się tu nie pojawiła. Przepraszam. – powiedział od razu Kendall
- Nie masz za co, ale nie chce więcej o tym słyszeć. Ona jest przeszłością.
- A mogę wiedzieć kim ona tak w ogóle jest? – spytała Madzia
- Przez nią rozstałam się z Łukaszem. Widziałam ich w łóżku. – Karolina spojrzała na mnie zdziwiona
- Co tak patrzysz?
- Ej o czym Ty jej mówisz? – zaśmiała się
- Ej aż takim dzieckiem nie jestem, żeby nie wiedzieć co to seks. – zaśmiała się i Madzia
- Madzia masz dwanaście lat, a Ty o seksie mówisz! – powiedział Carlos, a po chwili wszyscy wybuchneliśmy śmiechem
- Tak to jest jak dorasta się w otoczeniu ludzi teraz to 18-22. – zaśmiała się
- Chcesz to możesz wracać do domu siostra. Ja Cię nie trzymam.
- Eee nie.. Zostaje tu. - wyszczerzyła się
- A co masz kogoś na oku? – zaśmiała się Karolina, a Madzia się lekko zarumieniła

część 35

- Ej, ej. Masz? – podeszła do niej Karola i się uśmiechnęła
- Nie. Spadówa. – wystawiła mi język i pobiegła na górę śmiejąc się
- Ej, ona się w kimś zabujała. – wyszczerzyła się Karola
- No niby w kim? Całe dnie spędza z nami.
- A może to któryś z nich? – spojrzała na Kendalla i Logana
- Co my? – zapytali od razu
- Za starzy dla niej.
- Łukasz był od Ciebie o 6 lat starszy i jakoś byliście parą.
- No ale między nimi to… 9 lub 10 lat. – przerwałam na liczenie
- Miłość nie zna granic. – zaśmiała się
- Ej co my? – spytał Kendall
- Nic. – wystawiłyśmy im języki
- O mam pomysł. Jak powiedzcie nam o co chodzi z tym waszym zebrankiem w kuchni? Co uplanowaliście?
- A powiecie potem? – spytał Logan
- Pomyślimy. Ale wy mówicie. – powiedziała Karola
- Yyhh… Mówimy? – spytał James Carlosa
- No mówimy. Sierpień spędzamy w Polsce. – odpowiedział Carlos, a ja z Karolą miałyśmy mega zdziwko
- Żartujecie co nie? – zaśmiałam się
- Nie. Mówię na serio.
- Serio? – spytała Madzia ze schodów
- No tak. – odpowiedział Kendall
- Ale serio? – spytała Karola, powtarzając Madzię
- No serio. – zaśmiał się Logan
- Eee tam żartują sobie. – stwierdziłam
- No i nam nie wierzą. – zaśmiał się James
- Ej oni mówią na serio? – spytałyśmy wszystkie trzy i wybuchłyśmy śmiechem
- Tak serio. – odpowiedzieli we czwórkę i oni wybuchnęli śmiechem
- Ale naprawdę? – usiadłam okrakiem na siedzącym w fotelu Jamesie
- Naprawdę kotku. – uśmiechnął się, a ja od razu go pocałowałam
- I chcę za to nagrodę. Mój pomysł. – wyszczerzył się
- Nagrodę taką jak wczoraj? – pojawił się po za moimi plecami Carlos i zaśmiał się
- Spadaj. – odwróciłam się i chciałam go walnąć, ale on odsunął się i wylądowałam na podłodze
- Dobrze, że to nie James tak wylądował. Jego by gorzej bolało. – śmiał się dalej, a reszta chichotała
- Czemu Jamesa by bardziej bolało? – spytał zainteresowany Logan
- Carlos przymknij się. – powiedziałam razem z Jamesem
- Nie. Karolcia go w nocy lekko – zrobił cudzysłów palcami – podrapała. – zaśmiał się
- Carlos! – powiedziałam razem z Jamesem znów, a reszta się zaśmiała wraz z Madzią
- Łajza. – odwróciłam się na podłodze i przez przypadek podetnęłam Carlosa
- Ej! – krzyknął lądując tyłkiem na podłodze
- A myślisz, że mi było miło lądować na podłodze? – podeszłam do niego na czworaka
- Lubisz remisować, nie? – zaśmiał się
- Remisować nie. Muszę dokopać jednego gola. – ten od razu po moich słowach zasłonił się rękoma, a ja wybuchłam od razu śmiechem
- I dokopałam. – powiedziałam ciągle się śmiejąc i wstając
- Małpa. – powiedział mrużąc oczy
- No pewnie. – wystawiłam język
Cały dzień spędziliśmy na wygłupach, a wieczorem James chciał swoją nagrodę, która go po raz kolejny była strasznie dzika, szalona i namiętna, gdy po wszystkim już położyliśmy James znów zajęczał.
- Ej no nie mów, że znów mnie podrapałaś? – spytał siadając z powrotem, a ja zajrzałam pod jego koszulkę i zaśmiałam się
- Przepraszam, ale nie panuję nad tym. – powiedziałam chichrając się
