- A
mogę z Tobą?? – wyszczerzył się
-
Nie. – wystawiłam język i wyszłam do łazienki
Nie
minęło dziesięć minut, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
-
Karciu długo jeszcze? – to był Carlos
- Ej
no niedawno weszłam.
-
Ale ja muszę siusiu.
-
Było myśleć wcześniej. – zachichotałam
-
Mogę wejść? Tak szybko.
-
Yyy… Nie? – spytałam rozbawionym tonem
- No
to nie wiem, zakryj się pianą jak się wstydzisz, no ale proszę.
-
Yyyhh. Wbijaj. – wszedł i podszedł do sedesu, a ja odwróciłam się twarzą do
ściany
- Ja
tak się nie wstydzę, jak Ty. – zaśmiał się
-
Spadaj. – zaśmiałam się z nim
-
Już. – usłyszałam spuszczaną wodę, a on podszedł do mnie i pocałował w policzek
-
Moja nieśmiała Karolcia. – uśmiechnął się
- Oj
spadaj.
- A
jak nie? – wyszczerzył się
- To
będę mieć focha. – uśmiechnęłam się
- Oj
tam. Wcale nie. – wszedł do wanny i ułożył się na mnie
-
Carlos! – krzyknęłam
- No
co? – wyszczerzył się
-
Wyłaź mi z wanny.
- Na
pewno? – przejechał dłońmi po moich plecach, a ustami zaczął całować moją szyję
- Na
pewno… - szepnęłam, ale nie byłam tego taka pewna czy tego chce
-
Ale na pewno? – odsunął się i uśmiechnął się
-
Nie. – uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował
Po
chwili był bez koszulki, która i tak była cała mokra, potem zdjął spodnie i
położył je na ziemi. Wypadła jego komórka.
-
Ups. Chyba jej się nie przeżyło. – powiedział i oboje się zaśmialiśmy
-
Bardzo Cię kocham. – szepnął
-
Wiem, a ja Ciebie. – powiedziałam i zsunęłam lekko jego bokserki, a on ściągnął
je do końca
- Na
pewno tego chcesz? – spojrzał mi w oczy
-
Tak kochanie. – uśmiechnęłam się, a po chwili poczułam go w sobie
Po
wszystkim ogarnęliśmy się i oboje wyszliśmy z wanny. Owinął mnie ręcznikiem, a
potem wziął drugi i owinął się sam. Wyszliśmy z łazienki, a gdy Carlos wszedł
do pokoju, Kendall wyszedł z pokoju Magdy.
-
Jej tyle u niej siedziałeś? – zdziwiłam się
-
Wyżaliła mi się, a potem poprosiła, żebym ją przytulił, potem zasnęła no i ja
też zasnąłem, a teraz się obudziłem.
- A
no spoko. Bardzo jest zła na Karolinę?
-
Zła nie jest, ale smutno jej, że dowiedziała się tak późno. Pewnie się jutro
pogodzą.
-
Mam taką nadzieję. Śpij dobrze.
- Ty
również. – uśmiechnął się i poszedł do siebie do pokoju, a ja weszłam do
naszego pokoju
~~perspektywa Karoli numer 1~~
Rano,
gdy wstałam ubrałam, pozbierałam ciuchy, które leżały porozwalane na podłodze,
a gdy wyszłam z łazienki Jamesa nie była już w łóżku. Skierowałam się na dół i
usłyszałam Jamesa:
-
Carlos nie po plecach! – zasyczał
-
Czemu?
- Co
Ty Carlos? – zaśmiała się Karolina, a po chwili usłyszałam jak Carlos wybuchnął
śmiechem
- To
widzę, że nie tylko ja wczoraj miałem miły wieczór. – weszłam do kuchni i
zobaczyłam, że Carlos trzymał w dłoni zwiniętą lekko koszulkę, która odsłaniała
plecy Jamesa
-
Carlos przymknij się. – zaśmiała się Karola
-
Ej, ej! – ogarnęłam to co powiedział Carlos
- W
końcu zaliczyliście swój pierwszy raz? – spytałam, a Carlito się wyszczerzył
-
Dureń. – zaśmiała się Karola i Carlos oberwał po ramieniu
-
Ale i tak James miał fajniejszą noc. – spojrzał
na jego plecy
-
Spadaj. – czułam, że się rumienię
-
Dzika laska z Ciebie. – zachichotała Karolina, a ja tylko wystawiłam jej język
Nalałam
sobie soku i usiadłam przy Jamesie, gdy do kuchni weszła Madzia, spuściłam od
razu głowę.
