Wszystkich w nocy obudziło coś co działo się w salonie. Przestraszyłam się i od razu jak najszybciej się tam znalazłam, a tam okazało się, że James leżał na podłodze. Mocno się zdziwiłam i chciałam podejść do niego, aby pomóc mu wstać, ale zaraz odstraszył mnie zapach alkoholu, który można było wyczuć na kilometr.
- Coś ty narobił? - powiedziałam do siebie w myśli i chciałam jakoś pomóc mu dojść do kanapy w salonie, ale na dole pojawił się Carlos
- Nie powinnaś się przeciążać. - powiedział i podszedł do niego, po czym z trudem pomógł mu dojść i rzucił go na kanapę
- James, co jest? - odezwałam się, siadając przy jego głowie
- Mam... dzie...szko... - odparł pijackim językiem, co chwila czkając
- Co? Nie rozumiem cię. - nic nie mogłam zrozumieć, ale ten już po chwili zasnął
- Niech się tu prześpi. A my też już chodźmy. - spojrzałam na Carlosa i jego wyciągniętą dłoń
- Chwilka. - musnęłam jego policzek i poszłam do kuchni po butelkę wody i jakieś tabletki.
On jutro będzie umierał to jest więcej niż pewne. Nie wiedziałam co mogło się stać. Karoliny też nie było w domu czyli musiało się coś wydarzyć pomiędzy nimi. Było mi ich cholernie szkoda, bo cały czas w ich małżeństwie się coś działo i nie mogli mieć na dłuższą chwilę spokoju. Carlos poczekał, aż przyniosłam wszystko z kuchni i postawiłam wszystko na stoliku, a potem trzymając się za ręce podążyliśmy na górę, by starać się znów wkraść w łaski Morfeusza.
Niestety mi przez dłuższą chwilę nie udało się to zrobić. Nie mogłam przestać myśleć o tym dlaczego James tak się upił. Bardzo rzadko się zdarzało, aby on w ogóle tknął alkohol, a do tego stopnia to już bardzo dawno nie.
- Kochanie, śpisz? - szepnęłam, unosząc głowę i patrząc na Carlosa
- Nie, jakoś nie mogę.
- To tak jak i ja. Martwię się o nich bardzo.
- Skarbie, nie wiemy co się stało i jak na razie nie jesteśmy w stanie nic zrobić.
- Wiem, ale jednak przykro mi, że moja przyjaciółka pokłóciła się ze swoim facetem. U nich nigdy nie może być dobrze.
- Spokojnie, jeszcze wyjdą na prostą, a teraz śpij. - musnął jeszcze moje czoło, a po chwili nas oboje zmógł sen...
Rano brutalnie zostałam wyrwana ze snu. Spałam sobie smacznie i odsypiałam imprezę, gdy nagle weszła do pokoju Karolina i mnie obudziła.
- Co chcesz? - odparłam zła
- Chciałaś jechać z nami do szpitala.
- Nie chce mi się. - zakryłam się kołdrą, bo podeszła do okna i odsłoniła zasłony
- Jest już po dziesiątej.
- Nie jadę, daj mi spokój. - wymamrotałam wtulona w poduszkę, a po chwili usłyszałam, że opuszcza mój pokój. Cholernie bolała mnie głowa, bo chyba jednak za dużo wypiłam i szczerze to nie pamiętam nawet jak wróciłam do domu. Wkurzona, że nie mogłam już zasnąć wyskoczyłam z łóżka i zauważyłam, że nie miałam na sobie wczorajszego stroju, a założoną moją koszulę nocną. Zdziwiona założyłam swoje kapcie i udałam się do łazienki na poranną toaletę. Ogarnęłam się i zmyłam cały makijaż, a potem mogłam w spokoju zejść na dół, aby wziąć jakieś proszki na ból głowy. Schodząc po schodach, zauważyłam Jamesa, który leżał i spał na kanapie. Nagle wyciągnął rękę w stronę stolika na którym leżała woda i tabletki. Szybko podbiegłam i wyrwałam mu wodę z dłoni. Spojrzał na mnie zły.
- Daj.
- Daj to chiński sprzedawca jaj. Dlaczego tak się uchlałeś?
- Oddaj mi tą wodę! - krzyknął, a po chwili się skrzywił
- Powiedz co się stało to ci dam.
