W naszym domu od kilku dni każdy chodził szczęśliwy. Na każdej twarzy był szeroki uśmiech. Wszystko spowodowało to, że Karolina z Carlosem w końcu się pogodzili. On nie odstępował jej praktycznie na krok. Gdy musiał wyjść do pracy to Karolina musiała go przekonywać, że na pewno jej nic się nie stanie przez te kilka godzin. Może jednak nie każdy był taki szczęśliwy. Kendall był smutny, bo Magda wyjechała na kilka dni z przyjaciółką. Bałam się ją puścić. Miała dopiero czternaście lat, jednak razem z Savannah uprosiły jej mamę, aby mnie przekonała. Do tego młoda przekabaciła Jamesa i po długiej rozmowie z nim w końcu się zgodziłam. Codziennie ze sobą miałyśmy rozmawiać. Wyjechała wczoraj wieczorem, a ja wcześnie rano się obudziłam i nie mogłam już potem zasnąć. Leżałam wtulona w Jamesa i zastanawiałam się nad dzieckiem... James bardzo tego pragnął, a gdy dowiedział się o małym Penie zaczęły się częstsze rozmowy także o malutkim Maslowie. Przypomniała mi się ta sytuacja, gdy chciałam powiedzieć mu o pracy, a ten nie dając mi dojść do słowa pomyślał, że jestem w ciąży. A gdyby tak postarać się o małego szkraba? Taka nasza malutka kopia?
- O mnie myślisz, że się uśmiechasz? - usłyszałam i podniosłam głowę do góry
- Częściowo. - otworzył jedno oko i spojrzał na mnie
- To znaczy?
- O naszym ostatnim częstym temacie rozmów.
- W sensie?
- James... Czasami trzeba użyć mózgu, żeby wiedzieć od razu o co chodzi. - zaśmiałam się na widok jego miny
- Ze mnie się śmiejesz kotek? - przekręcił mnie i patrzył prosto w oczy
- Właśnie o to chodzi. - dłuższą chwilę nic nie mówił, zastanawiając się o co chodzi
- Że tak z rana? - szepnął, muskając moją szyję
- Chodziło mi o to, że chciałabym mieć już dziecko.
- Naprawdę? - pokiwałam głową uśmiechnięta - Kocham Cię. - rzucił i wpił w moje usta
Jako, że wczoraj była niedziela to trzeba było się ruszyć i zacząć szykować do pracy. Po drodze do pracy miał zabrać mnie Ethan. Gdy dowiedział się gdzie mieszkam, zaproponował mi, że może mnie podwozić. Ma podobno po drodze. Z tego względu, że nie mamy z Jamesem samochodu, a ja tym bardziej prawo jazdy, przystałam na to.
- Musimy sobie kupić samochód. - powiedział James, gdy wróciłam z łazienki
- Czytasz mi w myślach? Właśnie o tym myślałam. - zaśmialiśmy się oboje
- Po południu pojedziemy, co Ty na to?
- Już?
- A na co czekać?
- Wariacie mój. - uśmiechnęłam się, muskając jego usta
Podczas naszego pocałunku jego dłonie zawędrowały pod moją bluzkę. Odsunęłam się od niego, kręcąc rozbawiona głową, a ten oburzył się. Pociągnęłam go za sobą i jak się okazało chłopaki czekali już na niego w salonie. Właśnie w takich sytuacjach potrzebny jest też samochód. Tylko, że muszę zrobić sobie prawo jazdy. Oni pojechali do pracy, a z góry zeszła Karolina.
- Jak tam się czujecie?
- Karolina! Błagam! - krzyknęła
- Ale co? - nieźle się zdziwiłam
- Słyszę te pytanie codziennie razy tysiąc od Carlosa. Jest wszystko ze mną w porządku. - zaczęłam się śmiać, to było wiadome, że Carlito bardzo się swoim dzieckiem - Dziękuje Ci bardzo. Twój James nie byłby lepszy.
- A odczep się od niego. - uśmiechnęłam się, a zaraz otrzymałam strzałkę od Ethana
- Mamusiu, lecę do pracy. Trzymaj się. - pocałowałam ją na pożegnanie w policzek i wyszłam z domu
Weszłam do samochodu Ethana i pojechaliśmy do pracy. Mam nadzieję, że ten dzień szybko minie. Chciałabym już skończyć pracę i jechać z Jamesem wybrać samochód. Decyzje w naszym związku padają bardzo szybko. Jednak nie chciałabym zmienić swojego życia. Jest mi dobrze tak jak jest. Jestem szczęśliwa.
Gdy wróciłam z pracy pozostało mi tylko czekać na Jamesa. Nie mogłam się już doczekać. W pracy, gdy miałam chwile wolnego przeglądałam strony z samochodami. Chłopaki wrócili z domu i już mieliśmy wychodzić, gdy zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi, a za nimi stał Łukasz.
- O cześć. Wchodź.
- Wychodzisz?
- No tak, a coś się stało?