- Co
Ci? – spytał Carlos, a Madzia podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła
- Przepraszam za wczoraj. Za bardzo
wybuchłam. – szepnęła mi do ucha
- Nie jesteś na mnie zła? – odszepnęłam
- Pewnie, że nie. – uśmiechnęła się, a ja
ją mocno przytuliłam
-
Umiem zdziałać cuda. – usłyszałam Kendalla i obie z Magdą na niego spojrzałyśmy
-
Dzięki Kendall. – powiedziałam razem z Madzią, a potem uśmiechnęłyśmy się do
siebie
-
Ej, ej. Po raz pierwszy powiedziałaś do niego po imieniu. W ogóle powiedział po
raz pierwszy do któregoś z nas imieniu. – powiedział Logan, wchodząc do kuchni
-
Aaa. Ma się te zaszczyty. – poruszył brwiami Kendall, a potem cała nasza zgraja
wybuchła śmiechem
Zjedliśmy
wszyscy śniadanie i chłopcy musieli pojechać do studia. Mieli mieć jakąś sesję
zdjęciową z modelką. Po kilku dniach, gdy chłopcy byli w studiu i weszłam na
kompa napisałam do wujka Google : James Maslow. Powyskakiwały mi różne
artykuły. Pisali, że mieszkam z dziewczynami w ich domu i artykuł czy jestem tą
jedyną Jamesa, czy to prawdziwa miłość, czy lecę na jego kasę itp. Potem
wpadłam na link z ich obecną i gdy weszłam na niego i zobaczyłam zdjęcia oraz
twarz modelki zamarłam.
-
Karolina! – wydarłam się
- Ej
co jest? – po chwili weszła do mojego pokoju
-
Spójrz. – wskazałam jej zdjęcie na kompie
-
Majka?!
-
Myślałam, że zniknęła z naszego życia.
-
Kurde trzeba uprzedzić Kendalla. Carlos mówił, że kręci z tą modeleczką.
-
CO?! Cholera, nie chce jej już widzieć w swoim życiu.
-
Spokojnie. Chłopcy wrócą i im wszystko opowiemy.
-
Nie chce do tego wracać…
-
Ale musimy uprzedzić Kendalla.
-
Masz rację.
Gdy
chłopcy podjechali pod dom, wszedł James z Carlosem i powiedzieli:
-
Mamy gościa.
-
Kogo? - pomyślałam o Majce, ale aż tak źle to nie może być
- A
jednak. – powiedziałam widząc Majkę wchodzącą do środka z Kendallem trzymając
się za rękę?!
-
Karolina. – podeszła do mnie Karola
-
Widzisz?! – krzyknęłam i wskazałam na ich splecione dłonie
-
Musimy mu powiedzieć. – szepnęła
-
Nie, ja nie chce do tego wracać. – odszepnęłam i poszłam do pokoju mojego i
Jamesa
~~perspektywa Karoli 2~~
Karolina
tego nie powie, to ja mu muszę jakoś powiedzieć. Nie chce stracić przez nią
kolejną ważną osobę… - pomyślałam i spojrzał na Majkę
-
Hej jestem Maja. – uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie
-
Nie wydurniaj się.
-
Ale o co Ci chodzi? – widziałam, że udaje, ten wzrok
-
Majka do cholery po co znowu się do nas wtrącasz?
- My
się nie znamy. Jestem Maja. – olała mnie i zwróciła się do Magdy, ale szybko
odciągnęłam ją od niej
-
Znowu chcesz skrzywdzić którąś z nas?! – krzyknęłam
- Ej
kochanie o co Ci chodzi? – spytał zdziwiony Carlos
- O
co mi chodzi?! O to, że to dziewczyna, która skrzywdziła Karolinę i Julkę!
-
Jak skrzywdziła? – spytał James
- To
z nią Karolina widziała Łukasza. – powiedziałam, a wszystkich wmurowało
- I
przyczyniła się do śmierci Julki.
-
Skąd wiesz? – zdziwiła się
-
Wszyscy o tym mówią! Twój kochany biznesmen opłacił sędziego.
-
Przez przypadek w nią wjechałam. Wielkiego mi halo.