- A daj mi święty spokój. - zczołgał się z kanapy i powolnym krokiem ruszył do kuchni, a ja w tej chwili zażyłam tabletkę, która na niego czekała i popiłam ją woda, która przeznaczona dla niego, ale to pomińmy
Nie podobało mi się to wszystko. Kiedy wróciłam nad ranem nie było nigdzie Karoliny, a to było bardzo dziwne. Do tego James wczoraj spotkany w klubie. Coś się musiało wydarzyć, ale co? Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, ale na szczęście James nie zauważył mnie wczoraj, bo wspomniał by już coś na ten temat. Zaraz poszłam w ślad za nim i zobaczyłam w kuchni jak opróżnia butelkę wody.
- Jakbyś się tak nie uchlał to by teraz nie było kacyka. - powiedziałam chamsko
- Daj mi spokój, co?! - wrzasnął i wkurzony minął mnie, a ja wzięłam tym razem dużą butelkę wody i miałam zacząć robić sobie śniadanie, lecz nagle do kuchni wszedł Kendall, który uważnie mi się przyglądał. Zła, bo dobijał mnie ten wzrok ciągle skierowany na mnie, wyszłam z kuchni i wróciłam do łóżka, starając się jeszcze trochę pospać....
Hmm.... Krótkie te rozdziały :P ale im dalej tym dłuższe staram się robić :)
No to tak ten... Mam nadzieję, że się podobało :)
napisz na jutro wiecej plis
OdpowiedzUsuńłeee nadal nie rozumiem czemu Magda zerwała z Kendem :( ten to musi miec zawsze pecha xD taa ja nie lepsza jestem wiem xD ja tez go maltretuje xD ooj James no trza było nie pić tyle xd hmmm a gdzie wcieło Karo? czekam na nexxxta!!! :DPZDR ;*
OdpowiedzUsuńRozdział super. Zgadzam się z Sylwiettą: nadal nie wiemy dlaczego Magda i Kendall zerwali?
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko nn.
Świetny rozdział. Taki.. przybijający. jestem ciekawa co James zrobi z tą informacją. I mam nadzieję, że Kendall i madzia wszystko w końcu sobie wyjaśnią. A ja nadal jaram się Carlosem jako tatą ;) hmm.. a tak... I jak Logan? :D Nadal czekam na mini Hendersona :D
OdpowiedzUsuńJejuśku.... James jesteś palantem... niby mi ciebie szkoda a jednak jesteś palantem bo powinnaś wspierać Karolinę a nie ją zostawiać! Oficjancie ogłaszam ze James zasłużył na więcej niż kaca... ooo wiele więcej.
OdpowiedzUsuńMagda wróć do Kendalla proszę ;( On cię kocha... a ty... zostawiłaś go tak po prostu :(
Czekam niecierpliwie na nn :***
No jasne, że się podoba :) Rozdział jest świetny! Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńMagda i Kendall...Brakuje mi ich razem. Byli tacy szczęśliwi...I teraz to też z Masowami spaprane...Jakaś masakra. Aż strach o tym myśleć. :/ Czekam aż się wszystko poprawi :)
OdpowiedzUsuńMajka ;***************
Kendall to ma zawsze przesrane.. Ja bym go nigdy nie zostawiła.. Nie rozumiem Magdy jak mogła go zostawić..
OdpowiedzUsuńJames.. ehh.. było myśleć z kim się bzykasz, a nie potem żałować że to zrobiłeś -,-
Czekam na kolejny <33
http://adussangelika.blogspot.com/2013/04/rozdzia-l-niespodzianka.html zapraszam <3
UsuńPodobało się jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńSię porobiło u nich, noo! Dlaczego choć raz nie może być sielankowo, ja się pytam?!
Czekam na więcej!
JA CHCĘ, ŻEBY MAGDA I KENDALL BYLI RAZEM! Ale ja dam sobie łapy uciąć, że to wszystko przez tą jej przyjaciółeczkę !
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie!
Witam bardzo serdecznie :)
Jestem nowa w świecie niesamowitej zabawy z pisaniem. Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na mojego bloga, który - ku wszystkim Rusherką - w swojej fabule chłopców z BTR'u stawia na pierwszym miejscu :) Liczę na słowa opini, gdyż to niezwykle motywuje do dalszej pracy i mam nadzieję, że spodoba się Tobie moja praca <3
Paula Fallow.
chce nastepny plis
OdpowiedzUsuń