- Chciałem pogadać, a jutro wyjeżdżam z rana. - spojrzałam na Jamesa
- Później pójdziemy. - musnęłam usta mojego męża i zaprowadziłam Łukasza do naszego pokoju
- A więc o co chodzi?
- Nie przyjechałem tutaj tak po prostu. Tak naprawdę chciałem się pożegnać, bo...
Bo co? ;) Nie zabijajcie za taki koniec ;D Chyba nigdy nie udałoby mi się pożegnać z zakochaną :) To moje 'pierworodne dziecko' i będzie trudno się tutaj pożegnać. Więc na razie jeszcze trochę Was pomęczę :P KOCHAM WAS TAK W OGÓLE <3 I dziękuje za te wszystkie miłe słowa :)
Przepraszam, ale nie będę przysyłać dalej tego Liebster Blog Award, ale nominowało mnie od groma osób i nie wiem ile bym musiała odpowiadać na te pytania itd.
W takim momencie ? No wiesz co? Rozdział bomba. Zapraszam fanka-love-btr.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmam ochote ci coś zrobić...ale z drugiej strony ...to..kto by pisał takiego wspaniałego bloga? no nikt :D więc rozdział genialny! karola zdecydowała się na dziecko ,hmm...rozdział jakiś taki słodki się dla mnie wydał...co on ma zamiar zrobić? dodawaj coś szybko bo naprawde nie umiem się doczekać :D się rozpisałam :P
OdpowiedzUsuńsabgli
Ahhhhh dobrze że jednak wróciłaś. Carlito jest taki słodki, że się tak przejmuje :D
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiscie super i fajnie by było, żeby był mału James :) Z niecierpliwością czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/
Na początku miałam ochotę cię zamordować, ale pomyślałam, że gdyby nie ty to bym bloga nie zaczęła pisać xD Więc cię jeszcze przy życiu zostawię :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to rozdział świetny i aż mnie nosi, żeby się zapytać co będzie dalej xDD
I nie dziękuj :) Od tego jesteśmy, żeby cię wspierać :)
Awww... Rozdział genialny! masz talent, nie marnuj go xD Będzie mały Maslowek ^^
OdpowiedzUsuńMyszeQ
booo popełnia samobójstwo. jedyne co mi przyszło do głowy xD ale mam nadzieje że nie!! idzie doo yy ee no nie wiem psychiatryka? xD ciesze się że jednak nas nie opiścisz :D jupikajej :D heuheueheue ^^ too czekam na nexxta :D ^^
OdpowiedzUsuńFajnie że jednak dalej będziesz prowadzić tego bloga ^^
OdpowiedzUsuńSuper że Karolina i Carlos się pogodzili jak widać przyszłego tatusia trochę nosi haha xd nadopiekuńczy Carlito chciałabym zobaczyć na żywo jak tak biega wokół Karoli byłby niezły ubaw :D haha
Ten Eythan jest podejrzanie za miły ... hmmm ... pewnie mi się wydaje jak zawsze... :D Jestem przesadnie ostrożna no cóż
Łukasz tylko żadnych głupot typu chcę wstąpić do wojska jechać do Afganistanu To jest w pewien sposób pisać się na pewną śmierć NI MA TAK !!
Nie, no. Za to zakończenie to ja Cię utłukę. x.x W taki momencie. No ludu! Jak tak można? Ale nie. Pozostawię Cie przy życiu, bo aię nie dowiem co będzie dalej. xd Ogólnie pomysł z małą kopią James'a jest cudowny. ^^ I Carlos jest taki słodki, że się opiekuje Karoliną. ^^ Czekam na następny. :3
OdpowiedzUsuńJames jaki zboczony xd Już z rana? taaaak xddd
OdpowiedzUsuńDlaczego skończyłaś w takim momencie? Nie lubisz nas prawda? :( Chyba ze dbasz o to abyśmy sie uczyli ^^
Malutkie dzieci sa słodkie ^^ Mały Carlos i James to normalnie cud *__* Też chce xddd
Czekam na następny rozdziaaał :***
Rozdział gienialny czekam na NeXT
OdpowiedzUsuńAch ten JAmes xD A Łukasz wyjeżdża??? WHY? Świetny rozdział! Czekam na nn ;** Zapraszam do mnie na nowy rozdział: http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń~Epic
Zapraszam do siebie na 14 rozdział: http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/ ;**
Usuń~Epic/Pauli$
Zainteresowała mnie sprawa z Łukaszem.
OdpowiedzUsuńNo i będzie małe Jamesiątko ?! hmmm ! Matko, wszędzie baby boom xdd hahah, nie wspominając już nawet o składzie FCB ;p
Czekam na więcej ;p
Musiałas kończyć??(:( Rozdział super, dawaj szybko nn;p pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcelu$ka
Czadowy rozdział"! James jaki happy :) Czekam nn
OdpowiedzUsuńhttp://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ zapraszam i liczę na opinię :) Ciri
OdpowiedzUsuń