-
Wielkie mi halo?! Zabiłaś człowieka! – krzyknął wzburzony Logan
-
Wyjdź z tego domu. – powiedział Kendall i otworzył jej z powrotem drzwi
- Że
co? – zdziwiła się
- Trzeba Ci powtarzać tępaku? –
powiedziała Karolina ze schodów
- Sama jesteś tępakiem.
- Ja nie pakuje się do łóżka facetowi
przyjaciółki.
- Boże to tylko seks.
- To innych facetów nie miałaś? Wynocha
stąd. – wskazała jej drzwi
- Jeszcze tego pożałujecie.
- Tak, na pewno. –
wyszła z domu
~~perspektywa Karoli 1~~
Muszę
z nią pogadać. Mimo, że nie mam ochoty, więc ruszyłam za nią.
- A
Ty gdzie? – spytał James, zatrzymując mnie
-
Muszę. – wyślizgnęłam się z jego uścisku i wyszłam na dwór
- Majka zaczekaj. – podbiegłam do niej
- Czego ty chcesz? – spytała z wrogością
w oczach
- Mogę wiedzieć dlaczego mi to zrobiłaś i
przespałaś się z Łukaszem?
- Od zawsze mi się podobał i musiałam go
zaliczyć.
- Mimo, że był chłopakiem twojej
przyjaciółki?
- To nie zmienia, że mi się nie podobał. –
przekręciła oczami
- A za co tak nie lubiłaś Julki, że ją
zabiłaś?
- Wypieprzyła mnie z domu jej ciotki i
nie miałam gdzie pójść. Wiedziała, że nie mam kasy, bo sama nawet fundowała mi
bilet, bo nie chciała, żebym tylko ja nie pojechała i nie miałam gdzie pójść.
Coś jeszcze?
- Dziwisz się, że Cię wywaliła?
Rozpieprzyłaś nas związek.
- Wykorzystałam tylko moment. Nie
chciałaś się z nim przespać to ja przejęłam stery.
- I te stery poprowadziły Cię do tego,
że Julka wywaliła Cię z mieszkania.
- Dobra pieprz się. Nie jesteście mi już
do niczego potrzebne.
- I bardzo się cieszę. Jesteś zwykłą
szmatą.
- Nie masz prawa mnie oceniać!
- A Ty miałaś prawo wpakować mnie mojemu
facetowi do łóżka?!
- Masz swojego sławnego Jamesia, więc po
co wracasz do przeszłości?
- Bo nie robi się czegoś tego swojej
przyjaciółce.
- Mam dość tej rozmowy. – powiedziała
i odeszła, a ja wróciłam do mieszkania
-
Gdybyśmy wiedzieli, ona nigdy by się tu nie pojawiła. Przepraszam. – powiedział
od razu Kendall
-
Nie masz za co, ale nie chce więcej o tym słyszeć. Ona jest przeszłością.
- A mogę wiedzieć kim ona tak w ogóle jest?
– spytała Madzia
- Przez nią rozstałam się z Łukaszem.
Widziałam ich w łóżku. – Karolina spojrzała na mnie zdziwiona
- Co tak patrzysz?
- Ej o czym Ty jej mówisz? –
zaśmiała się
- Ej aż takim dzieckiem nie jestem, żeby nie
wiedzieć co to seks. – zaśmiała się i Madzia
-
Madzia masz dwanaście lat, a Ty o seksie mówisz! – powiedział Carlos, a po
chwili wszyscy wybuchneliśmy śmiechem
- Tak to jest jak dorasta się w otoczeniu
ludzi teraz to 18-22. – zaśmiała się
- Chcesz to możesz wracać do domu siostra. Ja
Cię nie trzymam.
- Eee nie.. Zostaje tu. -
wyszczerzyła się
- A co masz kogoś na oku? – zaśmiała się
Karolina, a Madzia się lekko zarumieniła
część 35
- Ej, ej. Masz? – podeszła do niej
Karola i się uśmiechnęła
- Nie. Spadówa. – wystawiła mi język i
pobiegła na górę śmiejąc się
- Ej, ona się w kimś zabujała. –
wyszczerzyła się Karola
- No niby w kim? Całe dnie spędza z nami.
- A może to któryś z nich? –
spojrzała na Kendalla i Logana
- Co
my? – zapytali od razu
- Za starzy dla niej.
- Łukasz był od Ciebie o 6 lat starszy i
jakoś byliście parą.