- Nie no normalnie masz szlaban na seks. – powiedział delikatnie się kładąc
- Nie ma problemu. To Ty dziś chciałeś nagrodę. – wystawiłam mu język
- Ale bez drapania. – zaśmialiśmy się
Lipiec bardzo szybko nam minął, po czym nastałam sierpień i polecieliśmy całą ekipą do Polski. Na lotnisku zaatakowało nas stado fotoreporterów -.- , ale w końcu udało nam się wyrwać i pojechaliśmy do mojego domu, bo tam mieliśmy nocować, bo miałam tyle pokoi, żeby ich pomieścić, aby każdy był sam (nie licząc Jamesa i Carlosa, bo oni musieli się podzielić z Karolciami :D)
Tydzień spędziliśmy na zwiedzaniu Warszawy, tydzień w górach i wybraliśmy się nad morze. Z planowanego tygodniowego bycia nad morzem wyszły dwa ;) Pojechaliśmy do mojej ulubionej miejscowości czyli do Białogóry. (mojej ulubionej J tam też postałam J ;)) Karola jeździła zawsze w góry i ona wybrała miejscówe w górach, a ja nad morzem, bo zawsze jeździliśmy z rodzicami tutaj jak spędzaliśmy wakacje w Polsce. Postanowiliśmy spać z naturą czyli pod namiotami. Miałam w domu duży namiot z trzema sypialniami i wszystko gotowe.
- Idę pogadać czy znajdzie się dla nas miejsce tutaj. – wskazałam na budynek ludzi u których zawsze nocowałam
- Ok. Dobra. – powiedzieli różnorodnie, a ja skierowałam się
- Dzień dobry. – powiedziałam pukając i wchodząc do środka
- Dzień dobry. – wyszła moja przyjaciółka Marta rok starsza ode mnie (znaczy przyjaźniłam się z nią w wakacje, a w ciągu roku raczej rzadko ze sobą gadałyśmy, ale była moją przyjaciółką J)
- A co Ty tu robisz? – spytała z uśmiechem i zauważyłam, że ma na dłoniach malucha
- Twoje? – podeszłam z uśmiechem i pogłaskałam malucha po policzku
- Moje, moje. Maksio.
- Słodki jest. A właśnie znalazłoby się u was miejsce na namiot? Przyjechałam ze znajomymi.
- No pewnie. I cześć Karola. – przyszła mama Marty i przywitała się ze mną
- Dobra to weź małego, a ja im pokaże gdzie się mają rozstawić. – podała Maksa swojej mamie i wyszłyśmy, a za drzwiami spytałam:
- O tatusiem to kto został? – uśmiechnęłam się, a przez furtkę wszedł Damian z którym kiedyś ciągnęło ich do siebie i podszedł do Marty muskając ją w usta
- Nie mów, że Ty jesteś tatą. – zaczęłam coraz bardziej się szczerzysz
- Tak on. – objął ją ramieniem
- My się znamy? – spytał
- A w czerep to chcesz? – spytałam zakładając ręce
- Nie dzięki. Karola. – zaśmiał się od razu mnie rozpoznając
- Właśnie. Gratuluje tatusiu. – pocałowałam go w policzek
- A dziękuje. – uśmiechnął się, a potem skierowaliśmy się trójką do samochodu
- To tak to Marta i Damian, a to James, Karolina, Carlos, Logan, Kendall i Madzia. – powiedziałam po kolei, a potem wszyscy chórkiem powiedzieli miło mi was poznać
- Ok. Rozstawcie się gdzieś tutaj. – wskazała rozbawiona nam miejsce, a my wyciągnęliśmy namiot i zaczęliśmy go próbować rozkładać, ale nic z tego nie wyszło. Jak już coś było zrobione to któryś z chłopaków coś rozwalił.
- Kurde chłopaki wy lepiej już nie dotykajcie nic. – wkurzyłam się gdzieś po 5 próbie złożenia go
- Ale chcemy pomóc.
- Pomóc popsuć. Zostawcie to. – posłusznie odeszli
- Możecie poprzynosić nasze rzeczy. – powiedziała Karolina, a oni odeszli
- Kurde we trzy nie damy rady. – powiedziałam
- Pomóc? – usłyszałam za sobą i odwróciłam się od razu
- Cześć Marcin. Z wielką chęcią. – uśmiechnęłam się, a on do mnie
Marcin do moja wakacyjna miłość z wakacji 3 lata temu. Po 2 tygodniach chodzenia ze sobą nie zaiskrzyło i daliśmy sobie spokój. Starszy o 2 lata ode mnie. Jest bratem Marty. Po kilku minutach namiot już stał gotowy.
- Dzięki wielkie. A teraz przedstawiam Ci Karolinę i Madzię. – wskazałam na dziewczyny, a potem podali sobie ręce
- Jesteście cholernie podobne. – stwierdził, gdy przyjrzał się uważniej Magdzie

2 komentarze:

  1. Z WIELKĄ nie cierpliwości czekam nn. ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Fajne . Podobają mi się te twoje rozdziały.

    OdpowiedzUsuń