- No ale między nimi to… 9 lub 10 lat. –
przerwałam na liczenie
- Miłość nie zna granic. – zaśmiała się
- Ej
co my? – spytał Kendall
-
Nic. – wystawiłyśmy im języki
- O
mam pomysł. Jak powiedzcie nam o co chodzi z tym waszym zebrankiem w kuchni? Co
uplanowaliście?
- A
powiecie potem? – spytał Logan
-
Pomyślimy. Ale wy mówicie. – powiedziała Karola
-
Yyhh… Mówimy? – spytał James Carlosa
- No
mówimy. Sierpień spędzamy w Polsce. – odpowiedział Carlos, a ja z Karolą
miałyśmy mega zdziwko
-
Żartujecie co nie? – zaśmiałam się
-
Nie. Mówię na serio.
-
Serio? – spytała Madzia ze schodów
- No
tak. – odpowiedział Kendall
-
Ale serio? – spytała Karola, powtarzając Madzię
- No
serio. – zaśmiał się Logan
-
Eee tam żartują sobie. – stwierdziłam
- No
i nam nie wierzą. – zaśmiał się James
- Ej oni mówią na serio? – spytałyśmy
wszystkie trzy i wybuchłyśmy śmiechem
-
Tak serio. – odpowiedzieli we czwórkę i oni wybuchnęli śmiechem
-
Ale naprawdę? – usiadłam okrakiem na siedzącym w fotelu Jamesie
-
Naprawdę kotku. – uśmiechnął się, a ja od razu go pocałowałam
- I
chcę za to nagrodę. Mój pomysł. – wyszczerzył się
-
Nagrodę taką jak wczoraj? – pojawił się po za moimi plecami Carlos i zaśmiał
się
-
Spadaj. – odwróciłam się i chciałam go walnąć, ale on odsunął się i wylądowałam
na podłodze
-
Dobrze, że to nie James tak wylądował. Jego by gorzej bolało. – śmiał się dalej,
a reszta chichotała
-
Czemu Jamesa by bardziej bolało? – spytał zainteresowany Logan
-
Carlos przymknij się. – powiedziałam razem z Jamesem
-
Nie. Karolcia go w nocy lekko – zrobił cudzysłów palcami – podrapała. – zaśmiał
się
-
Carlos! – powiedziałam razem z Jamesem znów, a reszta się zaśmiała wraz z
Madzią
-
Łajza. – odwróciłam się na podłodze i przez przypadek podetnęłam Carlosa
-
Ej! – krzyknął lądując tyłkiem na podłodze
- A
myślisz, że mi było miło lądować na podłodze? – podeszłam do niego na czworaka
-
Lubisz remisować, nie? – zaśmiał się
-
Remisować nie. Muszę dokopać jednego gola. – ten od razu po moich słowach
zasłonił się rękoma, a ja wybuchłam od razu śmiechem
- I
dokopałam. – powiedziałam ciągle się śmiejąc i wstając
-
Małpa. – powiedział mrużąc oczy
- No
pewnie. – wystawiłam język
Cały
dzień spędziliśmy na wygłupach, a wieczorem James chciał swoją nagrodę, która
go po raz kolejny była strasznie dzika, szalona i namiętna, gdy po wszystkim
już położyliśmy James znów zajęczał.
- Ej
no nie mów, że znów mnie podrapałaś? – spytał siadając z powrotem, a ja
zajrzałam pod jego koszulkę i zaśmiałam się
-
Przepraszam, ale nie panuję nad tym. – powiedziałam chichrając się
-
Nie no normalnie masz szlaban na seks. – powiedział delikatnie się kładąc
-
Nie ma problemu. To Ty dziś chciałeś nagrodę. – wystawiłam mu język
-
Ale bez drapania. – zaśmialiśmy się
Lipiec
bardzo szybko nam minął, po czym nastałam sierpień i polecieliśmy całą ekipą do
Polski. Na lotnisku zaatakowało nas stado fotoreporterów -.- , ale w końcu
udało nam się wyrwać i pojechaliśmy do mojego domu, bo tam mieliśmy nocować, bo
miałam tyle pokoi, żeby ich pomieścić, aby każdy był sam (nie licząc Jamesa i
Carlosa, bo oni musieli się podzielić z Karolciami :D)
Tydzień
spędziliśmy na zwiedzaniu Warszawy, tydzień w górach i wybraliśmy się nad
morze. Z planowanego tygodniowego bycia nad morzem wyszły dwa ;) Pojechaliśmy
do mojej ulubionej miejscowości czyli do Białogóry. (mojej ulubionej J tam też postałam J ;)) Karola jeździła zawsze
w góry i ona wybrała miejscówe w górach, a ja nad morzem, bo zawsze jeździliśmy
z rodzicami tutaj jak spędzaliśmy wakacje w Polsce. Postanowiliśmy spać z
naturą czyli pod namiotami. Miałam w domu duży namiot z trzema sypialniami i
wszystko gotowe.
-
Idę pogadać czy znajdzie się dla nas miejsce tutaj. – wskazałam na budynek
ludzi u których zawsze nocowałam
-
Ok. Dobra. – powiedzieli różnorodnie, a ja skierowałam się
-
Dzień dobry. – powiedziałam pukając i wchodząc do środka
-
Dzień dobry. – wyszła moja przyjaciółka Marta rok starsza ode mnie (znaczy
przyjaźniłam się z nią w wakacje, a w ciągu roku raczej rzadko ze sobą
gadałyśmy, ale była moją przyjaciółką J)
- A
co Ty tu robisz? – spytała z uśmiechem i zauważyłam, że ma na dłoniach malucha
-
Twoje? – podeszłam z uśmiechem i pogłaskałam malucha po policzku
-
Moje, moje. Maksio.
-
Słodki jest. A właśnie znalazłoby się u was miejsce na namiot? Przyjechałam ze
znajomymi.
- No
pewnie. I cześć Karola. – przyszła mama Marty i przywitała się ze mną
-
Dobra to weź małego, a ja im pokaże gdzie się mają rozstawić. – podała Maksa
swojej mamie i wyszłyśmy, a za drzwiami spytałam:
- O
tatusiem to kto został? – uśmiechnęłam się, a przez furtkę wszedł Damian z
którym kiedyś ciągnęło ich do siebie i podszedł do Marty muskając ją w usta
-
Nie mów, że Ty jesteś tatą. – zaczęłam coraz bardziej się szczerzysz
-
Tak on. – objął ją ramieniem
- My
się znamy? – spytał
- A
w czerep to chcesz? – spytałam zakładając ręce
-
Nie dzięki. Karola. – zaśmiał się od razu mnie rozpoznając
-
Właśnie. Gratuluje tatusiu. – pocałowałam go w policzek
- A
dziękuje. – uśmiechnął się, a potem skierowaliśmy się trójką do samochodu
- To
tak to Marta i Damian, a to James, Karolina, Carlos, Logan, Kendall i Madzia. –
powiedziałam po kolei, a potem wszyscy chórkiem powiedzieli miło mi was poznać
-
Ok. Rozstawcie się gdzieś tutaj. – wskazała rozbawiona nam miejsce, a my
wyciągnęliśmy namiot i zaczęliśmy go próbować rozkładać, ale nic z tego nie
wyszło. Jak już coś było zrobione to któryś z chłopaków coś rozwalił.
- Kurde
chłopaki wy lepiej już nie dotykajcie nic. – wkurzyłam się gdzieś po 5 próbie
złożenia go
-
Ale chcemy pomóc.
-
Pomóc popsuć. Zostawcie to. – posłusznie odeszli
-
Możecie poprzynosić nasze rzeczy. – powiedziała Karolina, a oni odeszli
-
Kurde we trzy nie damy rady. – powiedziałam
-
Pomóc? – usłyszałam za sobą i odwróciłam się od razu
-
Cześć Marcin. Z wielką chęcią. – uśmiechnęłam się, a on do mnie
Marcin
do moja wakacyjna miłość z wakacji 3 lata temu. Po 2 tygodniach chodzenia ze
sobą nie zaiskrzyło i daliśmy sobie spokój. Starszy o 2 lata ode mnie. Jest
bratem Marty. Po kilku minutach namiot już stał gotowy.
-
Dzięki wielkie. A teraz przedstawiam Ci Karolinę i Madzię. – wskazałam na
dziewczyny, a potem podali sobie ręce
-
Jesteście cholernie podobne. – stwierdził, gdy przyjrzał się uważniej Magdzie
Z WIELKĄ nie cierpliwości czekam nn. ;***
OdpowiedzUsuńBardzo Fajne . Podobają mi się te twoje rozdziały.
OdpowiedzUsuń